"Covidiotyzm Łukaszenki" zbiera żniwo. Białoruś na drugim miejscu pod względem tempa rozwoju epidemii w Europie
Nie działaj już żartobliwe porady prezydenta Aleksandra Łukaszenki o piciu wódki, zagryzaniu łososiem, wskakiwaniu do łaźni oraz apel o niezdradzanie żon. Przy ponad 900 zakażeniach koronawirusem dziennie Białoruś wskoczyła na drugie miejsce pod względem tempa rozwoju epidemii w Europie.
Licząca 9,5 mln mieszkańców Białoruś pędzi na zderzenie z koronawirusem. Od kilkunastu dni diagnozuje się tam po 900 zakażonych koronawirusem dziennie. Mają dwukrotnie więcej aktywnych przypadków COVID-19 niż w Polsce.
- Nawet i te oficjalne statystki mogą nie oddawać pełni obrazu epidemii. Należy pomnożyć je razy kilka, gdyż nikt nie powie, jaka jest prawda - mówi WP Andrzej Poczobut, dziennikarz i członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi. - W niektórych szpitalach zakaźnych, jak np. w Grodnie, łóżka są już zapełnione chorymi. To jednak informacja nieoficjalna. Kiedy jeden z lekarzy w Witebsku ośmielił się powiedzieć, że jego szpital był źle przygotowany na epidemię, stracił pracę i już - dodaje rozmówca.
Koronawirus. Zapobieganie metodą Aleksandra Łukaszenki
Białoruś nie wdrożyła zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia, nawet po niedawnej misji ekspertów, którzy odwiedzili Mińsk. - Na Białorusi przyszedł czas na niezwłoczne i szerokie działania na rzecz tzw. dystansu społecznego i odwołanie wszystkich imprez masowych - brzmiał apel ambasador ONZ na Białorusi, Joanny Kazany-Wiśniowieckiej.
Defilada wojskowa z okazji zwycięstwa nad hitlerowcami 9 maja 1945 odbyła się bez przeszkód. Najnowsza rada od prezydenta Aleksandra Łukaszenki do powstrzymanie się od zdrad małżeńskich. - Jeżeli całowałeś się z kimś, to całuj się dalej. Jeżeli jesteś mężczyzną, nie leź do innej kobiety. Wytrzymaj przez jeden miesiąc - poradził prezydent. Przypomnijmy, wcześniej zalecał chodzenie do łaźni, picie wódki i zagryzanie łososiem.
Nadal nie mówi o koronawirusie, tylko o problemie zapalenia płuc. - Najważniejsza dla mnie dziś kwestia to leczenie zapalenia płuc. To jest pytanie numer 1 - powiedział niedawno.
Koronawirus na Białorusi
Niezależne Radio Swoboda zestawiło dane z Białorusi (liczącej 9,5 mln mieszkańców) i w Szwecji (10,2 mln). Przy znikomych obostrzeniach w obu krajach odnotowano po 30 tys. zakażeń. Przy czym w Szwecji, która ma dobrze dofinansowany system opieki zdrowotnej, zmarło 3,6 tys. osób. Jeśli wierzyć białoruskim statystykom mieszkańcy tego kraju są wyjątkowo twardzi, bo odnotowano niespełna 180 zgonów.
Według relacji Poczobuta część obywateli polega na informacjach podawanych w internecie przez niezależne serwisy informacyjne. Tylko tam występują eksperci, którzy przestrzegają przed leczeniem koronawirusa metodą Łukaszenki. W efekcie Białorusini sami zaczęli stosować zasady dystansu społecznego oraz nakładanie maseczek (nosi je prawie połowa przechodniów). Podobnie część firm zaleciła pracę zdalną.
Koronawirus. Będą tysiące ofiar, albo nawet już są
- Nastawienie Białorusinów zmienia się, bo sami widzą, że nagle choruje sąsiad, czy ktoś z rodziny. Białoruscy lekarze, zamiast stwierdzić koronawirusa, często stawiają diagnozę przeziębienia bądź zapalenia płuc. Taka sytuacja bierze się z braku testów na COVID-19. Z kolei te dostępne testy u jednej osoby raz wykazują chorobę, a po kilku dniach już nie - mówi dalej Andrzej Poczobut.
Reszta Białorusinów powtarza za prezydentem, że należy przejść przez epidemię zdroworozsądkowo i bez "psychozy". Według analityków z Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie prezydent Łukaszenka będzie zaprzeczał epidemii, aż do planowanych na 9 sierpnia wyborów prezydenckich. Z kolei Andriej Jelisiejew, ekspert centrum analitycznego EAST Center, ostrzegł, że liczba ofiar na Białorusi może wynieść od 15 do 32 tysięcy.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.