Były oficer ABW skazany za płatną protekcję. Proces pozostałych oskarżonych nadal się toczy
Marcin S., były oficer i naczelnik jednego z wydziałów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, został skazany za płatną protekcję. Przyznał się on do winy i poddał dobrowolnie karze. Nadal nie zapadł jeszcze wyrok wobec kobiety i mężczyzny, którzy również są oskarżeni w tej sprawie.
11.03.2020 | aktual.: 11.03.2020 17:38
Powoływali się na wpływy w MSWIA?
Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli uznał Marcin S. jest winny tego, że w 2016 r. w wspólnie z pozostałymi oskarżonymi powoływał się na swoje wypływy w MSWIA : "w zamian na korzyść majątkową w kwocie 55 000 zł (…)”. Na poczet kary Marcinowi S. zaliczono wcześniejszy pobyt w areszcie.
O co dokładnie chodziło w tej sprawie, którą opisywała m. in. "Rzeczpospolita" i portal tvn24.pl ? Firma biznesmena Jacka P. z Wolsztyna zajmowała się handlem bronią i szkoleniami militarnymi m. in. na poligonie w Babimoście (woj. lubuskie). W 2015 doszło tam do nieszczęśliwego wypadku postrzelenia mężczyzny, w związku z czym MSWIA wydało decyzję o cofnięciu tej firmie koncesji.
Jacek P. odwołał się od tej decyzji i wynajął jedną z warszawskich kancelarii do obsługi prawnej tej sprawy. Z kancelarią tą współpracował właśnie Marcin S., były naczelnik jednego z wydziałów ABW, oraz pozostali oskarżeni Jolanta S. – H. (po urzędowej zmianie danych - Sara W.) oraz Andrzej K., były żołnierz Gromu. W lipcu 2016 r. w jednym z zajazdów niedaleko Konina Jacek P. przekazał Marcinowi S. 55 tys. zł w gotówce i został zatrzymany na gorącym uczynku przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W doniesieniu dla CBA Jacek P. twierdził, że pieniądze te były przeznaczone m. in. na łapówkę dla urzędnika MSWIA, który miał załatwić sprawę koncesji. Właściciel kancelarii prawnej i pozostali oskarżeni utrzymywali, że była to umówiona zapłata za usługi prawne.
Marcin S. przyznał się do winy i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Sąd skazał go na 6 tys. zł grzywny i zwrot kosztów sądowych. Wyrok jest prawomocny, a na poczet kary został mu zaliczony wcześniejszy pobyt w areszcie. Pozostali oskarżeni nie przyznają się do winy, a ich proces nadal toczy się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy – Woli. W czwartek, 12 marca br., wyznaczony został termin kolejnej rozprawy.
Drugie dno i dziwne działania służb
Sprawa ta jednak budzi olbrzymie emocje z uwagi na osoby, które są w nią zamieszane i niejasne działania służb specjalnych. Były oficer ABW Marcin S. jest bowiem jednym z kluczowych świadków w głośnej i wciąż niewyjaśnionej sprawie inwigilowania dziennikarzy. Cały czas bada ją Prokuratura Regionalna w Krakowie.
Jak ujawniliśmy w tekście „Inwigilacja dziennikarzy. Dziwne losy kluczowego świadka” istnieje podejrzenie, że ta sprawa, w której Marcin S. został skazany, była wynikiem działania służb specjalnych, mających na celu zapewnienie jego korzystnych zeznań właśnie w sprawie inwigilowania dziennikarzy.
Faktem jest, że od 2017 r. Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga prowadziła w tej sprawie śledztwo, której przedmiotem było przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA oraz tworzenia fałszywych dowodów i zastraszania świadków, czego dopuścić się mieli funkcjonariusze ABW. Po tym, jak sprawą tą zaczęły interesować się media, postępowanie niespodziewanie zostało umorzone, co jednak nie oznacza jego końca:
- Na decyzję prokuratora zażalenia złożyli pełnomocnik pokrzywdzonej oraz jeden z pokrzywdzonych. Sąd Rejonowy dla Warszawy – Mokotowa w Warszawie na chwilę obecną nie rozpoznał zażaleń – mówi prok. Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.
Podejrzane powiązania Jacka P.
Nie mniejsze kontrowersje budzi Jacek P., który stoi za tym oskarżeniem o płatną protekcję. Jego kłopoty z prawem oraz powiązania ze służbami specjalnymi wielokrotnie opisywały media. Mimo decyzji MSWIA z 2016 r. o odebraniu koncesji (która uprawomocniła się dopiero niedawno, na początku 2020 r.) firmy, za którymi stoi, jeszcze do niedawna brały udział w wielomilionowych przetargach na dostawy broni dla policji i CBA. Po nagłośnieniu tego przez media przetargi te zostały unieważnione, oficjalnie z powodów formalnych.
Obecnie Jacek P. jest oskarżony przez Prokuraturę Rejonową w Wolsztynie o pobicie i zastraszanie świadka, swojego byłego pracownika Jakuba D. Jakub D. złożył na swojego byłego pracodawcę obszerne doniesienie do prokuratury, w którym oskarża Jacka P. o powiązania ze służbami specjalnymi, a także liczne przestępstwa karne i skarbowe:
- Materiały (…) przekazano do Prokuratury Rejonowej w Wolsztynie, a także do Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze oraz Prokuratury Okręgowej w Gorzowie celem wykorzystania w prowadzonych tam postępowaniach – informuje prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Co ciekawe, autor tego doniesienia, Jakub D., został niedawno zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze Policji, choć nie było ku temu żadnych podstaw formalnych. Opisaliśmy to w tekście: „Wpadka CBŚP. Ujawniamy kulisy nieudanej akcji policjantów”.
Sprawa ta nadal jest wyjaśniana w postępowaniu wewnętrznym CBŚP, a także przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Spór w studiu o Zbigniewa Ziobrę. "Uwiera"