Były ksiądz ma uniknąć kary. Świętuje z mężczyzną, który spalił kukłę Żyda i dziękuje ministrom
Zapowiedziano wycofanie aktu oskarżenia wobec Jacka M. Były ksiądz postanowił pochwalić się tym w internecie. Pokazał, jak świętuje dobre wieści z Piotrem Rybakiem - tym, który podpalił kukłę Żyda. Mężczyźni symbolicznie stuknęli się szklankami z wodą. Były duchowny podkreślił też, dzięki komu sprawa ma taki finał. Padły nazwiska ministrów Patryka Jakiego i Zbigniewa Ziobry.
09.09.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Cud w wymiarze sprawiedliwości" - tak brzmi tytuł filmu zamieszczonego na youtubowym profilu prawicowego portalu wprawo.pl. Były duchowny Jacek M. podkreślił w wideo, że "najprawdopodobniej akt oskarżenia w jego sprawie zostanie wycofany". Przypomnijmy, że zarzucano mu szerzenie nienawiści wobec Żydów i Ukraińców.
Jak to się stało? Były ksiądz zaznaczył, że interweniowała Prokuratura Krajowa. - Cieszymy się z decyzji Prokuratury Krajowej, która nacisnęła na wrocławskie sądy i prokuratury, które są zależne od tego typu nacisków. I to jest dobry sygnał - stwierdził.
Jego zdaniem to zasługa ministrów. - To wielka, ale to wielka iskra nadziei w związku z reformami wymiaru sprawiedliwości, które dokonują się z inicjatywy Patryka Jakiego i Zbigniewa Ziobry - powiedział.
Radość mężczyzn występujących w filmiku była podwójna. - Ku wielkiemu zaskoczeniu Piotr Rybak do więzienia nie idzie - stwierdził Jacek M.
Przypomnijmy, że mężczyzna za spalenie kukły Żyda został skazany na trzy miesiące bezwzględnego więzienia. Mężczyzna poprosił jednak o zamianę kary na dozór elektroniczny. Sprawa będzie w sądzie okręgowym rozpatrywana jeszcze raz.
Jacek M. vs posłanka Nowoczesnej
"Konfidentka, zwolenniczka zabijania i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?" - napisał były ksiądz Jacek M. o Joannie Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej w mediach społecznościowych. Sprawa dot. publicznego nawoływania do przestępstwa oraz groźby karalnej wobec posłanki trafiła do sądu.
Jacek M. nie przyznawał się do winy. - Wpis był wyraźną dezaprobatą dla działalności posłanki i swoistą przestrogą, by nie szła tą drogą, gdyż w ten sposób łamie rotę przysięgi poselskiej - wyjaśniał przed sądem.
Ostatecznie sprawa została odroczona. Nie wyznaczono jednak terminu.
Źródło: YouTube/"Gazeta Wyborcza"