Burza wokół NATO. Sojusz wcale nie zapewnia bezpieczeństwa członkom?
Niedawne wystąpienie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, w którym mówił o "śmierci mózgowej" NATO zapoczątkowało dyskusję o przyszłości sojuszu. Jak twierdzi prof. Antoni Z. Kamiński z PAN, członkowie paktu północnoatlantyckiego nie powinni czuć się w 100 proc. bezpieczni.
Jak czytamy w artykule 5. traktatu północnoatlantyckiego, jeśli jeden z krajów członkowskich zostanie zaatakowany, pozostali członkowie są zobowiązani podjąć "niezwłocznie, samodzielnie, jak i w porozumieniu z innymi stronami, działania, które uznają za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, aby przywrócić i utrzymać bezpieczeństwo obszaru północnoatlantyckiego". Według kierownika Zakładu Bezpieczeństwa Międzynarodowego i Studiów Strategicznych PAN prof. Antoniego Z. Kamińskiego ów zapis "nie daje on żadnych gwarancji bezpieczeństwa". Naukowiec dodaje, że jego rzeczywista skuteczność nie została jeszcze przetestowana w praktyce.
- "Działania, które uznają za konieczne", "w porozumieniu z innymi" - jest tutaj cały szereg elementów, które właściwie niewiele mówią. Potencjalny agresor musi więc przyjąć, że państwa sojusznicze podejmą jakieś działania. Ale one nie są dokładnie sprecyzowane - mówi prof. Kamiński w rozmowie z Interią.
Zdaniem naukowca, nieprecyzyjna treść artykułu 5. wynika w dużej mierze z faktu, że powstał 70 lat temu. - Nikt chyba nie mógł doprowadzić wtedy do bardziej precyzyjnego określenia. Dlatego, że to musiałoby przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje agresji oraz określić dokładnie wszystkie możliwe reakcje. Wiadomo, że tego się nie dało zrobić - ocenia.
Jak twierdzi prof. Kamiński, słowa Macrona o "śmierci mózgowej" podsyciły wątpliwości w kwestii przyszłości NATO i obniżyły zaufanie do Francji, jako członka sojuszu. - Zaufanie do Francji jest teraz mocno dyskusyjne, a mówiąc jeszcze mocniej - nie ma co na nią liczyć. Dyskusję wywołuje się w inny sposób - twierdzi.
Źródło: Interia
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl