Chaos wokół sprawy Magdaleny Żuk. Jakie są fakty?
Niespodziewana śmierć 27-letniej Polki rodzi coraz więcej znaków zapytania. Wyjaśniamy niedopowiedzenia i tłumaczymy kto jest kim w sprawie.
Sedno sprawy
Magda Żuk wybrała się do Egiptu. Miała jechać na wakacje ze swoim chłopakiem - Markusem W. Koniec końców, wycieczkę odbyła samotnie, bo okazało się, że paszport partnera ma za krótką ważnosć. Już dzień po przyjeździe na miejsce, 26 kwietnia, zaczęła się dziwnie zachowywać. Wedle relacji świadków była agresywna, "oderwana od rzeczywistości". Wysyłała też dziwne smsy do znajomych i chłopaka.
Markusa W. szczególnie zaniepokoił sposób w jaki rozmawiała z nim w trakcie video-rozmowy. Magdalena prosiła, żeby zabrał ją z Egiptu, płakała, nie odpowiadała na niektóre pytania. Markus obiecał, że wyśle po nią swojego kolegę Macieja S., który miał ją sprowadzić do Polski. Nie zdążył tego zrobić, Magdę znaleziono nieprzytomną na hotelowym korytarzu i zabrano do szpitala. 30 kwietnia już nie żyła.
Miejsca, w których była Magda
Z Polski kobieta przyleciała do Marsa Alam do hotelu Three Corners Equinox Beach Resort. Po dwóch dniach pobytu trafiła do szpitala Port Ghalib na obserwację. Zawiozła ją tam karetka, w której towarzyszły jej rezydent hotelu, od samego początku zaniepokojony jej zachowaniem. Kobieta nie zgodziła się na badania i zażądała wypisu ze szpitala.
Następnego dnia (29 kwietnia) miała załatwiony samolot powrotny do Polski. Jednak ze względu na jej stan obsługa nie chciała jej zabrać. Nie została też ponownie przyjęta do hotelu. W międzyczasie odbyła wspomnianą już video-rozmowę ze swoim chłopakiem. Jej pogarszający się stan sprawił, że egipski rezydent znów zawiózł ją do Port Ghalib. Z tego szpitala pochodzi nagranie, na którym szarpie się z pielęgniarką i kilkoma mężczyznami. Wedle posiadanych informacji, niedługo po tej sytuacji Polka wyskoczyła lub wypadła z okna na 3 piętrze.
Zespół szpitala zadecydował, że konieczne jest przewiezienie jej na intensywną terapię do Hurghady, bo sami nie mają odpowiedniego do reanimacji sprzetu. Po kilku godzinach pobytu w tym miejscu, nad ranem, Magdalena zmarła.
Kto jest kim?
W sprawę Magdaleny Żuk zaangażowanych jest kilka osób. Po pierwsze to jej chłopak, wspomniany już Markus oraz jego koledzy: Maciej S. który miał odebrać Magdę z Egiptu, a także Michał R. - ten ostatni nagrywał video-rozmowę dziewczyny z jej chłopakiem. Czy odgrywali jakąś większą rolę w całej sprawie? Nie wiadomo, choć również zaangażowany w rozwiązanie egipskiej zagadki detektyw Krzysztof Rutkowski sugeruje, że tak i, że cała sprawa może mieć związek z narkotykami.
W sytuację zaangażowany był też Mahmoud K., egipski rezydent biura podróży, który przez większość czasu opiekował się Magdaleną. To przez jego telefon dziewczyna rozmawiała ze swoim chłopakiem i to on był obecny w trakcie video-rozmowy Magdy Żuk ze swoim chłopakiem.
Kontrowersje
Wokół tajemniczej śmierci Polki narosły kontrowersje. Rodzina zmarłej miała pretensje do biura podróży, że nie pomogło wystarczająco w kryzysowej sytuacji. Byli też zaskoczeni, że żadne z Polaków będących w hotelu nie zainteresował się odpowiednio wcześnie losem dziewczyny.
Teorii dotyczących śmierci dziewczyny jest wiele, m.in.: że zmarła w wyniku odniesionych po upadku obrażeń, że została pobita i wyrzucona przez okno, że miała depresję i popełniła samobójstwo, że ktoś dał jej tabletkę gwałtu, wykorzystał i zmusił do skoku, że przed śmiercią została zbiorowo zgwałcona w rytuale "taharrush gamea".
Sprawa budzi tyle emocji wśród Polaków, że internauci zdecydowali się zorganizować narodowe składanie zniczy pod ambasadą Republiki Egipskiej w sobotę 13 maja. Hasło akcji brzmi "Nigdy więcej" i, jak tłumaczą organizatorzy, jest przedsięwzięciem w pełni pokojowym. Mającym zwrócić jeszcze mocniej uwagę opinii publicznej na potrzebę rozwikłania zagadki tej śmierci.
Co na to prokuratura?
Sekcja zwłok Magadaleny Żuk przeprowadzona będzie w Egipcie, oddelegowani zostali na nią przedstawiciele prokuratury rejonowej w Jeleniej Górze, która to zajmuje się sprawą po stronie polskiej. Mają się stawić na miejscu 9 maja. Już zostało wszczęte dochodzenie, w którym nie wyklucza się możliwości zabójstwa. By dowiedzieć się więcej wysłaliśmy na miejsce, do Egiptu, naszych reporterów. Poza tym porozmawialiśmy z rzecznik jeleniogórskiej prokuratury, Violettą Niziołek, która potwierdziła, że prokurator i biegły medycyny sądowej są już w drodze.