Panika w Rosji. Sprawdzają, jak opuścić kraj
Po tym, jak pojawiły się we wtorek doniesienia, że Władimir Putin ogłosi powszechną mobilizację i zamknie granice dla wszystkich mężczyzn w wieku od 18 do 65 lat, sieć w Rosji oszalała. Rosjanie zaczęli masowo wyszukiwać w Google odpowiedzi na pytanie: "jak opuścić Rosję". To obecnie najpopularniejsza fraza w rosyjskim internecie. W środę przywódca ogłosił częściową mobilizację.
Rosyjskie media poinformowały we wtorek, że wieczorem Władimir Putin i minister obrony Rosji Siergiej Szojgu wystąpią w telewizji z przemówieniem do narodu. Od razu pojawiły się spekulacje, że orędzie ma dotyczyć "referendum" dotyczącego przyłączenia do kraju okupowanych terytoriów, takich jak Chersoń, Donieck, Ługańsk oraz Zaporoże.
To nie wszystko. Po tym, jak rosyjski parlament w pośpiechu zmienił Kodeks karny, wprowadzając do niego pojęcia "mobilizacja" i "stan wojenny", zaczęto spekulować, że podczas wystąpienia Putin może zamknąć granice Rosji dla mężczyzn od 18. do 65. roku życia lub ogłosić powszechną mobilizację, której celem ma być "obrona Rosji".
Przerażeni tymi spekulacjami Rosjanie zaczęli gwałtownie poszukiwać informacji na temat możliwości opuszczenia Rosji, a także uniknięcia poboru do wojska podczas mobilizacji.
Rosjanie pytali nie tylko o to, jak wyjechać z kraju, ale także, czy można to zrobić bez wizy i bez paszportu.
Putin ostatecznie wygłosił swoje orędzie dopiero w środę rano. Ogłosił w nim częściową mobilizację, która zaczyna się od 21 września. Jak uściślił minister obrony Rosji Siergiej Szojgu, częściowa mobilizacja obejmie 300 tys. ludzi. Będzie dotyczyć wyłącznie ludzi z doświadczeniem wojskowym, nie będzie "powołań dla studentów".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski