Ręka maestra w skrzynce
Jako że nie mogło być mowy o przeniesieniu szczątków zmarłego do Paryża, do Sieradza przybyło dwóch panów z Francji, aby wywieźć z Polski prawą rękę maestra w specjalnie przygotowanej w tym celu ozdobnej skrzynce.
Ponieważ sieradzki proboszcz absolutnie nie wyrażał na to zgody, dokonali ekshumacji na własną rękę, zabierając kości prawej dłoni i robiąc sobie zdjęcia podczas tego makabrycznego procederu. Jakim cudem udało im się w biały dzień wykopać Antoine'a z jego grobu i zabrać szczątki do Francji, pozostaje do dzisiaj tajemnicą.
Zderzenie dwóch obcych sobie światów okazało się katastrofalne w skutkach dla zachowania pamięci o wielkim Antoinie, najsłynniejszym jak dotąd paryskim fryzjerze. Za żelazną kurtyną, w komunistycznej Polsce lat siedemdziesiątych XX wieku, był jedynie ekscentrycznym starszym panem, o którym krążyły niebywałe opowieści. Podobno kogoś ważnego czesał, podobno nawet zarobił na tym czesaniu wielkie pieniądze. Ale tak naprawdę, oprócz garstki uczniów, którzy zdążyli jeszcze zobaczyć go w Paryżu, gdzie wyjeżdżali na stypendia, nikt tu nie znał już Antoine'a, króla fryzjerów i fryzjera królów. Nie spotkał w Polsce nikogo, kto zrozumiałby w pełni, z jak barwną i ciekawą postacią ma do czynienia. Do dziś trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego człowiek takiego formatu jest u nas prawie nieznany.
Fragmenty książki "Antoine Cierplikowski. Król fryzjerów, fryzjer królów" autorstwa Marty Orzeszyny wykorzystano dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak Horyzont.
(evak)