Co dalej ze Zbigniewem Ziobro? Prof. Zoll: zostały popełnione błędy
Przedstawiciele komisji śledczej ds. Pegasusa zamknęli posiedzenie kilka minut przed tym, nim policja doprowadziła Zbigniewa Ziobrę na miejsce. Czy takie działanie było prawidłowe i co dalej teraz może czekać byłego ministra sprawiedliwości? Jak mówi Wirtualnej Polsce prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były Rzecznik Praw Obywatelskich, doszło do błędów.
Poranne informacje medialne zdominował temat doprowadzenia Zbigniewa Ziobry na przesłuchanie przed komisją ds. Pegasusa. Działania policji transmitowały ogólnopolskie media od samego świtu, aż do momentu, kiedy to doszło do ostatecznego zatrzymania byłego ministra sprawiedliwości w siedzibie stacji telewizji Republika, gdzie udzielał wywiadu. Później także.
Mimo to przedstawiciele komisji ds. Pegasusa zdecydowali się zamknąć posiedzenie i przegłosować wniosek o areszt już w momencie, w którym wiadome było, że Ziobro jest dowożony przez policję do siedziby prac komisji.
Jest wniosek o aresztowanie. Co teraz może zrobić Ziobro?
Jak tłumaczy Wirtualnej Polsce prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były Rzecznik Praw Obywatelskich, decyzja o tym, czy Zbigniew Ziobro będzie ostatecznie aresztowany, czyli spełnione zostanie oczekiwanie komisji, zależy już od sądu, do którego komisja musi się zwrócić. - Ale uważam, że zostały popełnione błędy - mówi ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś przesłuchanie Ziobry. "My go po krzaczorach szukać nie będziemy"
- Rozumiem, że komisja była ustawiona na jakąś godzinę, ale ja tu bym nie był formalistą. Przecież na drodze - nawet jeśli to policja pokonuje trasę - pojawiają się problemy, które mogły wpłynąć na to, że nie dojechał na czas. Jeśli zależałoby komisji faktycznie na przesłuchaniu, mogła ona być w kontakcie z policją i poinformować się wzajemnie, ile czasu taki przejazd zajmie. I to może być linią obrony Zbigniewa Ziobry, by wniosek o areszt nie został uwzględniony - wyjaśnia.
- Moja ocena tego wszystkiego jest taka, że obraz ten jednak obciąża komisję, bo jej członkowie mieli możliwość skontaktowania się z policją. I oczywiste jest, że Zbigniew Ziobro utrudniał te działania policji, bo jako świadek powinien się punktualnie stawić, ale nie trzeba było tego aż tak formalizować. Zostały popełnione błędy, które obrona Ziobry może wykorzystać - komentuje ekspert.
O tym, że właśnie taka może być strategia byłego ministra sprawiedliwości, świadczyć może także opublikowany przez niego przed godziną 13 wpis w mediach społecznościowych.
"Gdy dotarłem w asyście policji do Sejmu, zatrzymała mnie Straż Marszałkowska, tłumacząc, że muszę poczekać z wejściem na obrady komisji, bo 'jeszcze proceduje i ma podjąć decyzję'. Takie polecenie wydała im przewodnicząca Magdalena Sroka. 5 minut później strażnicy mi powiedzieli, że komisja zakończyła obrady" - czytamy.
"O tym, że komisja ds. Pegasusa jest nielegalna, zdecydował Trybunał Konstytucyjny we wrześniu 2024 r. Dzisiaj cała Polska zobaczyła, że Donald Tusk i jego nominaci to tchórze, którzy boją się prawdy" - dodał.
- Zbigniew Ziobro, mimo szeregu nieprawidłowości, złamania prawa, jednak stawił się tutaj i chciał przyjść na komisję. Ale zdarzyło się to, że Straż Marszałkowska na polecenie pani Sroki przytrzymała go, informując go, że pani Sroka jeszcze kazała poczekać. Czyli bezprawnie pozbawili posła wolności. To jest - proszę państwa - przestępstwo. To jest niebywałe przestępstwo - przekonywał Patryk Jaki na konferencji prasowej.
Komisja zdecydowała o zamknięciu posiedzenia. Ziobro się spóźnił
Po zakończeniu posiedzenia przez komisję jej przedstawiciele wyjaśniali, dlaczego nie doszło do przesłuchania. Magdalena Sroka tłumaczyła, że każdy obywatel, który otrzymałby wezwanie na konkretną godzinę, nie mógłby pozwolić sobie na tego typu zachowanie.
- My nie chcemy bawić się w teatr polityczny, tylko chcemy przesłuchać świadka, który ma ogromną wiedzę na temat systemu Pegasus. Dlatego też zawnioskujemy do Sądu Okręgowego w Warszawie o jego ponowne zatrzymanie i umieszczenie na 30 dni w areszcie po to, żeby móc go przesłuchać - podkreśliła przewodnicząca.
- Skończyły się czasy, kiedy organy państwa polskiego czekały na to, aż pan Ziobro skończy swoją rozmowę z panem Rachoniem. Miał się stawić u nas o 10:30, o 10:50, kiedy skończyliśmy obrady, nadal go nie było, dlatego że wybrał sobie rozmowę w swojej propagandowej telewizji - oznajmił przed dziennikarzami Tomasz Trela, wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Pegasusa.
O dalszych działaniach dotyczących zatrzymania i ewentualnego aresztowania Zbigniewa Ziobry decydował będzie teraz sąd.
Dorota Kuźnik, dziennikarka Wirtualnej Polski