Co piąty wypadek to efekt jazdy po zażyciu leków
Polacy to europejscy liderzy w zażywaniu
leków, tylko Francuzi łykają więcej niż my pigułek przeciwbólowych
czy uspokajających. Tymczasem, jak dowiedział się "Dziennik", co
piąty wypadek drogowy może być powodowany przez kierowcę
otumanionego łatwo dostępnymi lekami.
Polscy kierowcy to tykające bomby. Z najnowszego raportu Ośrodka Monitorowania i Badania Niepożądanych Działań Leków przy Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie wynika, że co piąty wypadek mógł spowodować kierowca będący pod wpływem usypiająco działających tabletek i, co gorsza, często o tym nie wie. Informacje te potwierdza policja.
Na naszych drogach pojawiło się kolejne zagrożenie, równie poważne, jak alkohol i brawura. To kierowcy jeżdżący pod wpływem leków działających jak alkohol i narkotyki - mówi "Dziennikowi" Krzysztof Dymura, ekspert z Wydziału Ruchu Drogowego krakowskiej policji. Ci ludzie są na drodze równie niebezpieczni jak pijani kierowcy.
Biegli, którzy sporządzili raport, od października 2007 r. monitorują wypadki drogowe popełnione pod wpływem leków usypiających czujność. Najmłodszy kierowca na naszej liście ma 42 lata, najstarszy 78. Ten ostatni przejechał kobietę na pasach dla pieszych. Prowadził samochód pod wpływem aż dziewięciu różnych leków. Każdy z nich mógł spowalniać u niego refleks - relacjonuje szef krakowskiego ośrodka Jarosław Woroń. (PAP)