Córka Jolanty Brzeskiej i Anja Rubik komentują materiał TVP. "Po co pisać bzdury"
Do reportażu TVP o podejrzanych okolicznościach reprywatyzacji odniosły się kolejne osoby. Pojawiła się w nim informacja, że mieszkania w przejmowanych kamienicach kupowali znani dziennikarze czy supermodelka.
Chodzi o materiał z programu "Alarm w TVP", w którym przytoczono losy przejętych w ramach dzikiej reprywatyzacji kamienic przy al. Szucha, ul. Nabielaka i ul. Mokotowskiej w Warszawie. Zajmuje się nimi też komisja reprywatyzacyjna. W kamienicy przy al. Szucha swoje biura mieli aresztowani były urzędnik warszawskiego ratusza Jakub R. oraz kupiec roszczeń Maciej M. Natomiast w kamienicy przy ul. Nabielaka mieszkała Jolanta Brzeska, ofiara dzikiej reprywatyzacji, której zwęglone ciało znaleziono w 2011 r. w Lesie Kabackim. Była zaangażowana w obronę praw lokatorów z kamienic, w których nowi właściciele podnosili czynsz i próbowali zmusić do wyprowadzki.
W materiale pojawiła się informacja, że lokatorem kamienicy przy ul. Nabielaka jest Jarosław Gugała. Dziennikarz w rozmowie z Wirtualną Polską zapowiedział, że będzie żądał sprostowania. Dziennikarz faktycznie kupił mieszkanie w tej kamienicy, ale zanim doszło do dzikiej reprywatyzacji.
Do sprawy odniosła się też córka Jolanty Brzeskiej. "Kolejne hieny i kolejne bzdury. Pan Gugała owszem, kupił mieszkanie na Nabielaka. Mieszkanie znajduje się piętro wyżej nad mieszkaniem, które zajmowała mama. Pan Gugała kupił to mieszkanie od Państwa Rawskich, którzy znacznie wcześniej wykupili je. Po co szukać sensacji i pisać bzdury?" – napisała na prowadzonym przez siebie profilu na Facebooku córka Jolanty Brzeskiej.
Głos zabrała też wywołana przez TVP Anja Rubik. Modelka wyjaśnia, że mieszkanie zgodnie z prawem kupiła dwa lata temu na wolnym rynku, a "osób wymienionych przez TVP w oszczerczym materiale nie zna, ani nigdy o nich nie słyszała".
"W związku z bezprawnymi, karygodnymi i nieprawdziwymi oskarżeniami ze strony stacji TVP Info oraz TVP 1 zdecydowałam podjąć działania prawne w celu ochrony mojego dobrego imienia oraz mojej prywatności" – poinformowała. Jej zdaniem reportaż "wpisuje się w systematyczną akcję dezawuowania osób, które publicznie występują przeciwko działaniom obecnej władzy".