Citizen Lab: Pegasus w biurze brytyjskiego szefa rządu
Naukowcy z Citizen Lab ustalili, że w lipcu 2020 roku jedno z urządzeń podłączonych do sieci w siedzibie Borisa Johnsona zostało zainfekowane szpiegowskim oprogramowaniem. Informacje te potwierdził przedstawiciel brytyjskiego rządu.
Pegasus miał zostać użyty do zainfekowania urządzenia podłączonego do sieci na Downing Street 10. Do zdarzenia miało dojść 7 lipca 2020 roku. Rewelacje Kanadyjczyków potwierdziło źródło z brytyjskiego rządu, nie precyzując jednak, o jakie szpiegowskie oprogramowanie chodzi.
- Kiedy zrozumiałem, że mamy do czynienia ze złamaniem zabezpieczeń w siedzibie brytyjskiego premiera, musiałem zebrać szczękę z podłogi - wspomina John Scott-Railton z Citizen Lab. - Podejrzewamy, że doszło do wycieku danych - mówi Bill Marczak, również związany z kanadyjskim laboratorium.
Pegasus w akcji
Specjalna komórka brytyjskiego wywiadu miała badać urządzenia mobilne podłączone do sieci na Downing Street 10, w tym także komórkę Johnsona. Działania mające ustalić zainfekowane urządzenie zakończyły się fiaskiem. - To strasznie trudne zadanie - zdradził informator z kręgu brytyjskiego rządu.
Nie ujawniono jednak, jakie dane mogły wyciec, ani kto miałby stać za użyciem szpiegowskiego oprogramowania w biurze brytyjskiego premiera.
Przypomnijmy, że na początku roku wyszło na jaw, że Pegasus używany był do szpiegowania telefonu senatora Krzysztofa Brejzy oraz prokurator Ewy Wrzosek. Citizen Lab poinformował również, że ofiara oprogramowania paść miał adwokat bliski opozycji Roman Giertych oraz lider AgroUnii Michał Kołodziejczak.
Zobacz też: Rosyjskie zbrodnie wojenne. "Nie można mówić o przebaczeniu"