Burza wokół "kochanki" Putina w Szwajcarii. Mieszkańcy Lugano chwycili za lornetki
Doniesienia o ukryciu w kurorcie Lugano Aliny Kabajewej, domniemanej kochanki i matki dwójki dzieci Władimira Putina wyrwały mieszkańców Szwajcarii z rutyny codziennego życia. Media dociekają, czy bliscy rosyjskiego polityka otrzymali paszporty w tym kraju. - Znając mentalność Szwajcarów, wiele osób w Lugano właśnie przeciera szkła lornetek - mówi WP Joanna, Polka mieszkająca w Szwajcarii i autorka bloga o tym kraju.
18.03.2022 17:36
Szwajcarski Sekretariat Stanu ds. Migracji w odpowiedzi na natarczywe pytania dziennikarzy zasłania się ochroną danych osobowych. "Nie zaprzeczył, ani też nie potwierdził, że bliscy Władimira Putina przebywają w Szwajcarii. Nieoficjalnie szwajcarski urzędnik, któremu przedstawiliśmy zarzuty, powiedział, iż mocno wątpi, czy te dzieci mają szwajcarskie dokumenty" - pisze Antoine Menusier, dziennikarz serwisu Watson.ch.
W Szwajcarii trwa burza po doniesieniach "New York Post" i "Daily Mail" z początku marca. Dziennikarze twierdzili, że 41-letnia Alina Kabajewa, która miałaby być kochanką Władimira Putina, ukrywa się wraz z dziećmi w Szwajcarii. Prawdopodobnie wynajmuje rezydencję w okolicach Lugano. Nie przejmując się sankcjami gospodarczymi, opływa w luksusy, gdy partner zarządza masakrą ludności Ukrainy.
Powstała petycja, której autorzy domagają się wydalenia Rosjanki z tego kraju.
- Musiałby zaistnieć ważny formalny powód, by władze Szwajcarii odniosły się poważnie do tej sprawy. Na razie to plotki. Tu nie jest tak, jak w Polsce, gdzie padłoby hasło i na hurra opinia publiczna domagałaby się wydalenia kogoś z kraju - mówi WP Joanna, Polka mieszkająca w Szwajcarii i autorka bloga pt. Szwajcarskie Blabliblu. Komentuje i objaśnia w nim sprawy, którymi żyją Szwajcarzy.
- Nie sądzę, by taka postać jak Kabajewa mogła zamieszkać pod przybranym nazwiskiem. O ile tu rzeczywiście przebywa, urzędnicy na pewno wiedzą dokładnie, jaki jest jej status. Nie zrobią niczego, bez poważnego namysłu - komentuje dalej Polka.
Podkreśla, że Lugano rzeczywiście ma opinię miasta, w którym rosyjscy bogacze bywają i kupują wakacyjne rezydencje. Wokół miasta jest wiele posiadłości, w których można zamieszkać bez zwracania na siebie uwagi.
- W tym wypadku zadziała natura Szwajcarów. Tutaj śmiejemy się, że każdy ma lornetkę, by sprawdzać, co dzieje się u sąsiada. To nie wynika ze wścibstwa, ale pilnowania otoczenia własnego domu. I zapewne wiele osób w kantonie Ticino już się rozgląda, czy to u nich zamieszkała domniemana partnerka Putina - tłumaczy Joanna.
Relacjonuje, że przed odkryciem plotek o Kabajewej szwajcarskie media zajmowały się poradnikami, co zabrać ze sobą do schronów przeciwatomowych. To w przypadku, gdyby wojna rozpętała się na całym kontynencie. Szwajcarzy są dumni, że w schronach przygotowano o 10 proc. więcej miejsc, niż wynosi populacja kraju. Każdy mieszkaniec wie, gdzie znajduje się zarezerwowany dla niego schron.
Kobiety Putina. Jedną już dopadł gniew
W pierwszych dniach rosyjskiej agresji gniew opinii publicznej dosięgnął byłej żony Putina, Ludmiły. Ogrodzenie i brama francuskiej posiadłości, w której mieszkała, pomalowano w żółto-niebieskie barwy i wulgarne napisy.
Alina Kabajewa jest dwukrotną mistrzynią olimpijską w gimnastyce, zdobyła 14 tytułów mistrza świata, nazywana była "najbardziej elastyczną kobietą w Rosji". W latach 2007-2014 była deputowaną rosyjskiego parlamentu. To wtedy miał zrodzić się jej związek z żonatym wówczas Władimirem Putinem. Gazeta "Moskiewski Korespondent", która odważyła się o tym napisać, została zamknięta.
Ze związku miało narodzić się dwoje dzieci, które w 2015 roku przyszły na świat w szwajcarskim Lugano. Stąd pytania o ich szwajcarskie obywatelstwo. Szwajcarskie media przypominają historię, jak w tym kraju dorastał Kim Dzong Un, przywódca Korei Północnej. Kształcił się w dwóch szkołach w kantonie Berno. Jego koledzy z klasy nie znali prawdziwej tożsamości członka dynastii Kimów.