Krótkie pytanie medyczne i proszę o jak najkrótszą wypowiedź. Bo służby medyczne w Hiszpanii zgodziły się na to, aby szczepić
szczepionką firmy Pfizer osoby poniżej 60. roku życia, które przyjęły pierwszą dawkę preparatu AstraZeneca.
Pytanie czy panu podoba się ten pomysł i czy pan rekomendowałby wprowadzenie też takich rozwiązań w Polsce?
Każda informacja, która powoduje uelastycznienie szczepień, która powoduje to, że większa liczba ludzi się zaszczepi,
która pozwoli nabywać odporność szybciej, jest informacją bardzo dobrą. Wszystkie te
informacje muszą być weryfikowane przez Europejską Agencję Leków, czyli instrukcję europejską, która poprzez
grono swoich ekspertów zatwierdza takie czy inne rozwiązania medyczne. Jeśli takie sygnały się pojawiają, to tylko dobra informacja,
bo pokażę, że można ten system uelastycznić. Dlatego że jeśli będzie można do szczepienia szczepionką innej firmy i
eksperci nie będą widzieli przeciwwskazań, a będą widzieli dobre tego efekty, to pozwoli szybciej zaszczepić ludzi. A najważniejszym
zadaniem dla Polski, Europy i świata jest zaszczepić wszystkich nas, dlatego że czeka nas być może kolejna fala pandemii i musimy
być po prostu do niej przygotowani. Nie tylko formułą szczepień, ale przygotowanych systemów ochrony zdrowia, o czym też mówi Unia Europejska, między innymi w postaci
sieci białych szpitali, czyli szpitali przygotowanych na leczenie na przykład raka u ludzi w czasie pandemii, którzy dotychczas dostęp mieli mocno
utrudniony.
Mówi pan o tej kolejnej fali, czwartej fali pandemii koronawirusa. Mówią o tym także inni specjaliści. Tymczasem dzisiaj Michał
Dworczyk poinformował o tym, że szpitale tymczasowe covidowe będą wygaszane. Pytanie do pana czy pana zdaniem to jest dobry
pomysł, aby robić to na tym etapie epidemii?
Wie pani, to jest po prostu chaos decyzyjny, ale
my podsumujemy sposób budowania tych szpitali.
W czasie pandemii pewnie nie było ku temu możliwości, bo wirus szalał, ludzie
chorowali, umierali - pamiętamy wszyscy te horrendalne dziesiątki milionów złotych, które płynęły przez
szpitale między innymi te nazywane narodowym czy tymczasowymi. Więc mam też niedobrą wiadomość dla ministra
Dworczyka - teraz sprawdzimy, w jaki sposób przepłynęły przez te szpitale dziesiątki milionów złotych,
kto i w jaki sposób je wydawał, kto wykonywał zlecenia i dlaczego jest tak, że w szpitalu tymczasowym
przewinęło się pacjentów 1800 przez cały okres pandemii, a wydane miliony złotych, gdzie
1800 pacjentów czasem leży jednocześnie w dużym szpitalu, w jednym szpitalu w Polsce, a
tam się przewinął przez cały okres pandemii. Sprawdzimy dlaczego propaganda zastąpiła to, żeby pomóc realnie lekarzom, którzy borykali
się od miesięcy z pacjentami na respiratorach, z ratownikami z karetek, którzy jeździli na sygnale po mieście od
szpitala do szpitala, nie mogąc położyć pacjenta, a szpital tymczasowy stał pusty. To wszystko sprawdzimy, policzymy, przedstawimy.
Panie ministrze, mówi pan "sprawdzimy", to trochę brzmi jak groźba, czy tylko taka delikatna obietnica pod adresem rządzących?
Nie, to żadna groźba. Zawsze przychodzi czas sprawdzenia tego, czy środki publiczne są wydawane w sposób prawidłowy.
I tak podkreślam, w pandemii nie był to dobry czas, żeby zajmować się wyliczaniem precyzyjnym kto,
dlaczego i po co. Zaś po pandemii przychodzi czas rozliczeń wszystkich tych, którzy pandemią zarządzali. Nie tylko tych,
którzy szpitale tymczasowe budowali - mówię o wykorzystaniu tej bazy. Ale dlaczego te szpitale nie stały się prawdziwym
realnym zapleczem pomocy dla lekarzy, którzy walczyli codziennie o życie i zdrowie pacjentów.
Panie ministrze, a Marian Banaś i jego NIK...
Dlaczego pacjenci umierali w karetce, a nie mogli być przeniesieni do szpitala tymczasowego? To trzeba wyjaśnić.
Panie mistrze, Marian Banaś i NIK i jego raporty pomogą w
wyjaśnianiu tych spraw?
Wie pani, patrzę na to z pewnym uśmiechem i dystansem, bo Banaś staje się ostoja praworządności i demokracji w Polsce, co jest dość kuriozalną sytuacją.
Ale tak naprawdę Banaś w tej chwili wydaje się - mówię to w wielkim cudzysłowie z przymrużeniem
oka i z uśmiechem, podkreślmy to bardzo wyraźnie - ostatnią ostoją instytucji
państwa, które broni się przed partyjnymi wpływami, mackami Nowogrodzkiej.