"Faceci w czerni" od Obamy
W ciągu 110 lat funkcjonowania agencji jako osobistej ochrony prezydentów USA, na służbie zginął jeden oficer. W 1950 roku dwóch Portorykańczyków planowało zastrzelić Harry'ego Trumana. Wdarli się do jego rezydencji. Na drodze stanęła im grupa oficerów. Wśród nich był 40-letni Leslie Coffelt. Mężczyzna otrzymał postrzał w brzuch i klatkę piersiową. Śmiertelnie ranny Coffelt zdołał oddać strzał w głowę jednego z zamachowców.
Na zdjęciu: obezwładniony John Hinckley - niedoszły zabójca prezydenta Ronalda Reagana, 30 marca 1981.