Burzliwa dyskusja o służbie zagranicznej. Płomienne przemówienie Niesiołowskiego
Opanowaliście wojsko, policję, sądy, prokuratury, edukację, teatry, konie, lasy, zwierzynę łowną, opanowaliście spółki skarbu państwa, jenoty - ironiczne przemówienie Stefana Niesiołowskiego, jak podkreślają obserwatorzy sceny politycznej, przejdzie do historii parlamentaryzmu. Podczas debaty nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej Niesiołowski zwracał się do wiceministra spraw zagranicznych Jana Dziedziczaka: - Zostawiliście przedszkola, domy opieki, domy starców, akwaria, ogrody zoologiczne, grzybiarzy... Płomienne przemówienie posła PO nie zmieniło jednak losów wniosku o odrzucenie projektu.
21.04.2017 20:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Projektem zajmą się teraz komisje ustawodawcza oraz spraw zagranicznych. Za wnioskiem o odrzucenie było 184 posłów, przeciw 238. Dziewięciu posłów wstrzymało się od głosu. Odrzucenia chciały kluby PO, Nowoczesna, PSL i Kukiz'15. O skierowanie projektu do prac w komisjach wnioskowała w imieniu klubu PiS posłanka Małgorzata Gosiewska.
Projekt przygotowany przez MSZ przewiduje m.in. wygaśnięcie - po 6 miesiącach od dnia wejścia w życie ustawy - stosunków pracy nawiązanych z członkami służby zagranicznej, chyba, że przed upływem tego terminu zostaną im zaproponowane nowe warunki pracy lub płacy. Funkcjonariusze i współpracownicy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa nie będą mogli pełnić służby zagranicznej - ma to dotyczyć osób, które pracowały lub pełniły służbę, albo były współpracownikami organów bezpieczeństwa państwa w rozumieniu tzw. ustawy lustracyjnej. Stosunki pracy z tymi osobami wygasną w ciągu 30 dni.
Przed głosowaniem dyskusja była burzliwa. Rafał Trzaskowski z PO ocenił, że PiS chce tym projektem "wyrzucić z pracy profesjonalistów", a zatrudnić ludzi, którzy "będą wierni" PiS. - W momencie, kiedy decydują się losy UE, wy pozbawiacie się instrumentów do tego, żeby prowadzić efektywną politykę zagraniczną. Jeszcze przy okazji obrażając patriotów i prawdziwych profesjonalistów, którzy wprowadzili nas do UE, do NATO i którzy w przeciwieństwie do was dbają o interes Rzeczpospolitej - podkreślił poseł.
Według Adama Szłapki z Nowoczesnej minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski doprowadził polską dyplomację "do takiego stanu, że dyplomacja nie jest w stanie przeprowadzić żadnego projektu". - Nie jesteście w stanie czytać ze zrozumieniem zapisów traktatowych, już nie mówiąc o elementarnej głupocie, którą się popisaliście - mówił, nawiązując do szczytu Rady Europejskiej, w trakcie którego Polska jako jedyne państwo nie poparła kandydatury Donalda Tuska na szefa Rady.
Grzegorz Długi z Kukiz'15 ocenił, że projekt ustawy, który "wyrzuca ponad 3000 osób z pracy" nie może być dobrze potraktowany. - Przecież za chwilę będziemy niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ - w jaki sposób my wykonamy swoje obowiązki? - pytał. - W ciągu najbliższych sześciu, ośmiu miesięcy MSZ będzie zamrożony, tam nie będzie można nic zrobić, a na pewno nic sensownego - podkreślił.
Natomiast Konrad Głębocki z PiS podziękował szefowi MSZ za projekt ustawy. - To jest ustawa, która stanowi szansę na przełom w służbie dyplomatycznej, żeby rzeczywiście ta służba służyła polskiemu interesowi narodowemu - oświadczył. - Można postawić pytanie, czy wam chodzi o to, żeby nie zwalniać ludzi? W 2012 r. zwolniliście 300 pracowników, tylko akurat nie tych, których trzeba - powiedział, zwracając się do posłów PO.
Wiceszef MSZ Jan Dziedziczak prezentując w czwartek projekt w Sejmie mówił, że dotychczas w polskiej dyplomacji funkcjonowali ludzie związani z systemem komunistycznym, a nawet zdarzały się osoby, które były tajnymi współpracownikami służb bezpieczeństwa. - To było coś szczególnie niestosownego, że zdarzało się tak, że osoby takie miały za zadanie np. opiekowanie się Polonią, opiekowanie się ludźmi, którzy zostali bardzo skrzywdzeni w wielu przypadkach przez władzę komunistyczną - mówił Dziedziczak.
- My chcemy to zmienić, bo państwo polskie zasługuje na osoby, które chcą w pełni służyć Rzeczypospolitej, które nie mają w życiorysie uwikłania w kolaborację z systemem sowieckim, czy to formalną, czy to nieformalną - powiedział wiceszef MSZ. Dodał, że dziś osoby związane z dawnym systemem są już w służbie zagranicznej niepotrzebne i "stanowią jedynie zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa i interesu Rzeczypospolitej". Podkreślił, że aby uzupełnić kadry, MSZ "otwiera szeroko drzwi" dla kandydatów z Akademii Dyplomatycznej, która - jak zaznaczył - w tym roku ma rekordowo dużą liczbę słuchaczy, dwa razy więcej niż w roku ubiegłym. Podkreślił też, że trzeba zakończyć "biurokrację i doprowadzić do sytuacji, że procent dyplomacji w polskiej dyplomacji będzie procentem wysokim, tak jak wymagają tego europejskie standardy".
To właśnie na te słowa odpowiadał Stefan Niesiołowski. - Opanowaliście wojsko, policję, sądy, prokuratury, edukcję, teatry, konie, lasy, zwierzynę łowną, opanowaliście spółki skarbu państwa, jenoty. Opanowaliście właściwie wszystko i wszystkich, ale jeszcze panie ministrze zostało coś do zrobienia. Zostawiliście żłobki, na razie poza waszą kontrolą, przedszkola, domy opieki, domy starców, akwaria, ogrody zoologiczne, grzybiarzy… Przecież stamtąd może wyjść uderzenie panie ministrze, śmiertelne niebezpieczeństwo. Wielkie obszary państwa ciągle są poza waszą kontrolą. Podziwiam waszą lekkomyślnośc i dezynwolturę. Ile grzybiarze mogą zła narobić? Ile przygotować kryjówek, żeby nogę Kaczyńskiemu podłożyć na leśnym spacerze, na przykład z kotem... - mówił do Jana Dziedziczaka poseł PO.