Co zabija - świńska grypa czy angina?
- Proszę obserwować dziecko i dopiero jak poczuje się gorzej, przepiszemy tamiflu - takich porad udzielają brytyjscy lekarze osobom podejrzanym o zarażenie wirusem H1N1. Gorzej, jeśli to jest angina - wtedy jeśli nie podamy na czas antybiotyku, może się to źle skończyć.
22.07.2009 | aktual.: 23.07.2009 10:50
Czekanie na rozwój choroby
11-letnia Marta źle poczuła się w środę. Dzień wcześniej jej przyjaciółka z klasy nie przyszła do szkoły z powodu podejrzenia o świńską grypę. Rodzice Marty, którzy w Londynie mieszkają od 10 lat, zareagowali błyskawicznie. - Jak tylko się dowiedziałem o tym, że koleżanka córki jest chora, zadzwoniłem do lekarza rodzinnego - opowiada Adam. Chciał umówić dziecko na wizytę, żeby jak najszybciej podać tamiflu. Jednak dostanie się do GP nie było możliwe.
- Powiedziano mi, że wizyta u lekarza nic nie da. Kazano obserwować córkę, podawać paracetamol - wspomina Adam. Usłyszał również, że jak stan córki się pogorszy, wtedy otrzyma receptę na tamiflu, który tylko złagodzi objawy choroby, ale jej nie wyleczy. - Lekarz doradził, żebym po lekarstwo wysłał sąsiada - dodaje Adam.
Przez następne cztery dni podawał córce tabletki na przeziębienie i grypę. Na szczęście była to zwykła infekcja, bo dziewczynka już wyzdrowiała i czuje się dobrze.
Polski lekarz uratował życie
15-letniego Tomka gardło zaczęło boleć w czwartek wieczorem. Jego ojciec przyjaźni się z Adamem, więc zadzwonił z pytaniem, co robić. - Nie chciałem nawet dzwonić do lekarza rodzinnego, bo wiedziałem, co usłyszę, wolałem skonsultować się z Adamem, który stał się dla mnie ekspertem od świńskiej grypy - mówi Marian.
W piątek Tomek miał już 40 stopni gorączki, więc zamiast umawiać się na wizytę do GP, na którą czeka się czasami parę dni, ojciec zabrał go do polskiego lekarza. - Wizyta kosztowała 50 funtów, ale myślę, że dzięki temu moje dziecko żyje. Tomek miał anginę ropną, dostał antybiotyk i po dwóch dniach poczuł się lepiej - mówi Marian. - Jeśli GP kazałby mi obserwować syna, to nawet nie chcę myśleć, jak mogłoby się to skończyć - dodaje.
W zeszłym tygodniu motywem przewodnim w brytyjskich mediach było zdjęcie Chloe Buckley - 6-letniej ofiary świńskiej grypy. Jednak sekcja zwłok przeprowadzona 21 lipca wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci dziewczynki był wstrząs septyczny spowodowany anginą. Ile takich przypadków jeszcze się powtórzy? Na jakiej podstawie telefonicznie lekarze są w stanie zdiagnozować świńską grypę czy anginę?
Angina czy świńska grypa?
Rodzice sami mogą odróżnić infekcję bakteryjną od wirusowej. - Jeśli dziecko skarży się na ból szyi trzeba dokładnie obejrzeć gardło i migdałki - mówi portalowi MojaWyspa Ilona Laskus, która udziela porad telefonicznych na temat świńskiej grypy na specjalnej infolinii. - Jeśli na tylnej ścianie gardła i migdałkach są białe naloty, to wskazuje na infekcję bakteryjną, czyli anginę –-mówi Laskus i zwraca uwagę na to, że w tym przypadku również język może być bardziej biały niż malinowy. - Natomiast jeśli gardło jest zaczerwienione i przekrwione, wszystko wskazuje na infekcję wirusową, najpewniej grypę - podkreśla ekspertka.
Trochę statystyki
Z informacji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że liczba ofiar śmiertelnych świńskiej grypy zwiększyła się do ponad 700.
W samej Wielkiej Brytanii w zeszłym tygodniu odnotowano 55 tysięcy zachorowań. Pod koniec sierpnia ministerstwo zdrowia liczy się z możliwością 100 tysięcy zachorowań dziennie. Rząd przestrzega, że wg czarnego scenariusza liczba ofiar śmiertelnych w UK może sięgnąć zimą od 19 do 65 tysięcy.
Źródło: "Moja Wyspa", Katarzyna Kozak