Burza wokół kapitału zagranicznego w polskich mediach. Ministerstwo kultury chce większego pluralizmu w mediach
Ministerstwo kultury pracuje nad rozwiązaniami, które mają zapewnić "większy pluralizm własnościowy w mediach w Polsce". Chodzi przede wszystkim o ograniczenie udziału zagranicznego kapitału na polskim rynku medialnym. Według danych podanych podczas posiedzenia komisji kultury, która zebrała się, aby przedyskutować kwestię koncentracji medialnej, obecnie udział kapitału zagranicznego w rynku prasy w Polsce wynosi 76 proc.
01.12.2016 | aktual.: 01.12.2016 09:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przewodnicząca komisji kultury, posłanka PiS Elżbieta Kruk wskazywała, że w 2014 r. zagraniczny kapitał był właścicielem 138 czasopism i gazet, zaś polski - jedynie 47 tytułów. Kruk przywołała raport Europejskiej Federacji Dziennikarskiej, z którego wynika, że dominacja kapitału zagranicznego w mediach danego kraju prowadzi do uzależnienia politycznego. - Obcy kapitał, w trzech czwartych niemiecki, opanował 85 proc. rynku mediów w Europie Środkowej, w tym ponad 50 proc. rynku prasowego. Stary monopol państwa totalitarnego został zastąpiony przez monopol zagraniczny, gdzie niemieccy właściciele gazet w Polsce, w Czechach i na Węgrzech próbują narzucać redakcjom swój punkt widzenia zgodny z interesem narodowym. To wielkie zagrożenie dla niezależnego dziennikarstwa i wolności myśli. (…) Napływ zagranicznych inwestycji do polskich mediów spowodował pogorszenie się jakości i upadek ich bezstronności Czy w innych krajach jest do pomyślenia, aby właściciel najważniejszych gazet zza granicy oceniał działania rządu
w danym kraju? - mówiła przewodnicząca komisji.
Z kolei wiceminister kultury Jarosław Sellin zaprezentował swój raport oparty na danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy (ZKDP), kontrolującego działalność wydawniczą 132 wydawców, z czego ok.30 posiada dominujący kapitał zagraniczny. Z danych tych wynika, iż największa koncentracja zagranicznego kapitału obecna jest na rynku dzienników regionalnych. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o dominacji niemieckiej grupy Polska Press. Lepiej jest w przypadku tygodników lokalnych, których większość jest w rękach polskiego kapitału.
Sellin poinformował o wszczęciu prac nad odpowiednim prawodawstwem antykoncentracyjnym, które mają być prowadzone w konsultacjach z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji oraz Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zaznaczył, że planowane zmiany w prawie będą zgodne z wytycznymi unijnymi oraz będą inspirowane rozwiązaniami innych europejskich krajów, które "nie mają problemu z tak dużą dominacją kapitału zagranicznego w niektórych segmentach rynku medialnego".
Ważną kwestię podczas obrad komisji poruszył także poseł Piotr Liroy Marzec, który podkreślił, że w mediach publicznych nie reprezentuje się polskich treści. - W radio publicznym jest coraz więcej słabej zagranicznej muzyki. W TVP w primetime lecą tureckie seriale. Powinniśmy się skupić na tym jak reprezentujmy interesy polskich artystów, polskiej sztuki w polskich mediach - podkreślił.
Opozycja krytykuje. "Możemy stracić inwestorów"
Proponowane przez resort kultury rozwiązania ws. pluralizmu w mediach skrytykowali posłowie opozycji.
Grzegorz Furgo z Nowoczesnej nazwał propozycję w tej sprawie "szukaniem sposobu na dobranie się do kasy i udziału sprawnie działających przedsiębiorstw w Polsce". Według niego PiS już raz "uporządkował rynek medialny w Polsce zagarniając telewizję publiczną". Ostrzegał też, że ograniczenie zagranicznego kapitału w mediach może odstraszyć inwestorów zagranicznych z innych obszarów.
Iwona Śledzińska Katarasińska (PO) podkreśliła z kolei, że unijne regulacje pozwalają jedynie na przeciwdziałanie monopolizacji i nadmiernej koncentracji i tylko tyle w tej kwestii można zrobić. - Nie ma w Europie narodowości kapitału, przykro mi, to przeczyłoby idei Unii Europejskiej, która zakłada swobodny przepływ kapitału, ludzi i idei - dodała. - Konia z rzędem temu, który mi wykaże jakieś niemieckie wpływy w lokalnej gazecie - mówiła posłanka PO, która jest wiceprzewodniczącą komisji.
Odpowiadając na te zarzuty parlamentarzystka PiS Barbara Babula zaznaczyła, dyskusja na temat koncentracji własności w mediach odbywa się w każdym demokratycznym kraju i podjęcie jej nie wynika z obsesji czy poglądów. - Przepisy dotyczące tego, w jaki sposób zapobiegać nadmiernej koncentracji i w związku z tym koncentracji opinii prezentowanej przez media to jest przedmiot ustawodawstwa bardzo wielu krajów - podkreśliła. Jako przykład podała rozwiązania obowiązujące np. w Niemczech, Francji lub Holandii.
Magdalena Wojnarowska