Chaos, śmierć i ucieczka prezydenta - Kirgistan wrze

Chaos, śmierć i ucieczka prezydenta - Kirgistan wrze

Chaos, śmierć i ucieczka prezydenta - Kirgistan wrze
Źródło zdjęć: © AFP
08.04.2010 15:46, aktualizacja: 15.04.2010 08:38

Cały świat z napięciem obserwuje rozwój sytuacji w Kirgistanie. Rosja rozmieściła w Kirgistanie dodatkowe wojska, Catherine Ashton apeluje o powściągliwość, a eksperci są zaskoczeni skalą protestów. Przywódczyni kirgiskiej opozycji Roza Otunbajewa oświadczyła, że zwróci państwu aktywa, które zostały "nielegalnie sprywatyzowane". Prezydent uciekł na południe kraju. Zamieszki pochłonęły dziesiątki ofiar.

Po obaleniu przez opozycję rządu w Kirgistanie Rosja rozmieściła w swej bazie wojskowej w tym kraju około 150 dodatkowych spadochroniarzy - poinformował w Pradze szef rosyjskiego Sztabu Generalnego generał Nikołaj Makarow.

Przybycie dodatkowych sił ma zwiększyć bezpieczeństwo w bazie lotniczej Kant, ok. 20 km od kirgiskiej stolicy Biszkeku.

- To prezydent (Dmitrij Miedwiediew) podjął decyzję o wysłaniu dwóch jednostek spadochroniarzy. Do Kant przybyło około 150 ludzi - oświadczył Makarow na marginesie uroczystości podpisania nowego rosyjsko-amerykańskiego porozumienia o redukcji zbrojeń strategicznych.

"Prezydencki biznes już się skończył"

Przywódczyni kirgiskiej opozycji Roza Otunbajewa oświadczyła, że przejmuje obowiązki prezydenckie i rządowe i że zwróci państwu aktywa, które zostały "nielegalnie sprywatyzowane".

- Wydamy dekret o zwrocie państwu pewnej liczby aktywów, które wcześniej nielegalnie sprywatyzowano, nie biorąc za to pieniędzy - powiedziała Otunbajewa dziennikarzom jako szefowa rządu tymczasowego. Reuters pisze, że odnosiła się do firm energetycznych Siewierelektro i Wostokelektro, sprywatyzowanych pod rządami prezydenta Kurmanbeka Bakijewa.

Otunbajewa potwierdziła, że dotychczasowy rząd Kirgistanu ustąpił i że parlament został rozwiązany. Powiedziała też, że Bakijew nie ustąpił.

- O ile nam wiadomo, jest w Dżalalabadzie. Próbuje konsolidować tam swych zwolenników, żeby bronić swej pozycji. Chcemy negocjować jego rezygnację. Jego biznes tutaj już się skończył. (...) Ludzie, którzy zginęli tu wczoraj, są ofiarami jego reżimu - oświadczyła.

Kurmanbek Bakijew stwierdził, że nie ustąpi. Obciążył opozycję odpowiedzialnością za akty przemocy, które w ostatnich dniach wstrząsnęły krajem.

Oświadczenie Bakijewa ukazało się na stronie internetowej www.24.kg. Poinformowano, że zostało przysłane e-mailem. Jego autentyczności nie udało się na razie potwierdzić.

Chaos i zaskoczenie

Skala antyrządowych protestów w Kirgistanie zaskoczyła nie tylko prezydenta kraju Kurmanbeka Bakijewa, ale także opozycję, która - mimo zapewnień - nie panuje nad chaosem ogarniającym kraj - powiedział ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich Marek Matusiak.

Według Matusiaka do tej pory protesty organizowane przez opozycję w stolicy Kirgistanu - Biszkeku były zdecydowanie mniej liczne i nie wskazywały na silną pozycję społeczną opozycjonistów.

Pewny swojej władzy był natomiast - zdaniem eksperta OSW - prezydent Bakijew, choć jego polityka powodowała duże niezadowolenie społeczne. - Chodzi przede wszystkim o korupcję, nepotyzm, klanowość, obsadzanie stanowisk własną rodzinę w bardzo ostentacyjny sposób - wyjaśnił Matusiak.

Dodał, że bezpośrednią przyczyną ostatnich niepokojów społecznych były drastyczne podwyżki cen energii elektrycznej i ogrzewania, które w takim kraju jak Kirgistan, w znacznym stopniu położonym w górach, były bardzo dotkliwe dla społeczeństwa.

W ocenie Matusiaka zapowiedzi nowego rządu tymczasowego, że opozycja kontroluje armię i ma po swojej stronie milicję, są bardzo na wyrost. Podkreśla on, że na ulicach Biszkeku nadal dochodzi do grabieży i podpaleń i nikt nie panuje nad tysiącami ludzi, którzy protestują.

- Opozycjoniści nie spodziewali się, że tak szybko dojdą do władzy. Część z nich, przynajmniej przez większość wczorajszego dnia, była uwięziona, dopiero pod wieczór została wypuszczona. Więc oni absolutnie nie mieli wpływu na to, co się dzieje, i nie kontrolowali sytuacji - ocenił ekspert.

Według Matusiaka nie ma prostego rozwiązania na unormowanie sytuacji w Kirgistanie.

- Ekipa, która doszła do władzy nie ma w tej chwili konkurencji politycznej, ale nie wydaje się, żeby sytuacja wewnętrzna i panujący w kraju chaos w prosty sposób mógł zostać opanowany - powiedział Matusiak. Podkreślił, że nowa ekipa rządząca jest mocno zróżnicowana. Według niego prawdopodobnie już wkrótce między ludźmi nowej władzy zaczną się tarcia o obsadę stanowisk.

Ekspert zauważył, że nowym władzom Kirgistanu jest przychylna Rosja. - To na pewno może wzmocnić sytuację tego rządu, ale nie wydaje się, żeby to mogło wpłynąć na stabilizację sytuacji w poszczególnych częściach kraju, które są silnie zrewoltowane - stwierdził Matusiak.

W jego ocenie sytuację w Kirgistanie z pewnością śledzą także Amerykanie, którzy mają w tym kraju bazę lotniczą, kluczową dla operacji NATO w Afganistanie.

- Władze amerykańskie nie widzą jeszcze do końca, jaki będzie stosunek nowych władz do ich bazy. Amerykanie mogą czuć się zaniepokojeni tym, że pozycja Rosji w Kirgistanie wzrośnie, co może się wiązać z prawdopodobieństwem ewentualnych nacisków na władze kirgiskie w sprawie amerykańskiej bazy lotniczej - podkreślił.

Ashton apeluje

Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton z zadowoleniem przyjęła "wczesne oznaki stabilizacji w Kirgistanie i koniec konfrontacji". Zaapelowała o dalszą powściągliwość, przywrócenie porządku publicznego i dialog.

- Kirgistan wkracza teraz w nową fazę. Wszystkie strony muszą być zaangażowane w konstruktywny dialog na rzecz zjednoczonego i stabilnego Kirgistanu. (...) Szybkie przywrócenie porządku publicznego jest kluczowe, by uniknąć dalszych ofiar - oświadczyła Ashton. - Pozostaję w kontakcie z naszymi głównymi partnerami, tak by opracować wspólne podejście do tej nowej sytuacji - dodała.

Szefowa unijnej dyplomacji złożyła kondolencje rodzinom i przyjaciołom ofiar oraz zadeklarowała szybką pomoc humanitarną, jeśli będzie konieczna.

W środę kirgiski prezydent Kurmanbek Bakijew uciekł ze stolicy po krwawych starciach między opozycją i siłami milicji, w których według przedstawicielki ministerstwa zdrowia zginęły 74 osoby, a ok. 500 zostało rannych.

Opozycja ogłosiła, że przejęła kontrolę nad najważniejszymi centrami władzy i zażądała dymisji Bakijewa. Na czele rządu tymczasowego stanęła była minister spraw zagranicznych Roza Otunbajewa.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także