"Było czuć dym". Pożar przerwał ich egzaminy maturalne
Pożar przerwał egzaminy maturalne w szkole w Grodzisku Mazowieckim. - Ktoś wpadł do szkoły. Nikt nic jeszcze nie wiedział, że coś się dzieje. Ktoś tylko krzyczał: "Uciekajcie, alarm róbcie, bo szkoła się pali!". Ja mówię: "Chyba pan żartuje! Może to akcja szkoleniowa". "Nie, naprawdę! Dym leci!". Zaczęto dzwonić w sekretariacie, zarządzono ewakuację personelu, zostały przerwane egzaminy maturalne i widać to, co widać. Pani dyrektor mówiła, że ewakuowano ok. 60 osób. Każdy uciekał. Ludzie brali dokumenty. Całe szczęście, że było mało osób. Szkoła liczy 800 osób, ale są matury, więc było mniej młodzieży - relacjonowała w rozmowie z Wirtualną Polską pracownica szkoły. - Z naszej perspektywy wyglądało to tak, że w trakcie matury ustnej z polskiego rozpoczęto ewakuację. Kolega musiał uciekać w połowie swojej odpowiedzi. Wszystko zostało urwane. Ukończyłem egzamin z języka angielskiego, ale koleżanka miała maturę ustną i było inaczej - mówił maturzysta. - Skończyłam odpowiedzi i okazało się, że jest ewakuacja i cała szkoła musi wyjść - dodała maturzystka. - Byliśmy na parkingu, gdy ktoś krzyknął, że szkoła się pali. Przylecieliśmy do szkoły poinformować wszystkich. Na pierwszym piętrze wszyscy biegali i wyjmowali innych z klas. W trakcie matury kolegi pani dyrektor weszła i zarządzono ewakuację. Wszystko zaczęło się na dachu, ale na pierwszym piętrze i na parterze było czuć ten dym - dodał zdający. - Ewakuacja była bardzo sprawna. Pani dyrektor zachowała powagę, tak samo inne nauczycielki. Zostaliśmy przeniesieni w bezpieczne miejsce, z dala od szkoły, spisano nasze nazwiska - dodała absolwentka liceum.