"Cichy" alarm bombowy w Krakowie i Poznaniu
Policja od kilku dni szuka dwóch Arabów,
którzy w zabrzańskim pubie mieli rozmawiać o bombach podłożonych w
Poznaniu i Krakowie - pisze z Katowic "Gazeta Wyborcza".
20.07.2005 | aktual.: 20.07.2005 12:22
W piątek późnym wieczorem do komendy w Zabrzu zgłosił się mężczyzna. Opowiedział policjantom, że w pubie w centrum miasta podsłuchał rozmowę dwóch młodych Arabów. Rozmawiali o bombach podłożonych w Poznaniu i Krakowie. Choć mężczyzna był podchmielony, na funkcjonariuszach zrobił wrażenie wiarygodnego.
Policjanci wsadzili mężczyznę do nieoznakowanego wozu i jeździli z nim po Zabrzu. Arabów nie było ani w pubie, ani na żadnej z pobliskich ulic. Jednak na dworcu kolejowym kasjerka potwierdziła, że kilkadziesiąt minut wcześniej dwóch ciemnoskórych mężczyzn kręciło się po holu.
Towarzyszyły im dwie białe kobiety. To właśnie one trzy razy podchodziły do okienka i wypytywały kasjerkę o szczegóły dojazdu do Krakowa. Potem wracały do Arabów i wspólnie się nad czymś naradzali. -_ Z relacji kasjerki wynika, że kobiety mówiły po polsku z prawdopodobnie angielskim akcentem_- mówi oficer śląskiej policji. Kasjerka nie potrafiła powiedzieć, czy obcokrajowcy wyszli na perony, czy też wrócili do miasta.
- To poważna sprawa, której nie mogliśmy zlekceważyć. Zaalarmowaliśmy też kolegów z Krakowa i Poznania - mówi generał Kazimierz Szwajcowski, szef śląskiej policji. -_ Chcemy ustalić tożsamość tych ludzi i ich przesłuchać_- dodaje.
Na Śląsku ogłoszono cichy alarm antyterrorystyczny. Przez cały weekend szukano Arabów we wszystkich hotelach aglomeracji katowickiej oraz w zabrzańskich akademikach Śląskiej Akademii Medycznej. Bezskutecznie. Od kilku dni szukają ich również policjanci w Krakowie i Poznaniu. W poniedziałek dołączyli do nich agenci CBŚ oraz ABW na Śląsku oraz w Małopolsce i Wielkopolsce. (PAP)