Polska"Chcę, żeby Komorowski i Kaczyński podali sobie ręce"

"Chcę, żeby Komorowski i Kaczyński podali sobie ręce"

- Wydaje mi się, że obecna sytuacja jest nie do utrzymania w długofalowej perspektywie, więc osobiście wierzę, że te ideały "Solidarności", które kiedyś ożywiały przedstawicieli obydwu grup, które na poziomie spotkań i towarzyskich kontaktów są czymś żywym, dojdą jeszcze do głosu - mówi arcybiskup Józef Życiński, metropolita lubelski, gość Radia Zet. Dodał, że bardzo by chciał, żeby Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski podali sobie ręce.

12.10.2010 | aktual.: 12.10.2010 18:59

: Gościem Radia ZET jest arcybiskup Józef Życiński, metropolita lubelski, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Szczęść boże, serdecznie pozdrawiam. : Księże arcybiskupie, 10 kwietnia wydawało się, że ta data połączy Polaków, ta tragedia połączy, ale stało się to na krótko, na krótko Polacy się zjednoczyli, teraz mamy obrońców i wrogów Kościoła, pod pałacem prezydenckim w niedzielę była wielka manifestacja, gdzie były flagi, znicze, krzyże, gdzie były okrzyki – rządzą nami tchórze, chłoptasie, itd., itd., jak ksiądz arcybiskup patrzy na to wszystko, co się dzieje. : Jest to dla mnie przejaw ogólniejszej postawy, braku szacunku wobec śmierci. Już nieraz wyrażałem sprzeciw, gdy podczas liturgii pogrzebowej reagowano oklaskami, następnym krokiem byłoby wznoszenie okrzyków „niech żyje”. Śmierć w swej wielkości i grozie wymaga wielkiego wyciszenia. Patrzyłem na tę wspólnotę wyciszenia, modlitwy, mądrych słów podczas transmisji pielgrzymki i modlących się członków rodzin ofiar katastrofy w Smoleńsku, patrzyłem się
z największym szacunkiem. Natomiast wtedy, kiedy emocje zaczynają określać nasz styl, kiedy krzyż, wbrew przypomnieniom biskup traktowany jest instrumentalnie, jako znak wyrażania niechęci, czy jako środek do załatwienia pomnika, wtedy rodzi się sprzeciw i ten sprzeciw jest konieczny, ażeby na oczach naszego pokolenia nie zmieniła się ta symbolika szacunku dla krzyża, szacunku dla umierania, szacunku dla bliźnich, którzy w godzinie bólu wyczekują naszej solidarności, a nie komentarza i krzyków. : Czy według księdza arcybiskupa prezes Jarosław Kaczyński wykorzystuje politycznie katastrofę smoleńską, mówił w niedzielę „Chcemy by ten kraj był rzeczywiście nasz, by nikt nam nie narzucał obyczajów, by nikt nie ośmielał się czynić tego, co czyniono w tym miejscu tak niedawno temu, aby nikt nie odważał się znieważać krzyża, który jest znakiem wiary i jest związany z historią naszego narodu”. : Tak. : To piękne słowa. : Tak, krzyż jest niewątpliwie znakiem naszej wiary, związanym z historii, nie tylko naszego
narodu, z historią całej ludzkości. Chrystus umarł nie tylko za Polaków, ale za wszystkich i stąd też próby polonizacji krzyża, no byłyby czymś teologicznie błędnym i niedopuszczalnym. I obawiam się, że tych osób, które chcą krzyż traktować instrumentalnie jest wiele w różnych środowiskach, od polityków, którzy niejednokrotnie wypowiadają opinie stanowiące wyraz prywatnej teologii, po środowiska, które chcą zaistnieć, jako obrońcy krzyża, mimo że niekoniecznie przedtem przy tym krzyżu stały. Przypomnę pani, że kiedy zaistniał przed laty problem krzyża na Żwirowisku, to poza jako jedni najwięksi obrońcy krzyża, poza panem Świtoniem, pojawili się dwaj bracia uwikłani w aferę „żelazo”, no i z boku padają pytania dlaczego Kościół toleruje udział gangsterów w misterium, które jest tak bolesne i dla wierzących w Chrystusa i ukrzyżowanie i dla Żydów. : Czy Bronisław Komorowski jest wrogiem Kościoła? : Ja osobiście... : Tak mówi prezes Prawa i Sprawiedliwości. : Osobiście uważam, że tego typu sugestie brzmią
niepoważnie, no biorąc pod uwagę ich drugi wymiar są niesprawiedliwe, mogą ranić. Natomiast istnieje coś, co odziedziczyliśmy po minionej epoce, potrzeba jakiejś zastępczej walki, jeśli nie klas, to grup, partii i kiedyś niektórzy żyli sloganami, że istnieje walka klas i to nasila się wyraźnie, a dziś niektórzy wszędzie widzą wrogów i starają się mówić o bliźnim, w którym jest obraz Boga, którego mamy szanować mimo, że powtarzamy codziennie miłuj bliźniego swego. to jednak łatwiej przychodzi pogardzać, nienawidzić, krytykować. : No właśnie Jarosław Kaczyński walczy przeciwko temu, co się działo, mówi, że był przemysł pogardy wobec jego brata i chce przywołać pamięć brata i walczy o jego dobre imię i stąd te demonstracje, które się odbywają przed pałacem prezydenckim. : Ja osobiście mam odczucie, że jeśli wchodzimy na piedestał i stajemy się osobą publiczną to takie czy inne oznaki pogardy, niechęci, agresji wobec każdego, kto na piedestale się znajduje prędzej czy później nastąpią, ba, to jest jeszcze
bardziej bolesne, gdy uderza w żony czy członków rodziny. Przyznam się, że z jednej strony czułem imperatyw żeby wziąć w obronę panią Kaczyńską, gdy nazwano ją czarownicą, bo bardzo ceniłem jej styl, jej kulturę, jej mądrość, a z drugiej strony przyznam się, że kiedy na inauguracji roku akademickiego przed rokiem, czy podczas wręczania doktoratu honoris causa w KUL, siedziałem przy posiłku obok prezydenta Kaczyńskiego, byłem pod bardzo pozytywnym wrażeniem jego wiedzy, jego kultury, jego świadectwa - więc reakcje mogą być zróżnicowane. No ale z tego, że ktoś wobec nas okaże kiedyś agresję, niechęć, pogardę nie należy wyprowadzać daleko idących wniosków, trzeba machnąć ręką i spokojnie przechodzić do tego, co pozytywne. : Dlaczego Kościół katolicki traci, co się dzieje, że traci zaufanie, 10 proc. to jest strasznie dużo, nigdy tak nie było, czy ta walka o krzyż nie powoduje tego, że obniżył się autorytet Kościoła, zaangażowanie duchownych w kampanię wyborczą na przykład też. : Sądzę, że tu się nakłada kilka
czynników, o ile angażowanie się niektórych osób w kampanię wyborczą było absolutnie niedopuszczalne, bo to już kilka razy przerabialiśmy i zawsze Kościół na tym źle wychodził, o tyle oczekiwanie żeby biskupi przyszli i natychmiast rozwiązali problem krzyża było z kolei nierealne, bo nie istniały skuteczne środki, które mogłyby rozwiązać problem krzyża natychmiast. Mieliśmy tego próbkę, gdy poszli kapłani by przenieść krzyż i przez tak zwanych obrońców krzyża przywitani zostali językiem „jakieś księżyny przyszły, niech tu arcybiskupi przyjdą” – tego typu postawa no jest postawą irracjonalnej agresji, przechodzącej w fanatyzm. O i tutaj nikt z nas, ani najlepszy psycholog, ani żaden biskup nie dysponuje środkiem żeby móc przeciwdziałać podobnym zachowaniom. Natomiast co do fluktuacji ocen, to przyznam się, że osobiście bym ich nie przeceniał jako zjawiska długofalowego. Przeglądałem w zeszłym tygodniu nową książkę z fragmentami wywiadów Jerzego Giedroycia, „Teczki Giedroycia” i w książce tej jest cytat z jego
wywiadu z 86 r. dla „Tygodnika Mazowsze”, Giedroyć pisze „I cóż nam ten prymas Wyszyński zrobił dobrego, tyle tylko, że kilku posłów ze Znaku wprowadził do sejmu”, te słowa napisane już po śmierci Prymasa są rażąco niesprawiedliwe. Jerzy Giedroyć był mądrym człowiekiem, a mimo to emocje dochodzą do głosu o i nieraz te fluktuacje popularności Kościoła mogą być wyrazem emocjonalnego odreagowania. : Tak, ale księże arcybiskupie czy nie powinno być tak, że księża, duchowni powinni powiedzieć - proszę nie wykorzystywać krzyża do demonstracji, chyba, że krzyż może być wykorzystany. : Zostało to powiedziane. : Ale teraz była demonstracja w niedzielę, gdzie niesione były krzyże, krzyże i pochodnie. : Tak, tak, niestety i proszę zobaczyć na portalach towarzyszących choćby marszowi w Lublinie, gdzie komentarze, że biskupi zabronili intronizacji, i że tego typu podejście nie ma nic wspólnego z teologią katolicką, bo jest przeciwko woli Kościoła, na portalach mieliśmy riposty „Kościół to my, hierarchia zabroniła, ale
my, tworzący Kościół decydujemy, co możemy robić”, o i mamy tutaj polską wersję „wir sind kirche” i trzeba to wziąć pod uwagę w długofalowych planach duszpasterskich. : Czy chciałby ksiądz arcybiskup żeby Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński podali sobie rękę? : Bardzo bym chciał i wydaje mi się, że obecna sytuacja no jest nie do utrzymania w długofalowej perspektywie, więc osobiście wierzę, że te ideały „Solidarności”, które kiedyś ożywiały przedstawicieli obydwu grup, które na poziomie spotkań i towarzyskich kontaktów są czymś żywym, dojdą jeszcze do głosu i byłoby dla mnie pięknie, gdyby papieska rocznica 16, połączona z dodatkową modlitwą przy grobie Ojca Świętego Jana Pawła II, modlitwą prezydenta Rzeczpospolitej, mogła stanowić pewien znak powrotu do ideałów, które głosił Jan Paweł II. On zawsze szukał jedności, on podkreślał solidarność, zróbmy sobie rachunek sumienia, co z niego pozostało w naszych postawach politycznych. : I na koniec, czy ksiądz arcybiskup obawia się partii Janusza Palikota?
: Nie, ja nie jestem po to, żeby się obawiać jakiejkolwiek partii. Natomiast sądzę, że jeśli w partii elementem naczelnym staje się happening, no to przerabialiśmy to już w wersji choćby Polskiej Partii Przyjaciół Piwa i widzieliśmy, jakie były tego następstwa. : Dziękuję bardzo, metropolita, arcybiskup Józef Życiński był gościem Radia ZET, dziękuję. : Dziękuję serdecznie, pozdrawiam.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (660)