Brutalny konflikt w Moskwie. "Rozumieją, że Putin przegrał"

Władimir Putin niemal w każdym wystąpieniu przekonuje o słuszności swoich działań w kontekście ataku na Ukrainę. Kolejne porażki na froncie powodują jednak zamieszanie w jego najbliższym otoczeniu. - Twardogłowi zachęcają do jeszcze radykalniejszej strategii, z drugiej są ci, którzy chcieliby się go pozbyć - ocenił w "Gościu Wydarzeń" Polsatu dr Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego.

Władimir Putin, po kolejnych klęskach na froncie, musi walczyć na Kremlu z różnymi frakcjami, które forsują własne scenariusze wojny
Władimir Putin, po kolejnych klęskach na froncie, musi walczyć na Kremlu z różnymi frakcjami, które forsują własne scenariusze wojny
Źródło zdjęć: © PAP EPA | Wiaczesław Prokofiew, Sputnik
oprac. DAS

Największe problemy Władimira Putina na samym Kremlu zaczęły się wraz z kolejnymi porażkami na froncie, w tym tymi najbardziej spektakularnymi w obwodzie charkowskim. To w ich konsekwencji Putin musiał ogłosić częściową mobilizację, która uderzyła z kolei w jego poparcie społeczne.

Elity Putina mają dość

- W otoczeniu Putina coś się dzieje, bo rosyjskie elity w większości tej wojny nie chciały. One chciały korzystać spokojnie ze sprawowania władzy. Widzą, że Putin jest przeszkodą do negocjacji z Ukraińcami. Po tym, gdy dokonał próby aneksji Ukrainy południowej i wschodniej, Zełenski odpowiedział, że z Putinem nie ma w ogóle o czym rozmawiać - tłumaczył Adamski. 

Wicedyrektor Centrum Dialogu podkreślił także, że część osób związanych z Kremlem rozumie, że sam "Putin jest już przegrany", co oznacza też klęskę samych elit. W dodatku część otoczenia prezydenta ma być "przestraszona" decyzją o tak intensywnym korzystaniu z "retoryki wojny atomowej".

Putin z twardogłowymi. Chcą iść dalej

W opinii znawcy tematyki rosyjskiej, sam Putin stoi po stronie tzw. twardogłowych, co jasno rysuje linie podziału na Kremlu. - Putin rozumie, że rozpętawszy tę straszliwą wojnę, eskalując konflikt, ryzykuje nie tylko utrzymaniem się u władzy, ale wręcz życiem w przypadku, gdy zostanie uznanym za winnego przegranej Rosji. Dlatego twardogłowi oraz sam Putin chcieliby jeszcze walczyć - ocenił Adamski w "Gościu Wydarzeń" Polsatu.

- Uważam, że każdy następca Putina będzie miał politycznie większe pole manewru, a więc jest szansa, że będzie się starał być kimś takim jak Beria po Stalinie, który chciał liberalizować Związek Sowiecki - dodał. 

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Czytaj też:

Źródło: "Gość Wydarzeń" Polsatu, WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie