Rząd zderzaków czy słabiaków?
17 listopada 2011 r. premier przedstawił skład nowego gabinetu. - To rząd zderzaków na trudne czasy - mówił. Znalazło się w nim ledwie pięcioro ministrów, którzy towarzyszyli mu w poprzedniej kadencji. "Dobierając zmienników, nie przejmował się zbytnio kryterium kompetencji. Konstruował rząd tak, aby osłabić zbyt wpływowych polityków PO i rozbić taktyczne sojusze wewnątrz partii" - oceniali Andrzej Stankiewicz i Piotr Śmiłowicz w "Newsweeku".
Nowi ministrowie nie musieli być silnymi osobowościami, nie musieli nawet znać się na swoich działkach. Wręcz przeciwnie. Najważniejsze było, by każdy z ministrów był na tyle słaby politycznie, żeby nie zagrozić Tuskowi w przyszłości. Problem w tym, że wielu okazało się tak słabych, że oznaczało to kłopoty dla premiera...