Bush dostrzega postęp na Bliskim Wschodzie
Po uwolnieniu przez Izrael obleganego w swojej siedzibie przywódcy Palestyńczyków Jasera Arafata, USA zaapelowały w czwartek do Izraela, Palestyńczyków i przywódców arabskich o postęp na Bliskim Wschodzie.
02.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Biały Dom oświadczył, że prezydent George W. Bush źle przyjął antyizraelskie komentarze Arafata, wygłoszone zaraz po zakończeniu blokady jego siedziby w Ramallah przez wojska izraelskie. Arafat nazwał Izraelczyków terrorystami, nazistami i rasistami.
Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer powiedział, że zdaniem prezydenta obecnie wszystkie trzy strony na Bliskim Wschodzie (Izrael, Palestyńczycy i przywódcy arabscy) powinny zadać sobie pytanie, co mogą zrobić, by w regionie zapanował pokój, a nie co mogą zrobić, by źle mówić o innych, oraz co mogą zrobić, by pomóc w pogłębieniu tego postępu, jakiego dokonano.
To zaś oznacza - według rzecznika - że zarówno Izrael, jak i Palestyńczycy oraz kraje arabskie, powinny podjąć działania, które doprowadziłyby do dalszego postępu i osiągnięcia sukcesu.
Problem Bliskiego Wschodu był tematem rozmów podczas czwartkowego szczytu USA-Unia Europejska. Prezydent Bush spotkał się w Białym Domu z przewodniczącym Komisji Europejskiej Romano Prodim i premierem Hiszpanii, która w tym półroczu przewodniczy UE, Jose Marią Aznarem.
Po spotkaniu George W. Bush powiedział, że na Bliskim Wschodzie dokonuje się ważny postęp, prowadzący do przerwania przemocy, i że Izrael musi rozmawiać na temat zakończenia okupacji terenów palestyńskich na Zachodnim Brzegu.
Prezydent USA zwrócił się także do Palestyńczyków. Powiedział, że państwo, które społeczność międzynarodowa chce im pomóc zbudować, nie może się opierać na terrorze i korupcji.
Bush oświadczył, że dalszego postępu w sprawach Bliskiego Wschodu spodziewa się po zaplanowanych na przyszły tydzień spotkaniach z premierem Izraela Arielem Szaronem i królem Jordanii Abdullahem II.
Jednocześnie Ari Fleischer powiedział, że George W. Bush nadal nie jest gotów spotkać się z przywódcą Palestyńczyków Jaserem Arafatem, gdyż uważa, że nie zasługuje on dziś na jego zaufanie.
Prezydent będzie się nadal spotykał z Arielem Szaronem, jak również z wieloma przywódcami arabskimi - dodał Fleischer. Bush od chwili objęcia prezydentury spotykał się wiele razy z Szaronem, ale nigdy z Arafatem.
Rzecznik, zapytany o ewentualny powrót amerykańskiego sekretarza stanu Collina Powella na Bliski Wschód, odpowiedział, że nie podjęto na razie w tej sprawie żadnej decyzji. (jask)