Burza po wpisie posłanki Beaty Mateusiak-Pieluchy o "lojalkach". Sprawę opisuje BBC
Nie milkną kontrowersje wokół wpisu Beaty Mateusiak-Pieluchy sprzed kilku dni o tzw. "lojalkach". Posłanka PiS uważa, że osoby niebędące katolikami powinny oświadczać, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję, a ci którzy nie złożą oświadczenia, powinni zostać deportowani. Po kilkudniowej burzy w Polsce sprawa odbiła się również echem w zagranicznych mediach. Szczegółowo przedstawia ją BBC, które opisuje zarówno falę kpin w Internecie pod adresem posłanki, jak i reakcję na jej słowa przedstawicieli opozycyjnych partii.
Mateusiak-Pielucha podzieliła się swoim pomysłem w tekście komentującym wydarzenia wokół filmu "Wołyń". "Powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne. Niespełnianie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji" - napisała w portalu wPolityce.pl.
Później, we wpisie na Facebooku, wyjaśniła, że chodziło jej o imigrantów. "Napisałam o problemie związanym z zagrożeniem, jakie stanowi coraz większa ilość pracujących i żyjących w Polsce imigrantów" - twierdziła.
Oświadczenie o "znajomości i zobowiązanie się zobowiązują do respektowania Konstytucji i wartości uznawanych w Polsce za ważne" miałyby - wedle pomysłu posłanki - składać tylko osoby niebędące katolikami.
Kpiny w Internecie. "Najbardziej byśmy chcieli pojechać..."
BBC opisuje burzę w mediach społecznościowych po wpisie Mateusiak-Pieluchy i przywołuje konkretne komentarze, podkreślając, że niektórzy odebrali słowa posłanki jako obraźliwe. Sugerowali nawet, że to ona - jako pierwsza - powinna zostać deportowana.
Stacja pisze też m.in. o liście Jakuba Żulczyka. "Nieśmiało sugeruję, że ja i moja rodzina najbardziej chcielibyśmy wyjechać do Nowej Zelandii albo Argentyny" - pisał dziennikarz do posłanki. "Internet się śmieje, ale co gdyby postulaty pani poseł Mateusiak-Pieluchy weszły w życie?" - pytała z kolei w "Polityce" Joanna Gierak-Onoszko.
BBC podkreśla, że na słowa Mateusiak-Pieluchy "szybko i z ironią" zareagowali użytkownicy Facebooka - 44 tys. osób zapisało się do grupy "Lista pasażerów pierwszej deportacji Beaty Mateusiak-Pieluchy", które ma "pomóc" rządowi rozwiązać "logistyczny problem" deportacji. "Jeśli mowa o tropikach, jestem spakowany i gotowy do wyjścia o 10.00" - przytacza słowa jednego z internautów BBC.
Stacja opisuje również zamieszanie polskim parlamencie. Odnotowuje, że w piątek Kukiz'15 złożyło wniosek do komisji etyki o ukaranie posłanki PiS Mateusiak-Pieluchy. "Wnoszę o pociągnięcie do odpowiedzialności regulaminowej poseł Beaty Mateusiak-Pieluchy w związku z jej nieetycznymi wypowiedziami w tekście opublikowanym na portalu wPolityce.pl" - pisał poseł Piotr Apel we wniosku do komisji. Ocenił, że wypowiedzi posłanki PiS były skrajnie populistyczne i tym samym naruszają zasadę dbałości o dobre imię Sejmu oraz zasadę odpowiedzialności przedstawicieli narodu.
Podobny wniosek złożyła na początku tygodnia Platforma Obywatelska. Politycy tej partii podkreślają w uzasadnieniu wniosku, że tego typu wypowiedzi są skandaliczne i naruszają konstytucję.
Biedroń dla WP: kibicuję jej. To nadzieja, że PiS przestanie rządzić
Sprawę kontrowersyjnego wpisu komentował na antenie Wirtualnej Polski m.in. Robert Biedroń, który w piątek w #dziejesięnażywo mówił, że "bardzo kibicuje pani posłance". - Im więcej takich posłanek, tym lepiej dla polskiej demokracji, bo PiS przestanie rządzić. Stanie się tak komiczne, że ludzie przestaną traktować serio tę partię - stwierdził prezydent Słupska.
- Pani posłanka ma obowiązek, żeby znać konstytucję. Jeżeli ktokolwiek będzie deportowany z Polski, to będzie premier i prezydent za działania wobec Trybunału Konstytucyjnego - podkreślał Biedroń.