Pan zgodzi się z pana koleżanką z klubu Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocką, która domaga się przeprosin od Marszałka
Senatu Tomasza Grodzkiego, który wczoraj porównał sytuację w Polsce do tego, co mieliśmy, co oglądaliśmy,
widzieliśmy w stanie wojennym. Czy pan słuchał Tomasza Grodzkiego, czy powinien przeprosić za to, co powiedział?
Tak, słuchałem i uważam, że jeżeli on takie tezy stawia i takich porównań dokonuje, to powinien
pojechać jako Marszałek Senatu, bardzo poważna osoba w hierarchii politycznej w Polsce, właśnie
do Francji, do Hiszpanii, do Szwecji, do Włoch, do Austrii i wyrazić tam zaniepokojenie,
że tam jest jakiś pełzający autorytaryzm, że zmierza to ku stanowi wojennemu, bo
te rozwiązania, o których w Polsce się dyskutuje i proponuje, tam już są.
Panie ministrze, a jak pan ocenia to, co telewizja...
... i bronić wolności mediów we Francji, we Włoszech, w Hiszpanii.
Jak ocenia pan to, co telewizja publiczna zrobiła przed orędziem,
przed transmisją orędzia Marszałka Grodzkiego, kiedy pokazała taką planszę, nawiązując
do tych czarnych plansz publikowanych przez niezależne media, opublikowała czarną planszę i napisała "tu powinien być twój ulubiony
mecz". No ja to odczytałem jako, delikatnie mówiąc, złośliwość w kierunku Marszałka Senatu. A czy pan to pochwala?\
Można
chyba to tak rzeczywiście ocenić jako taką małą złośliwość, ale wynikającą z
tego, że dzień wcześniej mieliśmy takie czarne planszę w innych mediach.
Ale co ma z tym wspólnego Tomasz Grodzki? Znaczy wedle
prawa telewizja publiczna jest zobowiązana transmitować...
To wyjaśnijmy - tak, tak i wiązała
się z tego zobowiązania. Wyjaśnimy właśnie tę sytuację prawną, która
w Polsce jest. Rzeczywiście kilka osób w państwie, prezydent, premier, marszałkowie Sejmu, Senatu mają prawo w każdym momencie
zażyczyć sobie wygłoszenia orędzia w telewizji publicznej i z tego prawa korzystają,
i pan Marszałek też z tego praw skorzystał.
Tylko czy telewizja publiczna ma prawo się tak zachowywać, czy to poważne, panie ministrze? Szczerze.
Ja się zgadzam, ale czemu pan nie pozwala mi zdania dokończyć?
Ja się zgadzam z pana tezą, że można to odbierać jako pewną złośliwość, ale też informację, bo zdaje się, że rzeczywiście
w tym czasie, kiedy pan Marszałek sobie zażyczył tego bodaj 6- czy7-minutowego orędzia, zaplanowana była transmisja
dosyć ważnego dla kibiców meczu.
Ja rozumiem, mecz jest ważny, ale czy akurat w taki
sposób telewizja publiczna powinna to przestawiać? No mi się wydaje, że jest to, delikatnie mówiąc, mało poważne.
Pana ocena.