Chwedoruk dla WP: prawdopodobieństwo, że KOD stanie się partią polityczną jest duże
- Moim zdaniem prawdopodobieństwo tego, że KOD stanie się partią polityczną jest duże. Natomiast szanse na to, by stał się samodzielną partią polityczną, silniejszą od .Nowoczesnej czy PO, są niewielkie. Walka o przywództwo wśród opozycji rozstrzygnie się pomiędzy Grzegorzem Schetyną a Ryszardem Petru oraz ludźmi z ich otoczenia - mówi w rozmowie z WP dr hab. Rafał Chwedoruk, politolog Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
WP: W ostatnim czasie pojawiły się spekulacje na temat przemiany Komitetu Obrony Demokracji w partię polityczną. Pana zdaniem taki proces jest realny?
- Zacznijmy od tego, że Polacy są mistrzami zakładania partii politycznych i udawania, że nimi nie są. W historii mieliśmy sporo takich przypadków. Wystarczy tu wymienić: AWS, początkowe działania PO czy Ryszarda Petru oraz Samoobrony. Coś podobnego może mieć również miejsce w przypadku KOD. Granica pomiędzy ruchem społecznym, pozbawionym komponentu politycznego, a ruchem politycznym jest bardzo płynna. Ruch społeczny wcześniej czy później realizuje swój cel lub nie i przestaje istnieć. Jeżeli nie ma jednak zamiaru zniknąć ze sceny, to musi się zmienić w partię polityczną. W przypadku KOD cel jest ewidentnie polityczny, a jego działania są charakterystyczne dla partii politycznych. Dlatego pytanie powinno brzmieć raczej: czy KOD zdoła się przemienić w partię polityczną?
WP: A zdoła?
- To, że będą próby, nie ulega wątpliwości. Przemiana w partię polityczną nie jest jednak prostym procesem, co pokazały przykłady Janusza Palikota czy Andrzeja Leppera. Samoobrona stanowiła klasyczny wręcz przykład takiej akcji społecznej - z protestami i blokadami dróg. Nie udało jej się jednak stworzyć trwałej partii politycznej. Dlatego jeżeli KOD będzie trwał, to jest dla mnie oczywiste, że będzie starał się przenieść swoje działanie na pole partyjne. Pozostaje jedynie kwestia tego, czy będzie to robił formalnie, w co wątpię, czy raczej stanie się sojusznikiem lub formalnym członkiem koalicji z udziałem PO i .Nowoczesnej. Jeśli KOD dalej będzie popularny społecznie, to zostanie do tego zaproszony. Natomiast jeśli okaże się, że tematy, którymi się zajmuje są obok oczekiwań obywateli, to wówczas tak szybko jak nauczyliśmy się nazwy KOD, tak szybko ją zapomnimy.
WP: Czy na polskiej scenie politycznej jest jednak jeszcze miejsce dla kolejnej partii liberalnej?
- W tym pytaniu jest zawarta już praktycznie odpowiedź. W wymiarze ideowym liberałów mamy w Polsce dostatek. Samo współistnienie PO i .Nowoczesnej osłabiło ten nurt. KOD jest dla nich atrakcyjny dopóki nie staje się elementem codziennej polityki i konkurentem na listach wyborczych. W obecnym kształcie KOD jest wygodny dla polityków, gdyż za jego pośrednictwem można powiedzieć wiele rzeczy, których publicznie nie mogą powiedzieć liderzy danych partii. Poza tym dzięki KOD normalna walka rządu z opozycją przedstawiana jest jako walka władzy z ruchem społecznym. Ze względów historycznych duża część obywateli w naszym kraju sympatyzuje natomiast z ruchem społecznym.
WP: Mówił pan też o ewentualnym powstaniu szerokiej koalicji liberałów. Czy PO lub .Nowoczesnej opłacałoby wejście w polityczną współpracę z KOD?
- Tak naprawdę realia polskiej polityki brutalnie zweryfikują sondaże. Jeżeli będzie z nich wynikało, że liberalnej koalicji będzie się opłacało przygarnięcie KOD, to tak się stanie. Wówczas zostanie on quasi partią polityczną.
WP: Z tego, co pan mówi, wynika, że przekształcenie się KOD w partię polityczną może być naturalnym procesem. Natomiast gdy rozmawiałem z Mateuszem Kijowskim, to stwierdził on, że wciskanie KOD w takie ramy jest jednym ze sposobów na zwalczanie go. Przyznał również, że wewnątrz ruchu zdarzały się osoby mówiące, że być może należałoby spróbować sił w polityce, ale zostały z niego usunięte.
- Jeśli ktoś podejmuje tematy polityczne, które dotyczą fundamentów ustrojowych państwa, krytykuje prezydenta oraz rząd, wypowiada się w programach o charakterze politycznym, buduje struktury organizacyjne, by uczynić swoją działalność trwałą, a jednocześnie mówi, że nie jest politykiem, nie ma nic wspólnego z polityką i partiami politycznymi, to mogę się jedynie przy takiej wypowiedzi uśmiechnąć. To jest polska obsesja antypartyjności, która przemieniła się już w groteskę. Jej szczytem było kiedyś powołanie AWS z czterema słynnymi filarami, z których największy przyjął nazwę Ruch Społeczny AWS, a na jego czele początkowo stanął minister spraw wewnętrznych. Orwell by czegoś takiego nie wymyślił. Podobnie było, gdy powstawała PO. Wówczas trzech znanych polityków mówiło, że chce zrobić coś nowego, co nie byłoby partią. W efekcie wyszła partia, która przez 8 lat rządziła Polską. Podobnie może być w przypadku pana Kijowskiego i KOD. Paradoksalnie jego wypowiedź może świadczyć właśnie o tym, że będziemy mieli do
czynienia z powtórką z rozrywki.
WP: Czy KOD, jako partia polityczna, stanowiłby zagrożenie dla PO lub .Nowoczesnej?
- Moim zdaniem prawdopodobieństwo tego, że KOD stanie się partią polityczną jest duże. Natomiast szanse na to, by stał się samodzielną partią polityczną, silniejszą od .Nowoczesnej czy PO, są niewielkie. Walka o przywództwo wśród opozycji rozstrzygnie się pomiędzy Grzegorzem Schetyną a Ryszardem Petru oraz ludźmi z ich otoczenia.