Czarnek dyskryminuje mniejszość niemiecką? Kolejne kontrowersje
Szef resortu edukacji Przemysław Czarnek podjął decyzję o ograniczeniu liczby godzin nauki języka ojczystego dla mniejszości niemieckiej. Przedstawiciele mniejszości mówią o jawnej dyskryminacji.
08.02.2022 15:06
Do decyzji Czarnka odniósł się przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce Bernard Gaida. W jego ocenie zmniejszenie liczby godzin języka niemieckiego dla uczniów reprezentujących mniejszość niemiecką z trzech do jednej tygodniowo, to akt jawnej dyskryminacji. Jego zdaniem jest to naruszenie międzynarodowych norm prawnych, w związku z czym, zawiadomienie w tej sprawie trafiło do Rady Europy.
- Stworzono drugą kategorię obywateli polskich, bo ten przepis dotyczy około 300 tysięcy obywateli Polski. Oczekujemy wycofania z obiegu prawnego tej zmiany z 4 lutego. Nie wyobrażamy sobie, by w państwie demokratycznym taki przepis mógł obowiązywać - stwierdził Gaida.
Krytyczne stanowisko niemieckiego rządu
MEiN zmiany w harmonogramach lekcyjnych uargumentował m.in. tym jak funkcjonuje nauka języka polskiego dla Polonii w Niemczech, wskazując, że rząd federalny nie finansuje takich lekcji. Głos w tej sprawie zabrał pełnomocnik niemieckiego rządu ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych prof. Bernd Fabritius, który wskazał, że jest to nietrafiony argument, gdyż finansowaniem edukacji szkolnej w całości zajmują się poszczególne landy.
- Rząd federalny będzie wspierał mniejszość niemiecką w Polsce i zależy mu na wyjaśnieniu tej sytuacji w drodze dialogu. Byłem wielokrotnie pytany, czy w sytuacji, gdy Polska ogranicza u siebie środki na naukę języka mniejszości, strona niemiecka zrobi to samo. Nie zrobimy tego, bo byłaby to zła decyzja. Ograniczenie edukacji młodej generacji odbędzie się ze szkodą dla niej - podkreślił przedstawiciel niemieckich władz.
Głos w tej sprawie zabrał również przedstawiciel Mniejszości Niemieckiej w Sejmie Ryszard Galla, który 22 lutego ma spotkać się w tej sprawie z Przemysławem Czarnkiem i wiceszefem MSZ Szymonem Szynkowskim vel Sękiem. - Razem z innymi posłami podejmujemy także działania, by zwołać posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, na którym chcielibyśmy zapytać, jak się mają zapisy rozporządzenia ministra Czarnka w stosunku do takich aktów prawnych, jak konstytucja, ustawy i zapisy traktatowe, które władze Polski ratyfikowały - przekazał.