Ciało oddane przez terrorystów to zwłoki Piotra Stańczaka
Prokuratura otrzymała oficjalne wyniki badań DNA zamordowanego przez terrorystów polskiego geologa - ustalił serwis internetowy tvp.info. Eksperci jednoznacznie potwierdzili, że sprowadzone do Polski zwłoki ofiary terrorystów to ciało Piotra Stańczaka. Podejrzewają też, że przed śmiercią Polakowi zaaplikowano środki odurzające.
14.05.2009 12:48
Wpłynęły już do nas wyniki badań DNA potwierdzające tożsamość zamordowanego. W dalszym ciągu czekamy na pełną opinię, w tym bardzo ważną dla śledztwa, z zakresu toksykologii - mówi portalowi tvp.info Robert Majewski, wiceszef warszawskiej prokuratury apelacyjnej.
Śledczy podejrzewają, że Piotr Stańczak przed śmiercią został odurzony jakimś narkotykiem lub środkami uspokajającymi. Świadczyłby o tym fakt, że spokojnie wygłaszał przed kamerami terrorystów swoje oświadczenie, po którym zostali bestialsko zamordowany. - Film z egzekucji jest naprawdę przerażający. To ohydna, dokonana na zimno zbrodnia, w której bierze udział kilka osób - mówi osoba, która widziała film z zabójstwa Stańczaka.
Warszawscy śledczy kończą też wnioski o pomoc prawną do Pakistanu. Nieoficjalnie wiadomo, że polscy prokuratorzy chcą otrzymać wszystkie materiały zebrane przez pakistańskich śledczych. Chodzi o dokumenty z lokalnego śledztwa. Niewykluczone, że będą też chcieli za pośrednictwem Pakistańczyków przesłuchać dziennikarzy, którzy mieli kontakt z porywaczami. Piotr Stańczak, pracujący dla firmy Geofizyka Kraków, został uprowadzony 28 września 2008 w pobliżu miejscowości Pind Sultani między Islamabadem i Peszawarem. Napastnicy- jak się okazało talibowie - zamordowali towarzyszących mu trzech Pakistańczyków. Za uwolnienie geologa terroryści chcieli uwolnienia swoich towarzyszy z pakistańskich więzień. 7 lutego b.r. oświadczyli, że Piotr Stańczak został ścięty. Jego zwłoki sprowadzono do Polski kilka tygodni temu.
Śledztwo w sprawie porwania w Pakistanie Piotra Stańczaka prowadził początkowo krakowski wydział Prokuratury Krajowej. Po zamordowaniu polskiego inżyniera zapadła decyzja o przeniesieniu postępowania do stolicy.
Rafał Pasztelański