Ciało oddane przez terrorystów to zwłoki Piotra Stańczaka
Prokuratura otrzymała oficjalne wyniki badań DNA zamordowanego przez terrorystów polskiego geologa - ustalił serwis internetowy tvp.info. Eksperci jednoznacznie potwierdzili, że sprowadzone do Polski zwłoki ofiary terrorystów to ciało Piotra Stańczaka. Podejrzewają też, że przed śmiercią Polakowi zaaplikowano środki odurzające.
Wpłynęły już do nas wyniki badań DNA potwierdzające tożsamość zamordowanego. W dalszym ciągu czekamy na pełną opinię, w tym bardzo ważną dla śledztwa, z zakresu toksykologii - mówi portalowi tvp.info Robert Majewski, wiceszef warszawskiej prokuratury apelacyjnej.
Śledczy podejrzewają, że Piotr Stańczak przed śmiercią został odurzony jakimś narkotykiem lub środkami uspokajającymi. Świadczyłby o tym fakt, że spokojnie wygłaszał przed kamerami terrorystów swoje oświadczenie, po którym zostali bestialsko zamordowany. - Film z egzekucji jest naprawdę przerażający. To ohydna, dokonana na zimno zbrodnia, w której bierze udział kilka osób - mówi osoba, która widziała film z zabójstwa Stańczaka.
Warszawscy śledczy kończą też wnioski o pomoc prawną do Pakistanu. Nieoficjalnie wiadomo, że polscy prokuratorzy chcą otrzymać wszystkie materiały zebrane przez pakistańskich śledczych. Chodzi o dokumenty z lokalnego śledztwa. Niewykluczone, że będą też chcieli za pośrednictwem Pakistańczyków przesłuchać dziennikarzy, którzy mieli kontakt z porywaczami. Piotr Stańczak, pracujący dla firmy Geofizyka Kraków, został uprowadzony 28 września 2008 w pobliżu miejscowości Pind Sultani między Islamabadem i Peszawarem. Napastnicy- jak się okazało talibowie - zamordowali towarzyszących mu trzech Pakistańczyków. Za uwolnienie geologa terroryści chcieli uwolnienia swoich towarzyszy z pakistańskich więzień. 7 lutego b.r. oświadczyli, że Piotr Stańczak został ścięty. Jego zwłoki sprowadzono do Polski kilka tygodni temu.
Śledztwo w sprawie porwania w Pakistanie Piotra Stańczaka prowadził początkowo krakowski wydział Prokuratury Krajowej. Po zamordowaniu polskiego inżyniera zapadła decyzja o przeniesieniu postępowania do stolicy.
Rafał Pasztelański