Były prezydent RFN odebrał Nagrodę Orła Jana Karskiego. Apeluje do Polaków i Niemców

Były prezydent RFN Horst Koehler odebrał w sobotę w Łodzi jako pierwszy obywatel Niemiec Nagrodę Orła Jana Karskiego. Zaapelował do Polaków i Niemców, aby niezłomnie wierzyli w ducha pojednania i przyjaźni.

Były prezydent RFN odebrał Nagrodę Orła Jana Karskiego. Apeluje do Polaków i Niemców
Były prezydent RFN odebrał Nagrodę Orła Jana Karskiego. Apeluje do Polaków i Niemców
Źródło zdjęć: © Agencja Wyborcza

Podczas uroczystości w łódzkiej katedrze Koehler powiedział, że pamięć o Janie Karskim, który był naocznym świadkiem napaści Niemiec na Polskę i autorem raportu o ludobójstwie Żydów i zbrodni popełnionych w Polsce, napawa go wstydem.

- Pamięć o Janie Karskim sprawia, że czuję brzemię i ciężar tego wstydu. Dlatego dziś nie potrafię i nie chcę się głośno radować. Jednak odczuwam cichą radość z tej szczególnej nagrody - radość z tego, że dziś, w 2023 roku, możliwe jest, że odznaczenie związane z imieniem i misją Jana Karskiego otrzymuje Niemiec - wyjaśnił były prezydent RFN. Podkreślił, że uważa wyróżnienie za "uznanie długiej drogi porozumienia, którą my, Niemcy i Polacy, Polacy i Niemcy, wspólnie przeszliśmy na przestrzeni ubiegłych dziesięcioleci".

Kapituła Nagrody Orła Jana Karskiego, ustanowionej przez legendarnego emisariusza państwa podziemnego w 2000 roku, uhonorowała Koehlera za "budowanie dialogu, porozumienia i gojenia ran w relacjach niemiecko-polskich i polsko-niemieckich oraz kreślenia perspektywy wzajemnej przyszłości w Europie". Kandydaturę niemieckiego polityka zgłosił pochodzący ze Skierbieszowa dominikanin o. Ludwik Wiśniewski - laureat nagrody z 2020 r.

Ze Skierbieszowa na fotel prezydenta RFN

Horst Koehler urodził się w 1943 r. w Skierbieszowie na okupowanej przez Niemców Zamojszczyźnie, dokąd na polecenie władz hitlerowskich przesiedlono jego rodziców z rumuńskiej Besarabii. Rok później rodzina Koehlerów uciekła przed Armią Czerwoną do Łodzi, a stamtąd do Niemiec Wschodnich. W 1953 r. Koehlerowie osiedlili się w Berlinie Zachodnim.

Przyszły prezydent ukończył studia ekonomiczne. Pracował w ministerstwie gospodarki, a potem w ministerstwie finansów. W 1998 r. stanął na czele Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, by dwa lata później objąć szefostwo Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W latach 2004 -2010 sprawował urząd prezydenta RFN. W pierwszą zagraniczną podróż po wyborze na najwyższy urząd w państwie udał się do Polski. W 2008 r. Koehler odwiedził swoje rodzinne miasto.

Dziękując za nagrodę, Koehler przytoczył słowa papieża Jana Pawła II wypowiedziane w 1980 r. podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec: "We wszelkich naznaczonych cierpieniem stosunkach między narodami obowiązuje zasada: nie wyliczać sobie nawzajem zadanych i doznanych ciężkich krzywd i cierpień, gdyż jedynie wola pojednania i wzajemne poszukiwanie nowych dróg pokojowego współżycia mogą wyrównać i zabezpieczyć szlak ku lepszej przyszłości".

Polacy i Niemcy - wyobcowanie przerodziło się w przyjaźń

- I rzeczywiście - na drodze ku lepszej przyszłości my, Polacy i Niemcy, już daleko zaszliśmy - podkreślił były prezydent. Zapewnił, że Niemcy są świadomi odpowiedzialności za wywołaną przez nich wojnę i przemoc. Przyznał, że cierpienia Polaków podczas II wojny światowej są w Niemczech zbyt mało znane.

- Dzisiaj my, Niemcy i Polacy, możemy opowiedzieć światu, jak wyobcowanie może przerodzić się w przyjaźń. Możemy pokazać, że historia może mieć także pomyślny przebieg. I wiemy też, jak mimo pewnych napięć politycznych i różnic zdań zachować dialog i siebie wzajemnie motywować - powiedział Koehler.

W uroczystości wręczenia nagrody w archikatedrze łódzkiej Świętego Stanisława Kostki uczestniczyli Horst Koehler z żoną, o. Ludwik Wiśniewski i członkowie kapituły na czele z red. Waldemarem Piaseckim.

W laudacji o. Ludwik Wiśniewski odniósł się do wojennej przeszłości obu rodzin - polskiej i niemieckiej, które mieszkały w Skierbieszowie. Mówił o pogłębionej przez wojnę przepaści między Polakami i Niemcami, ale też o próbach pojednania podejmowanych po wojnie przez Jerzego Turowicza, Władysława Bartoszewskiego i Tadeusza Mazowieckiego. Wymienił też list biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku ze słowami "przebaczamy i prosimy o przebaczenie".

Dominikanin zaznaczył, że obecny czas znowu domaga się dobrze przemyślanego, autentycznego dialogu między naszymi narodami.

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie