"Zginiesz za te słowa"
Czy Jarosław Kaczyński celował kiedyś z pistoletu do Tuska? Taki incydent relacjonuje w książce "O jednym takim..." Piotr Zaremba. "Kaczyński wyciąga broń spod marynarki i kładzie na stole. Lufa jest wycelowana w liberałów - którzy sposobią się do wycofania z niepowołanego jeszcze rządu. Donald Tusk, lider KLD, dworuje sobie: 'Mówicie, że jesteście chadekami, a czytaliście chociaż tę encyklikę Lelum Polelum?'. Kaczyński podnosi pistolet, mierzy: 'Zginiesz za te słowa'".
Według innej wersji scena miała mieć miejsce w sejmowej, ciasnej windzie w drodze na koalicyjne rokowania. Przypomniał ją podczas debaty przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. Tusk: - Spotkaliśmy się kiedyś w windzie, w sejmie w 1991 r. Nosił pan wtedy przy sobie krótką broń. Dlaczego? Nie wiem do dziś. Wtedy wyjął pan broń, popatrzył się na mnie i powiedział: "Dla mnie zabić ciebie, to jak splunąć". - Nie było takiego wydarzenia - odparł wtedy Jarosław Kaczyński. I dowodził, że ma bardzo dobrą pamięć. Później na konferencji prasowej wspomniał jednak, że "jakiś" incydent z bronią rzeczywiście się wydarzył. Przyznał, że miał w tamtych czasach "malutki pistolecik". Ale powtórzył, że takich słów, jakie zacytował Tusk, nigdy nie powiedział.