Były ambasador alarmuje. "Trzeba przygotowywać się na najgorsze"
- Władimir Putin z całą pewnością będzie testował Zachód co do determinacji w bronieniu swoich członków na wschodniej flance. Możemy się spodziewać incydentów na granicy republik bałtyckich, ale także na naszej granicy - mówił w specjalnym wydaniu "Poranka WP" Ryszard Schnepf, były ambasador Polski w USA. W jego ocenie najbardziej zagrożone są republiki bałtyckie, zwłaszcza Łotwa i Estonia, gdzie mniejszość rosyjska jest znacząca. - Trzeba przygotowywać się na najgorsze. Putin ma możliwości militarne i zbrodniczą determinację działania za wszelką cenę. Możemy oczekiwać dramatycznych sytuacji, ogromnego wzrostu napięcia - zaalarmował Schnepf. - Bądźmy gotowi na wszelkie wstrząsy. Nasza pozycja w świecie Zachodu jest ważąca, jeśli chodzi o gotowość naszych sojuszników do wsparcia - dodał. Gość WP nie szczędził też gorzkich słów pod adresem rządu PiS. - Jak słyszę, że Polska usiłuje coś wykonać, ale się nie udaje, nikt nie chce nas słuchać, to pada pytanie, dlaczego zrobiliśmy tyle niedobrych rzeczy, dlaczego odsunęliśmy się od głównego prądu europejskiego i natowskiego w sytuacji, która była przewidywalna, że grozi Ukrainie bezprecedensowa agresja - wskazał Schenpf. - Cały proces demontowania praworządności, opierania się inicjatywom europejskim, zabagnione relacje z USA... Zrobiliśmy wiele, niszcząc pozycję Polski - zarówno w NATO, jak i w UE. Mamy tego konsekwencje, że jak w tej chwili podnosimy głos, chcemy osiągnąć jedność w odniesieniu do sankcji wobec Rosji, ten głos jest słaby. Interesy innych krajów są ważniejsze - podkreślił były ambasador.