Generał z Finlandii: Tutaj Rosjanie zrobią "nowy Stalingrad"
Były szef fińskiego wywiadu jest przekonany, że sytuacja Rosjan w rejonie Chersonia robi się "trudna". Ukraińcy, niszcząc przeprawy i magazyny amunicji, znacząco ograniczyli możliwości bojowe armii Putina. W ciągu kilku tygodni sytuacja okupanta stanie się "tragiczna" uważa generał Pekka Toveri.
18.08.2022 | aktual.: 18.08.2022 13:57
Generał zauważa, że sytuacja Rosjan na południowym froncie szybko się pogarsza. Według źródeł wywiadowczych, w okolicy Chersonia przebywa obecnie ponad 20 batalionowych grup taktycznych, które potrzebują około 400 ciężarówek zaopatrzenia dziennie. - Za kilka tygodni sytuacja stanie się tragiczna, chyba że zostaną znalezione alternatywne drogi - powiedział fiński wojskowy dziennikowi "Iltalehti".
Ukraińcy, niszcząc przeprawy przez Dniepr, skutecznie uderzyli w rosyjskie linie zaopatrzeniowe. Ataki na rosyjskie bazy na Krymie również w znacznym stopniu komplikują sytuację armii Putina w regionie.
Sam Chersoń mógłby być zaopatrywany drogą morską, jednak w były szef fińskiego wywiadu uważa to za bardzo mało prawdopodobne. Jego zdaniem, Rosjanie będą się stopniowo wycofywać z terenów na drugim brzegu Dniepru i skoncentrują się na obronie samego miasta.
Rosjanie zmienią Chersoń w Stalingrad?
- Mogą spróbować obrony w mieście jak w Stalingradzie. Ufortyfikować miasto, porzucić zdobyte wcześniej tereny wiejskie, których nie da się obronić. W ośrodku mieszkalnym atakowanie jest trudne zarówno dla Rosjan, jak i Ukraińców - podkreśla Toveri.
- W ten sam sposób Ukraińcy ufortyfikowali Mariupol - dodaje. - Alternatywą dla Ukrainy jest zagłodzenie Rosjan i pokonanie ich, gdy nie będą już mogli kontynuować walk bez żywności, amunicji i paliwa - ocenił fiński generał.
Głos w sprawie odbicia Chersonia zabrał także ukraiński deputowany Roman Kostenko. - Nie musimy atakować Chersonia, aby go wyzwolić. Jeśli my kontrolujemy mosty, to Rosjanie nie mają logistyki. Jeśli zrobią most pontonowy, będzie łatwy do zniszczenia - powiedział brytyjskiemu "Guardianowi".
Zobacz też: Estonia usuwa sowieckie pomniki. Na pierwszy ogień czołg