Przecieki ze śledztwa. "Nie wierzę, aby zostawiono tyle śladów"
Tuż przed zakończonym katastrofą lotem Jewginiej Prigożyna, w jego samolocie wymieniano części, a maszyna była oglądana przez potencjalnych kupców - wynika z przecieków z rosyjskiego śledztwa. Rosyjscy dziennikarze spekulują, że być może w ten sposób na pokładzie znalazła się bomba.
27.08.2023 | aktual.: 27.08.2023 10:19
To menedżerka Jewgienija Prigożyna o imieniu Natalia miała ujawnić osobom z zewnątrz organizacji planowaną datę i godzinę wylotu szefa grupy Wagnera. Ponieważ odrzutowiec miał być sprzedany, kilka dni przed wylotem umówiła wizytę przedstawicieli linii lotniczej Rusjet. Kobieta i mężczyzna zostali zaproszeni do obejrzenia samolotu na 7 godzin przed odlotem, wiedząc, że poleci nim Prigożyn.
Zostali zarejestrowani jako pasażerowie, a następnie przeszli przez kontrolę lotniska Szeremietiewo. Nabywcy oglądali wnętrze i robili zdjęcia. Podobno zostali sprawdzeni wykrywaczem metalu.
"Bomba mogła być podłożona, gdy w przeddzień wylotu wymieniano jedną z turbosprężarek w systemach samolotu. To główna wersja prowadzonego śledztwa" - tak o wydarzeniach z samolotem Prigożina piszą dziennikarze śledczy z niezależnego serwisu WCzK-OGPU.
Autorzy doniesień zwracają uwagę, że z powodu sankcji gospodarczych nałożonych na rosyjskie linii lotnicze, obsługa samolotu miała problem ze zdobyciem oryginalnych części do maszyny Embraer Legacy 600.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć Prigożyna. Czy była okazja do podłożenia bomby?
"Początkowo turbosprężarkę zamówiono w Stanach Zjednoczonych i dostarczono do Moskwy z pominięciem systemu sankcji. Jednak ta część miała spaść z półki magazynu lotniska Wnukowo. Dostawca wymienił ją na inną, nieznanego pochodzenia. Skąd pochodziła część i kto ją zainstalował, wciąż jest wyjaśniane" - dodaje WCzK-OGPU, powołując się na źródła zbliżone do śledztwa.
- Nie wierzę, że ktoś taki jak Prigożyn, w tak gorącym czasie, nie zwróciłby uwagi na ludzi kręcących się przy samolocie, którym podróżuje. To by świadczyło, że ochrona Rosjanina to zupełni amatorzy, a przecież tak nie było - komentuje dla Wirtualnej Polski płk Andrzej Kruszyński, weteran GROM, uczestnik misji w Bośni, Kosowie oraz Iraku.
- To zbyt proste, że potencjalni zamachowcy pozostawiają po sobie aż tyle śladów. Można skłaniać się ku teorii o zamachu bombowym, ale zapewne by to zrobiono w o wiele bardziej przebiegły i dyskretny sposób. Szef grupy Wagnera dysponował ogromnym majątkiem. Zapewne dużo wydawał na zapewnienie sobie osobistego bezpieczeństwa - dodaje płk Kruszyński.
W katastrofie 23 sierpnia w obwodzie twerskim zginęła trzyosobowa załoga, szefowie grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oraz Dmitrij Utkin. Pozostałe ofiary to menedżer należącej do Prigożyna firmy Concorde oraz czterech najemników, z których jeden prawdopodobnie był ochroniarzem szefa grupy Wagnera.
Władimir Putin przyjdzie na pogrzeb?
Doniesienia WCzK-OGPU cytuje już kilkanaście rosyjskojęzycznych portali, ale głównie te niszowe, sensacyjne bądź lokalne. Główne rosyjskie media np. RIA Novosti skupiają się na oficjalnych informacjach i komentarzach.
W piątek Kreml nie chciał oficjalnie potwierdzić, czy szef PMC Wagner Jewgienij Prigożyn zginął w katastrofie lotniczej w obwodzie twerskim. Sekretarz prasowy prezydenta Dmitrij Pieskow przypomniał dziennikarzom, że "teraz zostaną przeprowadzone wszystkie niezbędne badania". Urzędnik wykręcił się od odpowiedzi na pytanie, czy Putin pojedzie na pogrzeb Prigożyna. "Nie wiemy jeszcze, jak długo będzie trwało postępowanie wyjaśniające. Prezydent ma napięty harmonogram" - odparł.
Śledztwo w sprawie katastrofy prowadzi Ivan Sibula, który badał głośne przypadki katastrof lotniczych. Prowadził dochodzenie w sprawie katastrofy samolotu na lotnisku Wnukowo w 2014 r., w której zginął dyrektor francuskiego koncernu naftowego Total, Christophe de Margerie, a w 2019 wyjaśniał sprawę katastrofy Superjet 100 linii Aerofłot. W pożarze po awaryjnym lądowaniu zginęło wtedy 41 osób. Śledczy nie przedstawili oficjalnej wersji wydarzeń.
Przypomnijmy, że producent samolotu - brazylijski Embraer - przestał obsługiwać samolot Jewgienija Prigożyna w 2019 roku z powodu amerykańskich sankcji nałożonych na założyciela grupy Wagnera. Z tego powodu, podczas dwóch serwisów samolotu, używano części spoza oficjalnych źródeł. Na przykład kilka tygodni temu wymieniono hamulec w podwoziu, a potrzebne części odkupiono od jednej z rosyjskich linii lotniczych.
Śmierć Prigożyna. Odpowiedzialni za samolot są nieuchwytni
Zadziwiających zbiegów okoliczności wokół samolotu Prigożyna jest więcej. Artem Stiepanow, główny pilot rosyjskiego VIP-a przed wypadkiem miał wyjechać na wakacje na Kamczatkę i teraz jest nieuchwytny dla śledczych. Do września 2022 roku to on wraz z Kiryłem Szczerbakowem, jako wspólnicy firmy Unijet, świadczyli "usługi zarządzania" flotą trzech samolotów, z których korzystał Prigożyn.
Również firmę pilotów dotknęły sankcje gospodarcze, ogłoszone w trakcie wojny w Ukrainie. Dwa samoloty zostały uziemione z powodu braku części zamiennych. Stąd pojawienie się kolejnej zagadkowej osoby. Udziały w swojej firmie pilot i wspólnik przekazali Oldze Gubarewej, która według rosyjskich dziennikarzy "jest nikim, poszukiwała pracy w charakterze księgowej". Ona zarejestrowała nowy podmiot - spółkę "MNT AERO". Gdy doszło do katastrofy, okazało się, że Gubarewa także zniknęła. Podobno jest na wakacjach na Kaukazie i nie odbiera telefonu.
Tymczasem rosyjski portal śledczy dotarł nawet do zdjęć i nagrania wykonanych na pokładzie kilka godzin przed katastrofą. Co ciekawe, na ścianie w salonie wisiało nieduże zdjęcie Władimira Putina w hełmie pilota. Pod ręką pasażerów znajdowało się kilka książek o broni strzeleckiej.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski