Ceny uderzają w Polaków. W Chorwacji tańsze piwo niż woda
Eksplozja wzrostu cen w Chorwacji. Ten popularny kierunek wakacyjnych wojaży coraz bardziej straszy. W przeliczeniu na złotówki taniej wychodzi tam wypić piwo w barze, niż kupić butelkę wody w markecie.
Ceny w Chorwacji skoczyły po wejściu kraju do strefy euro na początku 2023 roku, a drastyczny wzrost spotęgowała szalejąca wszędzie inflacja. W efekcie ten od lat uwielbiamy przez Polaków kraj straszy coraz większą drożyzną.
Wysokie ceny biją po kieszeni
Co rusz w mediach społecznościowych pojawiają się kolejne "paragony grozy" z chorwackich kurortów. Polacy piszą o horrendalnych kwotach za obiad w nadmorskich barach i restauracjach oraz pokazują rachunki z hoteli. Wirtualna Polska sprawdziła, czy faktycznie jest aż tak źle, jak mówią rodacy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przelot w obie strony do Splitu, transfer z lotniska, cztery noclegi w czterogwiazdkowym hotelu w miejscowości Biograd na Moru na wybrzeżu Morza Adriatyckiego (ze śniadaniem i obiadokolacją) to dla planującej letni wypoczynek z biurem podróży, trzyosobowej rodziny wydatek ponad 8,5 tysiąca złotych.
Ceny w północnej Dalmacji wcale nie są niskie. Podczas gdy kawę można wypić przy plaży już za 2,5 euro (około 11 zł), to najtańszy zestaw obiadowy (mięso i frytki) kosztuje średnio 18 euro za osobę (ponad 79 zł). W porównaniu do Polski taniej wychodzi kupić popularne chorwackie piwo Ožujsko (w barze przy plaży kufel kosztuje 3,5 euro, czyli ponad 15 zł), a niżeli butelkę zwykłej wody.
W przeliczeniu na złotówki 0,5 l. wody Jana w supermarkecie kosztuje ponad 6 zł, czyli kilka razy więcej niż taka sama mała butelka wody mineralnej w Polsce.