Trwa ładowanie...
d1ic4d3
Cymański o wsparciu. "Politykiem się bywa, człowiekiem się jest"

Cymański o wsparciu. "Politykiem się bywa, człowiekiem się jest"

Poseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański przeszedł w ostatnim czasie operację usunięcia nowotworu. W programie "Newsroom WP" opowiedział o okolicznościach zabiegu. Prowadząca Agnieszka Kopacz dopytywała o ewentualnie przyśpieszenie operacji. - W sytuacji zagrożenia życia i zdrowia pewne skrupuły moralne często ustępują, ale elementarna uczciwość i zaufanie do lekarzy każe powiedzieć, że (...) szukanie takich możliwości jest w najwyższym stopniu niemoralne - przekazał polityk. Gość programu opowiedział również o otrzymanym wsparciu w walce z nowotworem. - Byłem zaskoczony. Korzystając z okazji, mogę podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie słowem, modlitwą czy pociechą. Godne podkreślenia, że te słowa płynęły również od osób, z którymi mamy "na pieńku" - przekazał parlamentarzysta. - Politykiem się bywa, człowiekiem się jest - dodał na koniec.

Panie pośle, tak jak pan wspomniałRozwiń

Transkrypcja:

Panie pośle, tak jak pan wspomniał, pana zabieg czy ta operacja była rzeczywiście przesunięta nieco w czasie. Czy nie było takich podszeptów ze strony partyjnych kolegów: Tadeusz, słuchaj, masz możliwość, może przyspiesz sobie jakoś tę operację, możesz sobie na przykład wcześniej pomóc? Pani redaktor, w sytuacji zagrożenia życia zwłaszcza, ale również zdrowia, pewne skrupuły moralne często ustępują. Ja tu nie chcę się po prostu przedstawiać - oczywistym jest, zwłaszcza rodziny, bliscy - to jest naturalna postawa każdego człowieka. Ale elementarna uczciwość i zaufanie do lekarzy każe wyraźnie tutaj powiedzieć i na tym bym poprzestał, że też no nie wiem, jaka satysfakcja by była, kiedy rozpoznanie nie wskazuje na konieczność natychmiastowej operacji, to naleganie, szukanie takich możliwości, pewnie zdarzają się takie sytuacje, jest w najwyższym stopniu niemoralne, kiedy są osoby, które już stoją w obliczu śmierci, tak. No mówmy sobie wprost. Panie pośle, wspierali pana koledzy partyjni, koledzy z opozycji, kiedy dowiedzieli się, że jest pan chory? Dostawał pan takie słowa otuchy, wsparcia i podnoszenia na duchu? Byłem zaskoczony i mogę, korzystając z okazji, podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali słowem, również modlitwą, również pociechą i co najbardziej myślę, że takie godne podkreślenia, że te słowa płynęły również od osób, z którymi mamy na przysłowiowym pieńku. Czyli od kogo, panie pośle? Którzy, jeżeli chodzi o Zjednoczoną Prawicę, to suchej nitki nie pozostawiają. I nie chciałbym tu nazwisk wymieniać, a byłaby pani i internauci bardzo zdziwieni i zaskoczeni. Ale... Panie pośle, a może to takie słowa otuchy, skoro pan powiedział o tym, że od osób, z którymi macie na pieńku, to może też od PiS-u chociażby? Bo pewnie z nimi też macie trochę na pieńku. Ale słowa ciepłe od przyjaciół i kolegów z mojego ugrupowania politycznego czy z mojego stronnictwa, czy z prawej strony, z prawicy wydają się czymś bardziej naturalnym. W sytuacji, kiedy mamy tyle jadu, wściekłości, emocji, nerwów, kiedy się czasami ranimy, obrażamy - w tej w tym momencie słowa bez żadnej koniunkturalnej potrzeby i to prywatne, bardzo osobiste, od ludzi, którzy są w tak zwanej opozycji, tak, przeciwników czy oponentów, muszą być cenne i one dają nadzieję też, że przy całym szaleństwie jej bardzo rozgrzanej polityki jesteśmy jednak ludźmi. Bo tak, politykiem się bywa, człowiekiem się jest. Ja wychodzę z tej historii zbudowany i dziękuję wszystkim. Dziękuję wszystkim. A hejt nawet nie będę komentował, bo pragnienie śmierci, choroby... Panie pośle, to hejtu nie komentujmy, on jakby neguje się już na samym starcie.
d1ic4d3
d1ic4d3
Więcej tematów