Chce stanu wyjątkowego. Panika na granicy ustanie?
W ostatnich dniach pojawiały się informacje o możliwym wprowadzeniu stanu wyjątkowego w Rosji. Jak informuje rosyjska agencja TASS, na taki krok chce zdecydować się szef Republiki Osetii Północnej-Alanii, która graniczy z Gruzją. To m.in. tam kilka tysięcy osób czeka na opuszczenie Federacji Rosyjskiej.
27.09.2022 | aktual.: 27.09.2022 21:37
W ostatnich dniach znacząco wzrasta liczba osób chcących opuścić Rosję w związku z ogłoszeniem dodatkowej mobilizacji przez Putina. Kolejki utworzyły się na wielu przejściach granicznych z kilkoma sąsiadującymi krajami. Jedne z największy są obecnie na granicy z Gruzją - w miejscowości Wierchnij Łars w rosyjskiej Osetii Północnej.
W ostatnich dniach utworzyła się tam wielokilometrowa kolejka samochodów, co spowodowało, że czas oczekiwania na przekroczenie szacowano już w dobach. Desperacja była tak wielka, że część osób zdecydowała, że granicę pokona na hulajnodze albo rowerze. Ostatecznie dopuszczone zostało też przejście piesze.
Stan wyjątkowy - liczne ograniczenia
Szef regionu Osetii Północnej przyznaje, że sytuacja jest tam trudna, a na miejscu jest "wiele dzieci i kobiet". Zadeklarował, że utworzone będą tam tymczasowe punkty kwaterunku. Część ludzi ma być przewożona na inny punkt graniczny autobusami. Stan wyjątkowy - jak deklarują lokalne władze - miałby pomóc opanować sytuację.
Jego wprowadzenie pozwala m.in. na ograniczenie swobody poruszania się, wzmocnienie ochrony porządku publicznego, godzinę policyjną czy też cenzurę.
Potencjalni poborowi nie wyjadą
Szans na przekroczenie granicy obecnie nie mają mężczyźni w wieku poborowym. Na miejscu pilnuje tego tzw. grupa zadaniowa ds. poboru, w skład której wchodzą przedstawiciele wojskowego urzędu rejestracji i poboru. Docelowo na miejscu ma powstać punkt mobilizacyjny.
W Rosji szerzą się obawy, że Kreml planuje w tym tygodniu zamknąć swoje granice. Na razie pytany o to rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekonuje, że "w tej chwili nie podjęto żadnych decyzji w tej sprawie".
Źródło: Rosyjska agencja "Tass"
Zobacz także: