Lucyna Dargiewicz, pielęgniarka z Chełma
- Prezydent - ciepły wrażliwy człowiek - wspomina pielęgniarka. Tragedia dotknęła ją w bardzo szczególny sposób. Jedną z ofiar katastrofy jest jej znajomy z Lublina. - Jeszcze nie powrócił, jeszcze nie ma Jego trumny - smuci się pani Lucyna. Pielęgniarka opisała też, jak na święta dostała od niego dwie kartki, najprawdopodobniej wysłał drugą przez przypadek. Nie wiedziała, że staną się dla niej tak ważne. - Życzył mi wtedy wiary w Boga, wiary w ludzi, wiarę we własne możliwości i dostrzeganie piękna tego świata - z pamięci przywołuje treść życzeń. - On sam już tego piękna nie dostrzeże, bo już go nie ma, odszedł - dodaje i wyjaśnia, że tym znajomym był Edward Wojtas.