Chłopak Magdaleny Żuk Markus W. pozywa internautów. "Składamy pozwy"
Pełnomocnik Markusa W., partnera tragicznie zmarłej Magdaleny Żuk, ma już gotowe kilkadziesiąt pozwów przeciwko osobom, które oskarżają jego klienta. – Prokuratura orzekła, że nie ma dowodów, iż miał cokolwiek wspólnego z ta sprawą, dlatego składamy pozwy – mówi Wirtualnej Polsce mec. Łukasz Frankiewicz.
17.05.2017 14:34
Dziesiątki tysięcy internautów m.in. na Facebooku próbuje rozwikłać zagadkę śmierci Magdaleny Żuk. Wiele osób jako winnego wskazuje Markusa W. i jego kolegów. Mężczyzna postanowił się bronić. Jego pełnomocnik ma już gotowe kilkadziesiąt pozwów przeciwko osobom, które oskarżają partnera Polki, zmarłej w Egipcie.
- Dokumenty są już gotowe i rozpoczynam ich składanie. Czekaliśmy na potwierdzenie prokuratury, że mój klient nie miał nic wspólnego ze śmiercią Magdaleny Żuk – mówi mec. Frankiewicz. Zamierza także złożyć zawiadomienia o groźbach karalnych pod adresem jego klientów.
Prokuratura w Jeleniej Górze, która prowadzi postępowanie w sprawie śmierci 27-letniej Polki w Egipcie, badała ewentualny związek Markusa W. i jego kolegów z jej śmiercią. - Na chwilę obecną nie ma żadnych okoliczności, które wskazywać by mogły, że te osoby mają coś wspólnego ze śmiercią Magdaleny Ż. Były kupione 2 bilety, miały lecieć 2 osoby. Paszport Markusa był nieważny, były podejmowane próby, żeby paszport został mu wydany wcześniej, jednak to się nie udało, bo był zbyt krótki okres - powiedziała prok. Ewa Węglarowicz-Makowska.
Zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu potwierdził, że Markus W. i jego koledzy otrzymują pogróżki. - W pierwszym dniu, w pierwszym przesłuchaniu pana Markusa została zaproponowana ochrona policyjna. Z tej ochrony nie skorzystał. Na tą chwilę nie wystąpili o nią, mimo że mamy z całą trójką codzienny kontakt - powiedział Piotr Leciejewski.
Według wstępnych ustaleń, pochodząca z Bogatyni 27-letnia Polka 25 kwietnia poleciała do kurortu Marsa Alam. Polka miała jechać na wycieczkę do Egiptu ze swoim partnerem, ostatecznie jednak poleciała sama. Po dwóch dniach partnera kobiety zaniepokoiło jej zachowanie. Ze względu na pogarszające się samopoczucie kobieta trafiła do miejscowego szpitala. Jak wynika z zeznań personelu, Magda Żuk miała wyskoczyć z drugiego piętra. Obrażenia były na tyle poważne, że przewieziono ja do większego, oddalonego o 290 km szpitala. Tam w niedzielę zmarła.
Ciało Polki najprawdopoodbniej w czwartek wróci do Polski. Po przylocie niezwłocznie ma zostać przeprowadzona druga sekcja zwłok.