Zabójstwo polskiego żołnierza. "Cios mógł być wytrenowany"
Dziennikarz WP Patryk Michalski nieoficjalnie informuje, że polskie służby w raportach o sytuacji pograniczu polsko-białoruskim zwracają uwagę na "coraz mocniejszy syryjski ślad". Białoruś ma zadaniować i wysyłać na granicę osoby, aby pomagały migrantom. W nawiązaniu do tego prowadzący program "Tłit" pytał przewodniczącej komisji ds. służb specjalnych Marka Biernackiego, czy jest jakakolwiek szansa, że polskim służbom uda się namierzyć zabójcę polskiego żołnierza. - Wiem, że są dwa ślady i to namierzenie jest realne - odparł gość programu. Biernacki podkreślał, że problem jest "bardzo trudny i złożony" i trzeba "korzystać ze środków politycznych, żeby to rozwiązać". - Sam płot nie zabezpieczy tego ruchu migrantów, zwłaszcza że nie jest to ruch spontaniczny a stymulowany przez Rosję i Białoruś - zwrócił uwagę polityk PSL-u. Dziennikarz, pytał także, o to czy ten cios, który okazał się śmiertelny dla polskiego żołnierza, był przypadkowy. - Mógł być wytrenowany, nie wiem, czy chodziło o aż taką eskalację konfliktu, żeby doszło do zabójstwa polskiego żołnierza, ale na pewno do przekraczania granicy ci ludzie są szkoleni - odparł Biernacki. Dodał, że ci migranci dysponują pałkami, koktajlami Mołotowa i "być może mogą się tam również znajdować najemnicy Wagnera".