Chiny: starcia rodzin ofiar katastrofy promu z policją
Na rzece Jangcy trwają poszukiwania osób zaginionych w poniedziałkowej katastrofie chińskiego promu pasażerskiego. Nocą, w pobliżu miejsca zatonięcia wycieczkowca, doszło do starć między rodzinami ofiar a policją.
Członkowie rodzin pasażerów promu nocą zorganizowali marsz w pobliże miejsca, gdzie spoczywa wrak "Gwiazdy Wschodu". Teren ten jest chroniony przez policję. Około 80 osób przerwało policyjny kordon.
Ponad dwie doby od katastrofy, rodziny pasażerów skarżą się na całkowity brak oficjalnych informacji ze strony władz. "Nie chodzi o to co my robimy. Na promie są moi rodzice. Tak wiele osób czeka na informacje o swoich bliskich. Reakcja władz jest apatyczna" - mówi 40-letni Cao Feng, przedsiębiorca z Nankinu.
Zatonięcie promu "Gwiazda wschodu", na pokładzie którego znajdowało się ponad 450 osób, to największa tego typu katastrofa w Chinach od prawie 70 lat. Cenzura ściśle kontroluje informacje dotyczące tragedii w mediach, także społecznościowych. Nocą policja obiecała krewnym pasażerów możliwość odwiedzin miejsca katastrofy za dnia. Z katastrofy uratowało się zaledwie 14 osób, w tym kapitan.