"Co Benedykt XVI mówi o życiu"
Przez swoje umieranie i swoją śmierć, Jan Paweł II przyprowadził sporo ludzi do Kościoła. O śmierci już sporo wiemy od tamtego czasu, teraz warto posłuchać co ma do powiedzenia nowy papież Benedykt XVI o życiu – mówi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski ojciec Wacław Oszajca, jezuita i redaktor naczelny "Przeglądu Powszechnego".
Jak zdaniem Ojca, Polacy przyjmą papieża Benedykta XVI podczas pierwszej pielgrzymki do Polski? Czy pogodziliśmy się już z odejściem Jana Pawła II?
o. Wacław Oszajca: Myślę, że chrześcijanie są przyzwyczajeni do tego, że ludzie się rodzą i ludzie umierają, że ten okres żałoby po Janie Pawle II nie tyle jest skończony, co znajdzie swoje dopełnienie w Benedykcie XVI, w tym, co powie, ale również w Jego zachowaniu, w gestach, spontanicznych reakcjach. Jestem spokojny o to przyjęcie, bo już teraz widać z badań socjologicznych, że 80% Polaków chce, korzystając z mediów, uczestniczyć w tej pielgrzymce, a ponad 10% chce uczestniczyć bezpośrednio.
Zdaniem Ojca, Polacy przyjmą nowego papieża tak samo gorąco, jak „swojego”?
- To jest ciekawe pytanie, z tego względu, że Benedykt XVI zaczyna gromadzić w Rzymie na audiencji środowej oraz na nabożeństwach więcej ludzi niż Jan Paweł II. Pewnie tak jest, że sposób kontaktu z Kościołem i nie tylko, bo przecież na papieskie nabożeństwa przychodzą też ludzie innych wyznań chrześcijańskich, religii i niewierzący, a więc kontakt papieża z dzisiejszym światem i ludźmi został zaakceptowany i się rozwija. Benedykt XVI umiejętnie podtrzymuje taki sposób rozmawiania i kontaktowania się z ludźmi.
Najbardziej symbolicznym momentem pielgrzymki papieża do Polski będzie Jego wizyta w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. O czym usłyszymy podczas tej przełomowej wizyty? Papież, z pochodzenia Niemiec, w hitlerowskim obozie zagłady, człowiek, który jak wszyscy młodzi Niemcy wówczas był członkiem Hitlerjugend...
- Jest to najważniejsze wydarzenie tej pielgrzymki z tego względu, że zamknie się pewien okres nie tylko w historii kontaktów polsko-niemieckich, ale także rozdział w historii Kościoła i świata. Podczas tej wizyty zamknięty zostanie rozdział II wojny światowej. Myślę, że z naszej strony trzeba dużej delikatności, by dać papieżowi odczuć, że jesteśmy razem z Nim, że On jako Niemiec, gdy stanie przed bramą z niemieckim napisem, mając w pamięci historię, mając swoje doświadczenia z reżimem hitlerowskim, bo przecież był w Hitler Jugend, będzie Mu ciężko. Dobrze żebyśmy umieli go wesprzeć. W Auschwitz-Birkenau człowiek pokazał swoją diabelską twarz. Ta diabelskość polegała na tym, że drugiego człowieka Niemcy tak traktowali jak rzecz do przetworzenia lub wyrzucenia. To synteza wszelkiego zła. Teraz w Auschwitz-Birkenau stanie człowiek, który jakoś w symboliczny sposób tamte wydarzenia przypomina, a zarazem pokazuje, że nie do zła, nie do wojny i przemocy należy historia. Przeciwnie, należy ona do Edyty Stein, do
Kolbego, Korczaka, do tych wszystkich ludzi, którzy nie dali się tam złamać.
Proszę poradzić naszym internautom, jak duchowo przygotować się do tej pielgrzymki, by pełniej ją przeżyć?
- Sądzę, że jest to dobra okazja żebyśmy sięgnęli po książki, na razie kardynała Ratzingera, ale także Jego encyklikę – „Bóg jest miłością”. Na polski przetłumaczono przecież kilkanaście książek kardynała Ratzingera. Pamiętając o tym, że Jan Paweł II i teraz Benedykt XVI to ludzie, którym ogromnie zależy na Europie, na jej zjednoczeniu, na tym żeby państwa żyły w zgodzie i solidarności, żebyśmy umieli się świętując, cieszyć z tego, co już osiągnęliśmy i uważnie słuchać, co powie Benedykt XVI. Jego korzenie są w Niemczech, trochę w innej kulturze. W Kościele i kulturze, które przechodziły ostry kryzys. Warto posłuchać, jak On widzi nas, jak widzi nasze chrześcijańskie życie, bo my też stajemy przed coraz cięższymi wyzwaniami.
Pielgrzymka papieża w Polsce będzie przebiegać pod hasłem „Trwajcie mocni w wierze”. Dlaczego właśnie takie hasło, jak je rozumieć?
- To są przede wszystkim słowa zachęty. Opisując to hasło, można powiedzieć tak – „jesteśmy ludźmi wierzącymi, ale nigdy tak bardzo, by można było powiedzieć, że mamy wiarę, że jesteśmy w 100% wierzący”. Prawdziwość naszej wiary ukazuje się w naszych myślach, słowach i uczynkach.
Nigdy więc dość zabiegania o to, by pracować nad swoją wiarą.
- I nigdy dosyć w harmonizowaniu naszych słów z czynami. To „trwać w wierze” można przetłumaczyć na – „starajcie się, by wasza wiara nie była wiarą, jak mówi Pismo święte, martwą, tylko żeby z faktu, że wierzymy w Chrystusa, wynikało to, żebyśmy próbowali i umieli myśleć jak Chrystus i tak jak On postępować”.
Ciężko trwać w wierze i postępować zgodnie z nauką Kościoła. Mówi się, że papież Benedykt XVI ma bardzo konserwatywne podejście do kwestii kościelnych doktryn. Czy zdaniem Ojca, młodzież odnajdzie się w Kościele Benedykta XVI?
- Bycie w Kościele, bycie Kościołem nie polega tylko na tym, że my się zawsze ze sobą we wszystkim zgadzamy. Nie na wszystko się zgadzamy. Trzeba się też umieć w Kościele nie zgadzać. W Kościele powinniśmy dążyć do tego, żeby móc rozmawiać o wszystkim i domagać się uzasadnienia. Jednym słowem, nie jest tak, że my mamy całą prawdę o Bogu, świecie i nas samych. My tę prawdę zdobywamy. Czasem do tej prawdy dochodzi się przez ostry konflikt, przez dyskusję, a na pewno zawsze przez dialog. Nawet dogmaty w Kościele nigdy nie zamykają dyskusji, ale ją otwierają na nowe możliwości.
Często słychać opinie młodych ludzi, którzy słyszą w Kościele, iż trwają w grzechu śmiertelnym i w związku z tym rezygnują w ogóle z uczestniczenia w Kościele i porzucają wiarę.
- Tego, co potrzeba nam – katolikom w Polsce – to zrozumienia, że my jesteśmy Kościołem, że to nie jest tak, że tylko biskupi i księża to jest Kościół. Kościół się tworzy, ciągle się buduje ze wszystkich ochrzczonych. Czasami brak nam, i duchownym i świeckim, takiej troski o Kościół, a więc również świadomości, że każdy z nas ma prawo i obowiązek być krytycznym wobec Kościoła i stawiać sobie nawzajem wymagania. To właśnie Benedykt XVI powiedział, że Kościół nie żyje sam dla siebie i nie może być tak, że Kościół jest po to, by siebie samego obsługiwać, bo Kościół nie do nas należy, tylko do Chrystusa.
Śmierć papieża Jana Pawła II przyciągnęła do Kościoła wielu nowych ludzi. Czy po przeżyciu tej straty, ci ludzie nie odejdą z Kościoła? Czy Kościół będzie potrafił ich zatrzymać przy sobie?
- Kościoła nigdy takiego nie ma, jaki by sobie człowiek wymarzył, stąd my w każdą niedzielę mówimy: „wierzę w święty Kościół”. Jeśli wierzymy, to znaczy, że jeszcze nie wszystko w tym Kościele jest takie, jakie powinno być. Kościół się ciągle staje i jest ogromna szansa, że przez swoje umieranie i swoją śmierć, Jan Paweł II przyprowadził sporo ludzi do Kościoła. O śmierci już sporo wiemy od tamtego czasu, teraz warto posłuchać co ma do powiedzenia nowy papież Benedykt XVI o życiu.
Z ojcem Wacławem Oszajcą, jezuitą i redaktorem naczelnym Przeglądu Powszechnego, rozmawiała Sylwia Miszczak, Wirtualna Polska.