Panika po orędziu Putina. Kolejne zdjęcia uciekających Rosjan
Po orędziu wygłoszonym przez Władimira Putina, który ogłosił powszechną mobilizację, wybuchły masowe protesty, a Rosjanie zaczęli w panice uciekać z kraju. W sieci pojawiły się nagrania m.in. z gruzińskich przejść granicznych, do których ciągnie się wielokilometrowa kolejka samochodów. Rosjanie opowiedzieli także, jak wygląda przekroczenie granicy.
W reakcji na decyzję Putina w rosyjskich wyszukiwarkach internetowych najczęstszym poszukiwanym hasłem była "częściowa mobilizacja", a media społecznościowe informowały o wykupionych w ciągu godziny przez Rosjan biletach lotniczych do tureckiego Stambułu i Erywania w Armenii.
W całej Rosji trwają także manifestacje przeciwko mobilizacji na wojnę z Ukrainą. Jak podała organizacja OVD, w środę do północy zatrzymano w 38 miastach ponad 1386 osób. "Policja zachowywała się surowo, w kilku miastach zatrzymano dziennikarzy" - przekazała organizacja zajmująca się obroną praw człowieka w Rosji.
Rosjanie szturmują także gruzińską granicę. W sieci pojawiły się nagrania z przejścia granicznego Larsi. Na filmie widać dziesiątki samochodów oczekujących na kontrolę graniczną. Według rosyjskich kanałów Telegram, niektórzy ludzie porzucili samochody i usiłowali przekroczyć granicę pieszo. O paraliżu na przejściu granicznym pisały również gruzińskie media, takie jak frontnews.ge.
"Tak wygląda teraz rosyjsko-gruzińska granica" - donosi Nexta. Do wpisu dołączono zdjęcie z przejścia granicznego. Kolejki miały zacząć tworzyć się w środę późnym popołudniem.
Przekraczają granicę "bez pytań"
BBC rozmawiało z kilkoma mężczyznami, którym udało się wyjechać z Rosji. - Martwiliśmy się, jak przekroczymy granicę. Ale na granicy nie było problemów - powiedział Alexander w rozmowie opublikowanej w środę rano. Przekroczył rosyjską granicę przez punkt kontrolny Lars i wjechał do Gruzji wraz z dwoma innymi mężczyznami w wieku 29 i 35 lat.
Alexander dodał, że on i jego koledzy są w rezerwie, ale "rosyjscy pogranicznicy nie byli tym zainteresowani".
BBC przytacza także historię Valerii (imię zmienione na jej prośbę - przyp. red.) i jej 33-letniego męża. Oni również zostali przepuszczeni przez Lars do Gruzji bez "żadnych pytań". Według niej przekroczyli granicę w środę o 12:30 czasu lokalnego.
Według Valerii ona i jej mąż nie planowali opuścić Rosji na stałe, ale po ogłoszeniu "częściowej" mobilizacji "nie są już tego pewni".