Czarne listy lokatorów
Lokatorzy, którzy zalegają z płaceniem
czynszu, mogą trafić na czarne listy - ostrzega "Metropol".
W blokach na poszczególnych piętrach są wywieszane informacje dotyczące zadłużenia mieszkańców. Wyszczególnione są numery mieszkań lub nawet inicjały dłużników. Te praktyki nie są zabronione przez prawo. W myśl ustawy o obronie danych osobowych, zabronione jest jedynie wymienianie lokatorów z imienia i nazwiska.
Każdy lokator ma prawo wiedzieć, kto w bloku nie płaci. Takie dane z imienia i nazwiska są udostępniane mieszkańcom w siedzibie administracji. Zakaz dotyczy jedynie ich podania do wiadomości publicznej - usłyszeli dziennikarze w Spółdzielni Mieszkaniowej Energetyka, w której pojawiły się czarne listy z wielkością zadłużeń lokatorów.
Jesteśmy zobowiązani dbać o interes lokatorów. Wywieszanie takich list powoduje, że mieszkańcy zaczynają rozmawiać między sobą na ten temat. Ludzie poczuwają się do obowiązku spłaty długu - mówi zastępca prezesa Energetyki Sylwester Mirecki.
Nieuregulowanie płatności odbija się na całej wspólnocie - podkreśla dziennik. Dziura w budżecie hamuje rozwój osiedla i jest barierą np. przy podjęciu decyzji o remoncie czy wymianie okien w bloku.
Szczegółowe listy są przyczyną konfliktów między lokatorami. Jeśli spis pojawia się na każdym piętrze, grono "podejrzanych" zmniejsza się do kilku rodzin. Nietrudno o wzajemne oskarżenia. Mogą one doprowadzić do spłaty długu przez przyciśniętego do muru sąsiada albo stać się przyczynkiem do sąsiedzkiej wojny - komentuje "Metropol". (PAP)