"Była bita i brutalnie gwałcona". Oskarżeni przed sądem
W środę przed Sądem Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces trzech mężczyzn, którzy w ubiegłym roku mieli przetrzymywać w mieszkaniu i brutalnie gwałcić 26-letnią Monikę R. Udało jej się uciec, ale zmarła w szpitalu od obrażeń, których doznała.
Przed sądem stanął 34-latek i dwóch 37-latków. Wszyscy trzej zostali uznani za szczególnie niebezpiecznych więźniów, więc do sądu przywieziono ich w czerwonych uniformach. Tragedia rozegrała się w połowie lipca ubiegłego roku w Łodzi. Prokuratura ustaliła, że Monika R. ze Zgierza poznała dwóch mężczyzn w autobusie. Młodszy zaprosił ją do swojego mieszkania na Widzewie. Dziewczyna zgodziła się. Dołączył do nich trzeci z kolegów. Przez osiem dni więzili ją w mieszkaniu. Zmuszali 26-latkę do picia, ciągnęli za włosy, przypalali papierosami i brutalnie gwałcili - informuje dzienniklodzki.pl
Po ośmiu dniach Monice R. udało się uciec. Była tak zastraszona, że najpierw nie zgłosiła sprawy na policję. Dopiero matka ją do tego nakłoniła. 26-latka trafiła do szpitala. Z powodu licznych obrażeń wewnętrznych zmarła w połowie sierpnia.
Sceny przemocy w telefonie
Prokuratura oskarża mężczyzn o gwałty zbiorowe ze szczególnym okrucieństwem, spowodowanie obrażeń ciała, które doprowadziły do śmierci oraz pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem. W trakcie śledztwa oskarżeni nie przyznali się do winy. W telefonie jednego z nich policja znalazła jednak drastyczne zdjęcia scen przemocy wobec 26-latki.
- Była poniżana, bita i brutalnie gwałcona. Cierpiała tak, jak człowiek może tylko cierpieć za życia - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl Katarzyna, matka Moniki, która jest oskarzycielem posiłkowym.
Sąd na wniosek obu stron wyłączył jawność rozprawy.
Źródło: dzienniklodzki.pl, tvn24.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl