Cimoszewicz: byłem o krok od podjęcia radykalnej decyzji
Kandydat SLD na prezydenta Włodzimierz
Cimoszewicz powiedział, że wobec brutalnego ataku na jego
osobę, "godzącego w jego nieposzlakowaną od lat uczciwość",
głęboko zastanawiał się "nad podjęciem radykalnej decyzji", czyli
wycofania się ze startu w wyborach.
Ja myślałem nad radykalną decyzją jeszcze do wczoraj, kiedy popełniono - z punktu widzenia interesów, którzy stoją za tym skandalem - kardynalny błąd - zaznaczył Cimoszewicz, który przebywał w Częstochowie w ramach kampanii wyborczej. Gdybym nie widział szansy na odrobienie strat w notowaniach, to nie kontynuowałbym kampanii - dodał marszałek pytany o wyniki ostatnich sondaży prezydenckich.
B. asystentka społeczna Cimoszewicza Anna Jarucka przekazała we wtorek komisji śledczej ds. PKN Orlen kserokopię upoważnienia do zamiany oświadczenia majątkowego, jakie 20 kwietnia 2002 r. miał jej wystawić Cimoszewicz. "Upoważniam panią Annę Jarucką do zamiany mojego oświadczenia majątkowego za rok 2001, w którym zamierzam skorygować niewielką pomyłkę" - to treść tego pisma.
W drukowanym nagłówku dokumentu jest polskie godło i napis "Rzeczpospolita Polska Minister Spraw Zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz". Oświadczenie napisane jest odręcznym pismem Jaruckiej. Pod tekstem widnieje podpis "W. Cimoszewicz". Marszałek oświadczył we wtorek, że dokument przedstawiony przez Jarucką jest "ewidentnie sfałszowany". Jak podkreślił, widnieje pod nim nie jego podpis, a faksymile podpisu.
Przedstawiono ewidentnie sfałszowany dokument, który zresztą sami członkowie komisji babrząc się w tej sprawie, określili jako mający fundamentalne znaczenie - powiedział Cimoszewicz.
Jeśli jest prawdziwy, to znaczy że Cimoszewicz jest niewiarygodny i to jest jego śmierć polityczna - podkreślił. Jak zaznaczył, dzisiaj trzeba tę deklaracje czytać odwrotnie: Jeśli jest fałszywy, to znaczy, że ci którzy go wyprodukowali powinni być skazani na śmierć polityczną.
Dzisiaj już poseł Zbigniew Wassermann (PiS), który wczoraj mówił, że ten dokument ma fundamentalne znaczenie, w swoim oświadczeniu stwierdza, że zeznania pani Jaruckiej są w gruncie rzeczy marginalne i nie są istotne, ważne są inne sprawy - dodał.
Zdaniem Cimoszewicza ma to dowodzić, że członkowie komisji zmienili front w momencie, kiedy tylko wyczuli, że to co przedstawili, jest fałszerstwem.
Z najnowszego sondażu IPSOS wynika, że gdyby wybory prezydenckie odbyły się w pierwszej połowie sierpnia, Lech Kaczyński i Donald Tusk uzyskaliby po 24% głosów. Na kolejnym miejscu znalazłby się Cimoszewicz z 19-proc. poparciem.