Cichy pogrzeb Prigożyna. "Symbol prawdziwego strachu Putina"
Szef Grupy Wangera został pochowany w Petersburgu, w uroczystości brało udział 20-30 osób. Większa skala wydarzenia, jak mówi WP dr. hab. Krzysztof Żęgota, "sprzyjałaby dyskusjom o rzekomym morderstwie wykonanym na polecenie Kremla".
Ceremonia pogrzebowa Jegienija Prigożyna miała charakter prywatny i odbyła się na cmentarzu na obrzeżach jego rodzinnego Petersburga - poinformowała we wtorek służba prasowa firmy Prigożyna - Concord. "Pożegnanie Jewgienija Wiktorowicza odbyło się w formie zamkniętej. Kto chce się pożegnać, może odwiedzić cmentarz Porochowskoje" – napisano w krótkim poście na Telegramie, opatrzonym zdjęciem Prigożyna.
Mija tydzień od katastrofy prywatnego odrzutowca Prigożyna Embraer Legacy, w której zginęło 10 osób. Oprócz Prigożyna zmarł również Dmitrij Utkin, uważany za dowódcę Grupy Wagnera, teoretycznie nielegalnej formacji zbrojnej.
Wcześniej podano, że rosyjski prezydent nie zaszczyci swoją obecnością na uroczystości - rzecznik Kremla powiedział, że pojawienie się Władimira Putina "nie jest przewidziane". Jak zauważają media, Prigożynowi, posiadającemu tytuł honorowy Bohatera Rosji, nie przyznano należnych honorów wojskowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według nieoficjalnych doniesień władze Rosji nie zgodziły się, aby ceremonie miały charakter oficjalnych i publicznych uroczystości. W ceremonii brało udział 20-30 osób. Jak dotąd katastrofy nie skomentowała żona Prigożyna oraz dorosłe dzieci: Polina, Weronika oraz Paweł.
- Ograniczenie skali uroczystości można interpretować jako niechęć władz powodowaną obawami przed politycznymi demonstracjami. Zapewne pojawiliby się wagnerowcy, sympatycy najemników, wszelkiego rodzaju rosyjscy turbopatrioci i ekstremiści. Ponieważ Prigożyn budował swoją wojenną legendę, sprzyjałoby to dyskusjom o rzekomym morderstwie wykonanym na polecenie Kremla - mówi dr. hab. Krzysztof Żęgota z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, który zajmuje się polityką bezpieczeństwa Rosji.
- Przypominam obrazy z krótkiej rebelii wagnerowców, kiedy to oddziałom rozpoczynającym bunt w Rostowie nad Donem przechodnie wręczali kwiaty. Większość Rosjan popiera wojnę w Ukrainie, a część z nich kibicowała Prigożynowi, który kreował swój mit skutecznego dowódcy, zdobywcy miasta Bachmut - dodaje Żęgota.
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podoliak stwierdził, że pogrzeb odbył się w tajemnicy, gdyż Władimir Putin obawiał się protestów.
- Tajny pogrzeb byłego szefa grupy Wagnera Prigożyna jako absolutny symbol prawdziwego strachu Putina. Nawet po demonstracyjnym zamordowaniu "Wagnera" nad Twerem rosyjski dyktator boi się masowych protestów. Boi się wspomnień, rozmów, wątpliwości, porównań. Boi się ciągłego zerowania reputacji. Boi się własnych "bohaterów", obsesyjnie grzebiąc ich w zapomnieniu - powiedział.
Sensacyjne doniesienia ws. katastrofy w Rosji
Żony ochroniarzy Jewgienija Prigożyna opowiedziały rosyjskim dziennikarzom śledczym o ostatnich chwilach przed katastrofą samolotu. Aleksander Totmin, członek grupy Wagnera był ostatnią osobą, która kontaktowała się z bliskimi - twierdzi rosyjski portal śledczy WCzK-OGPU.
23 sierpnia około godziny 13. Aleksander Totmin napisał żonie: "Przyjdę wieczorem". Potem w ciągu dnia rozmawiał z nią o ślubie przyjaciół. Przesłał jej nagranie audio, w którym mówił, że "jestem zmęczony", "palę papierosa na ulicy".
Jedna z ostatnich wiadomości brzmiała: "Mam nadzieję, że wieczorem wrócę do domu. Chcę wrócić, tęsknię za tobą". Następnie Totmin miał zapytać żonę o sprawy rodzinne, a ta przesłała mu odpowiedź. Abonent jednak nie przeczytał wiadomości i nagle o godzinie 17:38 zniknął z połączenia (do katastrofy doszło około 18.30).
To ustalenia autorów portalu WCzK-OGPU, którzy powołując się na rozmowy z wdowami po ochroniarzach Jewgienija Prigożyna, próbowali odtworzyć ostatnie godziny przed katastrofą. Żony członków grupy Wagnera: Aleksandra Totmina, Siergieja Propustina, Jewgienija Makariana oraz Nikołaja Matusejewa zaniepokoił fakt, że ich telefony zostały jeden po drugim, w odstępach minutowych odłączone od sieci. Mężowie zazwyczaj nie rozłączali się bez pożegnania.
To dziwne, bo "Prigożyn nigdy nie żądał, aby jego podwładni wyłączali telefony, gdy się pojawiał. Ochroniarze korespondowali z bliskimi zazwyczaj bezpośrednio z pokładu samolotu. Mogli przesyłać zdjęcia, nie było to zabronione. Albo Prigożyn z jakiegoś powodu surowo nakazał wszystkim strażnikom wyłączenie telefonów. Albo miało miejsce jakieś wydarzenie, które pozostawiło ich bez kontaktu" - spekuluje portal.
Śmierć Prigożyna i doniesienia o ostatnim spotkaniu z Putinem
Z prywatnej korespondencji wynika, że dowódcy PKW Wagner czekali na lotnisku na szefa. Makarian siedział przy tym samym stole z Totminem i nawet sfotografował go, jak ten oglądał sałatkę dostarczoną przez catering moskiewskiego lotniska. Według WCzK-OGPU nietypowym zachowaniem Prigożyna było też to, że podczas lotu z Moskwy do Sankt Petersburga wezwał całą czwórkę swoich ochroniarzy.
Kilka rosyjskich serwisów oraz dziennikarz Andriej Zacharow (przebywa na emigracji i został uznany przez Kreml za "agenta zagranicznego" ) zwracają uwagę na ważne wydarzenia przed wylotem. Twierdzą, że Prigożyn przyleciał do Moskwy z Afryki, bo 22 sierpnia zaproszono go na spotkanie z Władimirem Putinem. Miał wyjaśnić status działalności grupy Wagnera w Afryce.
Według Zacharowa szefowie rosyjskiego ministerstwa obrony knuli już i zaczynali odcinać najemników od dobrze płatnych zadań, m.in. odmawiając zezwoleń na transporty z użyciem rosyjskich sił powietrznych. Dziennikarz napisał na Telegramie, że Putin zezwolił Prigożynowi na działanie w Afryce z zastrzeżeniem, aby ten nie wtrącał się już w sprawy wojny toczonej w Ukrainie.
"Okazuje się, że po spotkaniu Prigożyn postanowił nie rozstawać się z ochroniarzami i wprowadza na pokładzie tryb ciszy" - komentuje WCzK-OGPU, zaznaczając, że w takich realiach rozpoczyna się "śmiertelny lot".
- Trudno ocenić wiarygodność tych przekazów. Nie wiemy, co jest przeciekiem służb prowadzących śledztwo, a co świadomie wypuszczanymi doniesieniami mającymi wywołać mgłę informacyjną wokół śmierci Prigożyna - komentuje dr hab. Krzysztof Żęgota.
Przypomina, że Prigożyn był skonfliktowany z kierownictwem rosyjskiego ministerstwa obrony. Podczas wywołanej pod koniec czerwca rebelii domagał się usunięcia ze stanowisk ministra Siergieja Szojgu i szefa sztabu gen. Walerija Gierasimowa.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski