Były naczelnik CBŚP podsumowuje pracę polskiej policji w 2024 r. "Nadal przeżywam wpadki"

- Po tylu latach służby, jako emerytowany policjant, nadal przeżywam te wszystkie wpadki i potknięcia. Nie ukrywam, że chciałbym, żeby więcej mówiło się o dobrych stronach pracy polskiej policji. I pokazywano nie tylko te ciemne strony. Chciałbym, aby wyciągano wnioski z błędów - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Marcin Miksza, ps. Borys, były naczelnik CBŚP.

Były naczelnik CBŚP podsumowuje pracę polskiej policji w 2024 r. "Nadal przeżywam wpadki"Marcin Miksza, ps. Borys. Z pochodzenia mrągowianin, były funkcjonariusz olsztyńskiego oddziału CBŚP.
Źródło zdjęć: © PAP
Sylwester Ruszkiewicz
200

Sylwester Ruszkiewicz, Wirtualna Polska: Jak Pan ocenia pracę polskiej policji w 2024 roku? O ile na początku roku nie słyszeliśmy o policyjnych wpadkach, o tyle końcówka roku pod tym względem, niestety, ale obfitowała w takie zdarzenia…

Marcin Miksza "Borys", były naczelnik wydziału ds. narkotyków Centralnego Biura Śledczego Policji w Olsztynie, emerytowany policjant: Tak, ale zwróćmy uwagę, że po zmianie władzy policja dostała spory kredyt zaufania, zarówno od dziennikarzy, jak i społeczeństwa. Miałem wrażenie, że na początku "odpuszczono" wyciąganie afer i opisywanie dolegliwości w policji.

Słusznie?

Zmienił się szef policji. Stery objął nadinspektor Marek Boroń, naturalne było danie mu szansy na wykazanie się na stanowisku. Natomiast w pewnym momencie worek problemów pękł i zaczęło dochodzić do seryjnych błędów. Mieliśmy tragedię na warszawskiej Pradze, gdzie młody funkcjonariusz zastrzelił kolegę z pracy, czy wydarzenia na krakowskim komisariacie, gdzie podejrzany wyswobodził się z kajdanek, wyrwał broń policjantowi i popełnił samobójstwo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kierowcy ciężarówek w oku drona policji. Posypały się mandaty

Te dwie ostatnie sprawy były ostatnio najgłośniejsze - ze względu na rażące błędy funkcjonariuszy - ale też nie wiemy o innych, które nie ujrzały światła dziennego. Podobnie jak z wieloma sukcesami, o których policja często głośno nie może mówić.

Oczywiście, że wszystkiego nie wiemy. Nie będę ukrywał, że jestem zwolennikiem prania brudów i wyciągania konsekwencji we własnym gronie. Policja to specyficzna formacja. Po zmianie władzy najszybciej w niej właśnie dochodzi do zmian na stanowiskach kierowniczych, działania policji są cały czas na świeczniku. Internet kipi po każdej kolejnej wpadce. Uruchamia się lawina ekspertów. Znawców każdej tematyki.

Pana zdaniem policji nie możemy odbierać tylko i wyłącznie w ciemnych barwach?

Tak, bo był to też rok sukcesów. Zabezpieczono dużą ilość narkotyków, wykryto wiele spraw kryminalnych, zatrzymano wielu poważnych przestępców. Ze względu na wojnę w Ukrainie zwiększyła się przestępczość kryminalna popełniana przez obcokrajowców. Policja odgrywa bardzo ważną rolę w zabezpieczeniu granicy z Białorusią. To poważne wyzwanie dla policji i na tyle, na ile jest to możliwe skutecznie realizuje te zadania. Policja chwali się swoimi sukcesami, jednak nie sprzedają się one tak dobrze jak błędy. Jeden błąd niszczy dorobek wielu dobrych działań policji. Mało komentuje się sytuacje, kiedy policjant uratuje życie człowieka, zaś głośniej błędnie przeprowadzone interwencje.

A nieudane poszukiwania Jacka Jaworka? Po 3 latach, od zabicia swojej rodziny podejrzany ukrywa się pod nosem służb u swojej rodziny, by później w publicznym miejscu odebrać sobie życie.

W tym przypadku mieliśmy niekończący się serial zakończony policyjną kompromitacją. Byłem przekonany, że on żyje i gdzieś się ukrywa. Masa ludzi się ze mnie śmiała i krytykowała za te słowa. A na końcu wyszło "pompowanie" w formacji.

To policyjny syndrom pokazywania się z jak najlepszej strony i zapewniania, że trzymamy rękę na pulsie. Powołana została specjalna grupa. Wszystko wskazywało na to, że policja podchodzi bardzo poważnie do tej sprawy. No i balonik pękł… Oszukał nas zwykły zjadacz chleba. Czasami lepiej powiedzieć mniej niż napinać mięśnie wypełnione powietrzem.

Policjantów zgubiła pewność siebie? Czy byli przekonani, że Jaworek nie żyje?

Zastanawiałem się co poszło nie tak. Jeżeli takie siły i środki zostały na niego rzucone i facet tyle czasu skutecznie się ukrywał to niewątpliwie gdzieś zostały popełnione błędy. Wracając do pytania myślę, że… i jedno, i drugie.

Przecież w tym przypadku to był facet ze wsi, zwykły przestępca, a nie jakiś członek zorganizowanej grupy przestępczej z Mokotowa, czy Pruszkowa. To jego ukrywanie się nie przynosi chluby służbom. Zwykły zjadacz chleba potrafił wykiwać policję. Zagrał formacji na nosie.

Z drugiej strony, po głośnym i tragicznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej, w którym zginął ojciec rodziny, policja zadziałała szybko...

Dlatego nie możemy o tym roku mówić tylko w kategoriach policyjnych porażek. Policjanci wykonywali swoją pracę, bardzo często w niewidoczny i operacyjny sposób. Nie biegli do mediów opowiadać, jak pracują - tylko pracowali. Przykładem niech będą sprawy z archiwum X, gdzie po 15-20 latach udało się wykryć i zatrzymać sprawców. Policjanci wykonują dużo świetnej bardzo potrzebnej dla bezpieczeństwa pracy, a mimo to są niedoceniani. Efekty skutecznego działania było widać. To ciężka, a czasami wręcz tytaniczna i ryzykowna służba. Jestem pod wrażeniem niektórych zrealizowanych spraw kryminalnych.

A jak możemy ocenić zmiany kadrowe w policji? Po zmianie nowej władzy wymieniono komendantów, na różnych szczeblach.

Jeśli już, odczuły to najbardziej komendy wojewódzkie. Ale tak zawsze jest po zmianie władzy. Cieszę się, że nie dokonano takiej rzezi kadrowej, jak za czasów, gdy PiS obejmował władzę. Wielu świetnych policjantów pozbyto się z formacji. Teraz odbyło się to bardzo delikatnie. Wielu ludzi czuje rozczarowanie brakiem tak hucznie zapowiadanych zmian kadrowych, rozliczenia tych, którzy wiernie służyli politykom. Było wiele przesunięć na stanowiskach kierowniczych. Ci, którzy mieli być rozliczeni, odeszli w glorii i chwale z wysokimi emeryturami. W niektórych komendach powiatowych na stanowiskach kierowniczych siedzą ludzie, którzy wierniej służyli lokalnym politykom niż społeczeństwu. To bardzo bulwersuje lokalnych policjantów. Politycy odpowiedzialni za resort mówili jedno, a rzeczywistość okazała się inna.

Po zmianie władzy mówiło się o odpolitycznieniu policji. Jest różnica?

Policja zawsze była przesiąknięta polityką. Mniej, czy bardziej transparentnie. Politycy zawsze chcieli mieć istotny wpływ na obsadę stanowisk w policji. Tak było, jest i będzie. Za czasów PiS-u było to bardzo oczywiste. Na kartach historii zapisały się akcje z konfetti. Awanse po układach. Ta formacja została bardzo zdemoralizowana pod tym względem.

Teraz dawni rządzący, a obecnie opozycja, czyli PiS też podnosi larum, że policja słucha się i wykonuje "rozkazy" premiera.

Ta hipokryzja jest porażająca. Partia, która w ogromnym stopniu przyczyniła się do upadku etosu munduru, zniszczyła wielu świetnych policjantów, teraz poucza i umoralnia innych.

Każda władza chce mieć wpływ na policję, ale to co działo się za czasów PiS przekroczyło wszelkie granice. Wysługiwano się policjantami na niesamowitą skalę. Jak już mówiłem policja to nie tylko Warszawa, ale też mniejsze miejscowości. Tam brudne ręce polityków bardzo mieszały w policyjnym kotle. Wpychali swoich na stanowiska kierownicze. Niestety, dla wielu miernot policyjnych była to szansa na wielką karierę i skrzętnie te relacje wykorzystywali, by awansować.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zatrzymanie Macierewicza. "Politycy PiS zachowują się jak święte krowy"

Różnica między rządami PiS a obecną władzą jest zasadnicza?

Tak. Bo czymś innym bowiem było "pełnienie policyjnej warty" przy domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu, czy pomniku smoleńskim, a czymś innym jest dzisiaj próba doręczenia wezwania na komisję byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze, czy poszukiwania posła PiS Marcina Romanowskiego. Dzisiaj policja realizuje swoje czynności w ramach np. prokuratorskich postępowań. W policji nikt nie poniósł konsekwencji za to, co było. Nikt! Bo odejście na własnych zasadach na emeryturę nie jest wyciągnięciem konsekwencji. Dlatego też dużo ludzi z tej formacji pouciekało i nie chce wracać. Wielu policjantów czuje się oszukanych.

Ale dzisiaj relacje na linii mundurowi - MSWiA stają się coraz bardziej szorstkie. Resort już zapowiedział, że na pewno nie ma środków na 15-proc. podwyżki dla policjantów. Z kolei policjanci nie chcą zaakceptować propozycji na poziomie 5 proc.

Gdy politycy szli do władzy, to wszyscy jak jeden mąż znali bolączki policji. I opowiadali wszem i wobec, jak z problemami sobie poradzą. A jak już rządzą, to okazuje się, że tego nie mogą rozwiązać, tamtego nie mogą załatwić. Widzimy, że król jest nagi. Patrząc obiektywnie, po roku rządów nowej władzy, nie widać zmian na plus.

W efekcie w ostatnich dniach kilka związków zawodowych służb mundurowych podległych MSWiA ogłosiło akcję protestacyjną albo gotowość do jej rozpoczęcia.

Irytuje mnie to, jako byłego funkcjonariusza CBŚP, że policja jako formacja musi o swoje pieniądze żebrać. Policja - obok służb specjalnych - potrafi na siebie zapracować. Są mandaty, kary pieniężne, czy zabezpieczenia majątków. Budżet państwa w znacznym stopniu jest zasilany przez policję. Dlaczego mundurowi są więc zawsze tak traktowani, że są niedofinansowani?

To zresztą odwieczny problem i rozdźwięk: ile ta formacja od siebie daje, a ile realnie z budżetu państwa dostaje. Odpowiedzialny za tę formację powinien robić wszystko, by ta służba nie musiała o nic prosić, być żebrakiem.

Policjanci mówią wprost: mechanizm zaproponowany przez rząd jest demotywacyjny. Zarówno dla służących funkcjonariuszy, jak i dla kandydatów do służby.

Pełna zgoda. Dodatkowo w polskiej policji, jeśli były pieniądze, to przez lata były źle rozdysponowywane. Chodzi o pieniądze związane z dodatkami służbowymi, nagrodami, czy awansami. Od dłuższego czasu w policji nie ma uczciwości i przejrzystości. To bulwersuje policjantów. Jeśli ktoś po kolesiostwie i układach dostaje pieniądze, a pracujący ciężko obok funkcjonariusze to widzą, sytuacja jest chora. Należy ją zmienić. Wszystkie te elementy składają się na to, że służba w formacji staje się nieatrakcyjna.

Nieatrakcyjna tylko finansowo, czy również wizerunkowo?

Przez lata zmieniło się społeczeństwo, a tym samym zmieniła się też policja. Największą "krzywdę" wyrządziła im pandemia i upolitycznienie przez poprzednią władzę. W mediach społecznościowych raz po raz krążyły filmiki z policjantami, krytykowanymi za swoje interwencje. Proszę wybaczyć mi określenie, ale przez ostatnie lata, policja wizerunkowo została bardzo "zeszmacona". Wykorzystywana do wszystkiego i za wszystko krytykowana. Często mamy do czynienia z prowokacjami, które rejestrowane i udostępniane w social mediach. Pojawia się fala hejtu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Blokada Wisłostrady przez Ostatnie Pokolenie. Nagraliśmy reakcje kierowców

Wiele osób twierdzi, że policja sama sobie na to zapracowała.

Gdzieś w tym wszystkim jest prawda. Ale! To nie policja tworzy przepisy. Policja je egzekwuje. To nie policja wymyśliła sobie przepisy pandemiczne. Dlaczego w mniejszym stopniu ludzie mają pretensje do autorów, a w znacznie większym do wykonawców? Zapewne powiem teraz coś, co nie spodoba się wielu policjantom, ale jest to bardzo ważne. Każdy człowiek, zanim wstąpi do służby, zna jej specyfikę i panujące w niej obyczaje. Ludzie śledzą social media, zapoznają się z krytycznymi wpisami na temat tego, jak funkcjonuje formacja, ile się zarabia. Mimo to wstępują do niej. Mija rok, dwa i dołączają do krytyków. Są w pełni świadomi decyzji wstąpienia w szeregi policji. Dobrowolnie zakładają mundur. Ta służba nigdy nie była przyjemna i dochodowa. Często więcej się do niej wkłada zdrowia, czasu niż wyciąga profitów.

Pojawiają się też głosy, że problem podwyżek w policji można byłoby rozwiązać, różnicując ich wysokość zależnie od wyników i realizacji stawianych zadań funkcjonariuszom, szczególnie tym narażonych na realne zagrożenia ze strony przestępców.

Nie jestem zwolennikiem rozdawania pieniędzy na zasadzie: wszystkim po równo. Co niektórzy powinni posypać głowę popiołem i odpowiedzieć sobie, czy rzetelnie pracują 8 godzin. Nie może być tak, że siedzi kolega za biurkiem i nic nie robi, a dostaje 4-5 tysięcy. Z kolei ja robię wyniki i haruję, jak wół, a też dostaję taką samą kasę. I może łaskawie dostanę tysiąc złotych premii za zrealizowaną sprawę.

W listopadzie mieliśmy protest policjantów, którzy poszli na L4 w ramach tzw. psiej grypy. Nieoficjalnie mówiło się, że protestowało kilkanaście tysięcy policjantów. W kontekście policyjnych wakatów popiera Pan taką formę protestu?

Nie jestem zwolennikiem zwolnień lekarskich. Rozumiem policjantów, ale wolę inną formę protestu, np. bardziej ukierunkowaną na empatię do społeczeństwa, czyli pouczenia i niekarania mandatami. Nie oszukujmy się, policjanci są potrzebni społeczeństwu. Każde L4 i absencja funkcjonariuszy powoduje, że gdzieś z tyłu głowy u ludzi pojawia się lęk i obawa. Od siebie powiem, że cieszy mi się buzia, gdy widzę policyjny patrol.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trudny moment przed policją. Ekspert ostrzega służby

Kolejny problem, z którym boryka się policja, to wspomniane wakaty. Według danych Komendy Głównej Policji, na 1 listopada 2024 roku, w policji służyło 96 141 funkcjonariuszy. Mimo to nadal nieobsadzonych jest ponad 12 768 stanowisk. Rząd postanowił więc wprowadzić zmiany w zasadach rekrutacji do policji jako receptę na historyczną zapaść kadrową w tej formacji. Słusznie?

Niestety, ale wygląda to tak, że za wszelką cenę robi się wszystko, by luki w policji zapełnić. Wybiera się pójście w ilość, a nie w jakość. Nie jest sztuką przyjąć ludzi, którzy się do tej formacji nie nadają, ale szukają sensu w życiu. A później, jak wyjdą na ulicę, to narobią bajzlu i zrobią komuś krzywdę.

Jeśli są obniżone kryteria psychologiczne, to funkcjonariusze nie mają takiej odporności psychicznej, jaką powinni w tym zawodzie mieć.

Zgoda. A później wychodzą takie "kwiatki", jak w Inowrocławiu, gdzie policjanci przeprowadzili interwencję, w wyniku której śmierć poniósł mężczyzna. Dodatkowo cały czas jest spora liczba samobójstw w policji. To też ma związek z brakiem odporności psychicznej. Chciałbym, by to zostało odpowiednio zrozumiane... Często słyszę głosy, że kiedyś policja była lepsza. Nie jest to prawdą. To były inne czasy. Każdy okres ma swoje dobre i złe strony. Lepszych i gorszych policjantów.

"Starych" gliniarzy wychowywało podwórko i ulica, dzisiaj w dużej mierze młodzież wychowuje internet.

Stanowi to kolosalną różnicę. Ale nie może to powodować obniżania kryteriów rekrutacji do formacji. To służba mundurowa, nie przedszkole. Przepisy pozwalają na powrót emerytów. Nie wrócą same asy. Przeważnie wrócą Ci, którzy nie poradzili sobie w sektorze prywatnym. Ja zainwestowałbym w to,co mamy.

A jak jest z kwestią szkoleń?

My nie mamy złych ośrodków szkolenia, mamy świetne obiekty, mamy dobrych instruktorów. Mieliśmy jeszcze lepszych, którzy wprowadzali większą dyscyplinę wśród policjantów, ale się ich pozbyto. Zaczęły się skargi i donosy na nich. Czasy się zmieniły, bo kiedyś "surowe" szkolenie było na porządku dziennym. Dzisiaj szkoleniowcy podchodzą lżej do przyszłych funkcjonariuszy i nie chcą się kogoś zbytnio pozbywać, nawet, jeśli ktoś "szwankuje". A to właśnie szkoła policyjna powinna być miejscem, w którym robi się przesiew. To zdanie instruktora powinno się liczyć szczególnie. Im więcej krwi na szkoleniu, tym mniej w boju.

A dzisiaj się nie liczy?

Teraz instruktor szybciej usłyszy od przełożonego: "to pan się nie nadaje, bo nie potrafi pan wykrzesać z ludzi właściwej iskry". A później mamy tego skutki: złe interwencje, czy tragedie na ulicach.

Pan jako były naczelnik Wydziału Narkotykowego Centralnego Biura Śledczego Policji w Olsztynie widzę, że nadal emocjonalnie podchodzi do działań swojej dawnej formacji.

Po tylu latach służby, nadal przeżywam te wszystkie wpadki i potknięcia. Nie ukrywam, że chciałbym, żeby więcej mówiło się o dobrych stronach pracy polskiej policji. I pokazywano nie tylko te ciemne strony. Chciałbym, aby wyciągano wnioski z błędów. Uważam, że brakuje silnego merytorycznego głosu na najwyższych szczeblach władzy, który walczyłby o tę formację. Miał ją w sercu, a serce tam, gdzie jest jego miejsce.

Rozmawiał Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Zapytał marszałka o "atak na Mateckiego". Zdecydowana reakcja
Zapytał marszałka o "atak na Mateckiego". Zdecydowana reakcja
Masakra w Szwecji. Tragiczny bilans ofiar
Masakra w Szwecji. Tragiczny bilans ofiar
Leszczyna kłamie? "Nie sposób się zapisać"
Leszczyna kłamie? "Nie sposób się zapisać"
Immunitet Błaszczaka. Jest ruch prokuratora generalnego
Immunitet Błaszczaka. Jest ruch prokuratora generalnego
"Czystka etniczna". Burza po słowach Trumpa
"Czystka etniczna". Burza po słowach Trumpa
Propozycja Trumpa ws. Strefy Gazy. Jest reakcja Polski
Propozycja Trumpa ws. Strefy Gazy. Jest reakcja Polski
24-letnia Karolina zaginęła po imprezie. Znajomi coś ukrywają?
24-letnia Karolina zaginęła po imprezie. Znajomi coś ukrywają?
Gang może uniknąć kary. Wszystko przez neosędziego
Gang może uniknąć kary. Wszystko przez neosędziego
"Zaniemówiłem". Amerykańscy politycy w szoku po propozycji Trumpa
"Zaniemówiłem". Amerykańscy politycy w szoku po propozycji Trumpa
Trumpa czeka rozczarowanie? Duży kraj wyraża sprzeciw
Trumpa czeka rozczarowanie? Duży kraj wyraża sprzeciw
Tragiczny pożar w Linkach. Jedna osoba nie żyje
Tragiczny pożar w Linkach. Jedna osoba nie żyje
Nie milkną echa po planie Trumpa. "Najbardziej ekstrawagancki w historii"
Nie milkną echa po planie Trumpa. "Najbardziej ekstrawagancki w historii"