: A gościem Radia ZET jest Tadeusz Cymański, Prawo i Sprawiedliwość, wyłączamy komórkę, oj dzisiaj jest wielki dzień, wielki dzień trzyma pan kciuki za tym, żeby Irlandia głosowała na "tak", panie pośle. : O nie, ale muszę powiedzieć, że to jest interesujące. : Ale oj nie! : Jestem z Irlandczykami niezależnie, co zrobią. : Ale co by pan chciał, żeby zrobili? : Chciałbym, żeby było ciekawie, ale chciałbym, żeby poczuli oczywiście… : Panie pośle proszę się nie wymigiwać. : Chciałbym żeby poparli traktat, tak, bo jest rzeczywiście w tej sytuacji obecnej, tak jak myśmy głosowali w Sejmie, przyjęty przez polski parlament, ale wpisuje się ten temat to, że to jest jedyny kraj, gdzie obywatele bezpośrednio będą decydować. I myślę, że z tego punktu patrząc to nie ukrywam, że mam trochę sympatii, bo ich nie jest głosem protestu przeciwko temu, że wszędzie władze publiczne, również i u nas niestety, są lepsze, nie chcę powiedzieć mądrzejsze i w imieniu obywateli. : Właśnie, to władze PiS tak nam zrobiły. : Ale mam też
trochę sam takich, może nie wyrzutów sumienia, bo głosowałem żeby właśnie parlament to przyjął, a myślę, że coś jest w tym rozumowaniu, że jeżeli nie taka decyzja to jaka powinna być w tym referendum. I to dominuje w tym spojrzeniu irlandzkim i myślę, że to byłaby zagwozdka dla Europy, ale również dla politologów, dla polityków na temat kondycji demokracji. I czy rzeczywiście jest dobrze, że w całej Europie, jak szeroka, wszędzie parlamenty w imieniu swoich społeczeństw. : A tu Irlandczycy sami… : A tu Irlandczycy. I to będzie zagwostka dla Brytyjczyków najciekawsze, także sprawa jeszcze jest otwarta. : Ale ważna, ale jest pan za tym żeby przyjęli, żeby powiedzieli tak. : Tak bardzo cienko, jeżeli już. : No nie, dwie minuty temu pan powiedział, że tak, to było twarde tak, a teraz cienkie. : A teraz już słuchacze słyszą, że mówię ciszej. : No nie. : Bo jestem demokratą i to mnie tutaj, jest to rozdarcie serca, słyszą państwo, a pani Monika jeszcze to widzi, pani redaktor. : No widzę, nawet się pan zarumienił,
bo powiedział pan tak i pomyślał pan sobie, Boże, co ja powiedziałem, powiedziałem tak, żeby głosowali na tak, przecież tak nie mogę mówić, bo przecież ja głosowałem na nie, mama chciała żebym głosował na nie, co ja mówię. : Tak, moja mama powiedziała w ten sposób nie sprzedawaj Polski, ale powiedziała również nie dajcie się podzielić, bo sprawa rozgrywana jest politycznie, a tu chodzi o przyszłość nie tylko naszego państwa, ale całej Europy, także sprawa jest ważna. : Oj, co będzie dzisiaj, Austria – Polska? : Zwycięstwo, myślę, że zwycięstwo. Bez euforii, ale musimy wygrać, porażka będzie strasznym jednak smutkiem, ciosem i myślę, że mam tyle w sobie energii i radości, ale zgaśnie ona tego wieczoru, jeżeli by nie daj Boże, no nie dopuszczam tej myśli. Uważam, że Austriacy są osłabieni ponadto. Wolałbym zwycięstwo z pełnowartościowym przeciwnikiem, ale jest kontuzjowany główny zawodnik. U nas też trochę tam problemów jest. : Ale co by zrobił senator in spe Orzechowski z Leo Beenhakkerem, gdybyśmy – o jej
nie chcę wymówić tego słowa – zrobili nie tak, jak powinniśmy zrobić. : No te jego nieszczęsne, bardzo nieudane, niepotrzebne słowa zrobiły karierę o możliwości odebrania obywatelstwa Podolskiemu, no myślę, że u nas jesteśmy narodem szarmanckim, rycerskim i zwłaszcza wobec tego chłopca, młodego chłopaka, sportowca, który nawet nam strzelając te dwie, straszne bramki… : No łzy mu się potoczyły. : Ale jednak ja myślę, że dużo kibiców polskich ma dużo sympatii dla Łukasza, jest sportowcem. Ta historia nie do końca wyjaśniona z jego młodością, z możliwością gry w naszej reprezentacji sprawia, że… : A pan O. się skompromitował, tak myślę. : Myślę, że te słowa były, ja się nie zdziwię jakby kibice mogli nawet, jeżeli mówią nie gadaj tak facet, bo my zaproponujemy, żeby tobie odebrać obywatelstwo. : A wie pan, że dzisiaj na meczu będą siedzieć, myślę, że blisko siebie Lech Kaczyński, prezydent Lech Kaczyński i były prezydent Lech Wałęsa, czy sądzi pan, żeby to był ten moment, żeby panowie podali sobie ręce. : To
trudne pytanie, nie wiem. Jest ta sytuacja bardzo trudna, jesteśmy w jakimś sensie świadkami, zawsze lepiej, jak jest zgoda czy pojednanie, nie mówię już o sympatiach. : Bo zostały tylko, pięć dni zostało tylko, bo pan były prezydent wyznaczył termin obecnemu prezydentowi na przeprosiny, jeżeli go nie przeprosi za Bolka to będzie proces. : Tak, ale ten sam prezydent, mnie się wydaje przynajmniej, zapomina o swoich słowach. Powiedzieć na kogoś „Bolek” w kontekście bardziej czy mniej, w tej chwili sprawdzonych, czy ujawnionych faktów, bo książka się jeszcze nie ukazała… : Ale pan prezydent już powiedział „Bolek”. : O prezydencie Kaczyńskim, aktualnie urzędującym, ze strony byłego prezydenta, nie chcę cytować nawet przez elegancję dla programu i słuchaczy, jakie słowa padły, no to trzeba najpierw spojrzeć na siebie, a później gorszyć się, tym bardziej, że tutaj nie chodzi o żadną nagonkę. : Ale myśli pan, że to była zemsta za durnia, „Bolek”? : Nie, nigdy nie przypisuję, pani redaktor nie przypisuję nikomu, ani
jednemu, ani drugiemu prezydentowi tym bardziej, żadnemu człowiekowi złych intencji. : Tak, Lech Wałęsa nie powinien powiedzieć dureń, a czy Lech Kaczyński powinien powiedzieć „Bolek”? : Ja myślę, że ma wiedzę pewną, wie co mówi i nie wierzę w to, żeby ktoś wypowiadał, tym bardziej prezydent jakieś opinie, nie mając, ja uważam również, nie bez racji, że głowa państwa ma wielką wiedzę w różnych sprawach, a w jego przypadku, obecnego prezydenta jest to również wiedza historyczna. I to jest pytanie do niego. : No jest profesorem prawa. : Powiedział pewne słowa, natomiast jesteśmy w przededniu i jeszcze się nie ukazała, ale emocje sięgają zenitu, tu słyszę w "Wiadomościach" pana Borowczaka, ja myślę, że to jest wszystko też zaprzęgnięte do rydwanu polityki, niestety, niestety, po trzykroć niestety. Lech Wałęsa nie jest apolitycznym autorytetem, tylko jest działaczem Platformy. : Ale pan Borowczak też jest legendą i ma prawo mówić co chce, każdy ma prawo mówić co chce, okazuje się. : Ależ tak i Irlandczycy też
mają prawo dzisiaj mówić co chcą. : Panie pośle, czy według pana sąd ma prawo odebrać matce dziecko, tak jak się wydarzyła sprawa w Lublinie, mówię o 14-letniej Agacie, sąd odebrał matce dziecko, żeby matka nie wpływała na dziecko, co ma zrobić. : Pani redaktor, święta zasada, nie będzie nic nigdy dobrego w Polsce, jeżeli my nie będziemy respektować, podkreślam respektować i uznawać werdyktów trzeciej władzy. Ranga i pozycja wymiaru sprawiedliwości w Polsce uważam powinna być jeszcze większa i wyższa, w dojrzałych demokracjach to właśnie władza sądownicza ma majestat i autorytet. Oczywiście, werdykty z perspektywy czasu mogą się okazać błędne, mogą się okazać dobre, ale nie mamy wyboru i należy uznać i uszanować decyzję. : Ale czy sąd ma prawo odebrać, pan sobie wyobraża, że ktoś panu odbiera dziecko, żeby pana dziecko zadecydowało, żeby pan nie wpływał na to. : Przepraszam bardzo, mamy w Polsce pewien stan prawny, a sądy nie działają tak sobie po cichu i przy okazji, przy piwku, tylko sądy działają w
oparciu o kodeksy. : Na koniec panu powiem, panie pośle, że sąd nie działał przy piwku, Sąd Lustracyjny, kiedy orzekł, że Lech Wałęsa nie był agentem i dostał Lech Wałęsa status pokrzywdzonego, a co mówi prezydent, profesor prawa? : I ta decyzja, przepraszam, pan prezydent respektuje również i tę decyzję. : Nie, pan powiedział : Ale ma prawo do własnej opinii. : Nie, no to właśnie, pan przed chwilą powiedział, że należy respektować werdykty sądu, czy w tym przypadku został respektowany werdykt sądu czy nie. : Będę dokładnie jak szachista i aptekarz… : Nie… : Pani pytała, czy pani spytała przed chwilą czy sąd miał prawo. Odpowiadam – tak, sąd ma prawo : I powiedział pan trzeba respektować, a tu się nie respektuje. : Respektowanie to nie znaczy, że ja się zgadzam. : Czyli zgadza się pan z werdyktem sądu, że odebrał prawo matce? : Mam w tej sprawie wątpliwości, bo czytam prasę i naprawę wierzę w to, że sąd ma największą wiedzę i postąpił słusznie. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Tadeusz Cymański, a
najgorzej w życiu być „Bolkiem”, dziękuję bardzo.