„Ciocia nie miała pieniędzy dla księdza, wyczytał ją w trakcie mszy”. Ile należy włożyć księdzu do koperty?
Jedni dają 10 zł, inni mówią, że "poniżej 200 zł to wstyd". Wielu księży nie chce jednak nawet słyszeć o pieniądzach. Swoimi historiami z wizyt duszpasterskich podzielili się internauci Wirtualnej Polski.
14.12.2016 | aktual.: 14.12.2016 14:19
W mniejszych miejscowościach wizyty duszpasterskie rozpoczynają się najczęściej po świętach Bożego Narodzenia. Jednak w dużych miastach księża odwiedzają wiernych już teraz. Przy tej okazji zadaliśmy naszym czytelnikom pytanie, czy przyjmują duchownych i ile pieniędzy dają im w kopercie?
Pieniądze ważniejsze od ludzi?
O tym, czy ksiądz w ogóle dostanie pieniądze, najczęściej decyduje jego podejście do wiernych. Jedna z internautek przytoczyła historię swojej siostry, która uczyła się gry na klarnecie, by zagrać księdzu w trakcie jego wizyty. Reakcja duchownego oburzyła rodzinę. "Stwierdził, że nie ma ani czasu, ani ochoty i chciał wyjść, gdy siostra zaczęła płakać. Koniec końców mama wyrwała mu kopertę i pokazała drzwi, a zawartość białego pakunku trafiła do siostry".
Inna z komentujących przytacza historię swojej cioci, która po świątecznych wydatkach nie miała już pieniędzy dla księdza. "Za karę" jej nazwisko wyczytał podczas mszy.
Również Aleksandra miała przykre doświadczenia z duchownym. "To jest masakra. Gdy babcia umierała, pobiegłam po proboszcza by udzielił ostatnie namaszczenie. Waliłam w drzwi, dzwoniłam tel/domofonem przez pół godziny! I nic! Zrobiłyśmy z mamą to same. Wcześniej, gdy był u babci na ostatniej spowiedzi, za przyjście do domu wziął 200 zł."
Nie wszędzie jest jednak tak źle, jak podkreśla internautka. "Syn chodzi z drugą babcią do kościoła tam u niej na Targówku. I zawsze dadzą na tacę i chętnie tamtego księdza się przyjmuje po kolędzie. Zupełnie inny człowiek. I co najważniejsze nie wiem w jaki sposób ale potrafi tego mojego zainteresować mszą."
W parafii Rafała "kolęda" wymusiła zmianę wikarego i to na minus. "U nas był wikary, który gdy chodził po kolędzie i widział ze bieda w domu, a jest koperta, to jej nie brał. Dowiedział się o tym proboszcz i to była jego ostatnia kolęda i koniec pobytu na tej plebani. Ja przyjmuję [księdza - red.]. Ale nic nie daję, bo nie muszę. To jest jedyny raz kiedy ksiądz przychodzi do ludzi, więc raz na rok to niech będzie."
Księży z powołania nie brakuje
Okazuje się jednak, że wielu księży pieniędzy wcale nie wymaga i zwraca uwagę na sytuację rodzin. "Byłam przyzwyczajona do >>proboszcza biznesmena<< w poprzedniej parafii i dlatego byłam taka zszokowana jak po przeprowadzce zmieniłam parafię i ksiądz się trzy raz zapytał czy nie będzie to problemem jak weźmie kopertę, bo woli by parafianie kupili leki albo lepsze jedzenie a kościół sobie poradzi. Mój wcześniejszy proboszcz się takimi drobiazgami nie przejmował!" - pisze Agata.
Renata podkreśla natomiast, że nie bawi się w żadne koperty. "Nigdy nie wkładam do koperty, ile mam, na ile mnie stać w danym roku, tyle daje. Mamy super księży w naszej parafii. Zanim weźmie pieniądze, to zapyta dziesięć razy, czy mamy, czy na pewno, bo mieszkanie nie świadczy o tym, że się ma... No,chyba że w tym roku mnie coś zaskoczy."
Księża są także dużym wsparciem dla Polaków mieszkających za granicami kraju. "Co roku przyjmujemy polskiego księdza. Umawia się z nami przez telefon, dostosowuje się do nas, do godzin naszej pracy, a najczęściej przyjeżdża w soboty. Nie wchodzi na trzy minuty, najczęściej jest u nas godzinę" - pisze Agnieszka. I dodaje: "Jest modlitwa, błogosławieństwo, i rozmowa. Pyta się o miniony rok, słucha naszych problemów, radzi... opowiada tez o swoim prywatnym życiu. Z koperta trzeba go gonić, zazwyczaj jest zmieszany ale bardzo dziękuje. Tacy księża za granica jak dla mnie maja prawdziwe powołanie."
Internautka podkreśla, że właśnie za granicą polubiła chodzenie do kościoła. W Polsce rażą ją nijakie kazania i "pokaz mody" wśród wiernych.
Ile pieniędzy dać księdzu?
Ile osób, tyle odpowiedzi na to pytanie. Niektórzy nie dają nic, inni ograniczają się do wrzucenia drobnych do puszki ministrantów. Z komentarzy internautów Wirtualnej Polski wynika, że przeważnie księża otrzymują kilkadziesiąt złotych. Chodź są osoby, które uważają, że dać mniej niż 200 zł, to wstyd.
Nie brakuje także osób, które uważają, że zawsze trzeba brać pod uwagę obecną sytuację finansową, a ksiądz powinien to zrozumieć.
Z sondażu przeprowadzonego w ubiegłym roku dla "Super Expressu" wynika, że blisko 60 proc. Polaków wręcza księżom 50 zł. Na datek powyżej 100 zł decyduje się zaledwie ok. 5 proc. wiernych.
*W większości przypadków zachowaliśmy pisownię oryginalną.
oprac. Patryk Skrzat